środa, 9 maja 2012

INFO

Witam Was;D

Chciałam poinformować, że zawieszam bloga :) Po pierwsze dużo nauki, nie starcza mi czasu na dwa blogi, a po drugie brak weny:)
Mam dużo pomyślów na http://xthe-same-mistakes.blogspot.com/
Chciałabym się skupić na tym, a gdy go skończę pisać to kto wie, może tutaj powrócę :)
Pozdrawiam Was serdecznie przepraszam i zapraszam na mojego drugiego bloga, Jego będę nadal prowadzić ;D
Kocham Was :*



PS. To nie jest na zawsze, to tylko chwilowe ;D

sobota, 5 maja 2012

Rozdział 17

Rano obudziłam się w wyśmienitym humorze. Obok zastałam śpiącego blondasa, uśmiechnęłam się pod nosem, wstałam i podreptałam do łazienki. Trochę się odświeżyłam, wskoczyłam szybko pod prysznic, włosy zawiązałam w luźnego warkocza i zrobiłam lekki makijaż. Nie miałam nic ze soba więc byłam zmuszona chodzić w ciuchach z poprzedniego dnia. Zeszłam do kuchni, w domu nie było nikogo, okazało się, że chłopaki musieli wyjść wcześnie rano. Zrobiłam omlety, posmarowałam je dżemem i nalałam do szklanek mleka. Postanowiłam iść obudzić Nialla, koniec tej sielanki. Po cichutko wdreptałam do pokoju a następnie z impetem wskoczyłam na jego łóżko.
-Obudź się !-zaczęłam krzyczeć do jego ucha.
-Co, co się stało?-skoczył na równe nogi
-Nic tylko musimy dziś iść do galerii, żeby kupić prezent twojej kuzynce-odpowiedzialam wstając i poprawiając bluzkę
Niall podniósł jedną brew przyciągając mnie do siebie, a następnie waląc na łóżko.
-Nawet się nie wasz, bo...-zaczęłam się wzbraniać przed łaskotkami
-Bo co?
-Zrobiłam pyszne omlety chyba nie chcesz żeby się zmarnowały-zaszantażowalam go
-Ale jesteś wredna, poczekaj sobie-odpowiedział puszczając mnie.
-Też cię kocham- odparłam kierując się w stronę kuchni.
Usiadłam  na krześle zajadając się zrobionym śniadaniem i czytając gazetę. Nagle do kuchni wszedł mój śpioch siadając obok mnie.
-Mmmm, pyszne warto było-odpowiedzial po chwili z buzią pełną ciasta, na co ja się tylko uśmiechnęłam. Po 20 minutach byliśmy już gotowi. Zmyłam naczynia odstawiając je na swoje miejsce. Zabrałam torebkę i ubrałam swoje koturny.
-Idziesz?-zapytałam nerwowo patrząc na tarczę zegarka. Blondyn szybko zbiegł ze schodów.
-Juz jestem księżniczko!-ucałował mnie w policzek
-Gorzej jak baba
W mgnieniu oka znaleźliśmy się w centrum handlowym, co było dla mnie dziwne bo przeważnie o tym czasie jest mnóstwo korków na drodze.
-Chodź wejdziemy do sklepu z ciuchami!-złapałam go za rękę kierując się w stronę wystawy z kolekcją letnią.Przymierzałam kilka rzeczy, ale ostatecznie wybrałam krótką sukienkę i buty na obcasie, chciałam zrobić dobre wrażenie na rodzinie mojego chłopaka. Zapłaciłam w kasie za zakupy po czym skierowałam się w stronę wyjścia. Na pierwszy rzut oka zauważyłam blondyna który siedział na ławeczce przed sklepem
-Kochanie następnym razem ja z tobą nie wchodzę do tego typu sklepów- zaśmiał się biorąc mnie za rękę-a tak wgl to co kupiłaś-zapytał podglądając co mam w torbie
-Nie powiem, zobaczysz jutro-wystawiałam w jego stronę język
-Dobra, dobra poczekaj sobie!
Chodziliśmy jeszcze chyba ze 4  godziny po wszystkich sklepach z myślą by kupić coś małej ale bezskutecznie.
-Może to?-zapytał blondyn wskazując na kolorowe liczydło
-Puknij się ty w głowę-odpowiedziałam rozglądając się za czymś innym- a jakieś lalki?
-Lepiej nie, ma ich chyba tysiące
Zrezygnowani zaczęliśmy odchodzić ze stoiska, jednak moją uwagę przykuła duża, różowa trampolina ustawiona w rogu sklepu
-a może to?- zapytałam pokazując Niallowi zauważony przedmiot
-Kochanie wiesz że to nie jest zły pomysł, chodź podejdziemy!
-muszę to wypróbować- odparł uszczęśliwiony Niall wchodząc do środka. Na ten widok myślałam, że się posikam ze śmiechu.
-Widać, że z tego prezentu będziesz bardziej ty zadowolony jak twoja kuzynka-zawołałam przez łzy, na co mój blondyn zmierzył mnie tylko wzrokiem. Po długim zastanowieniu postanowiliśmy, że ją kupimy. Zapłaciliśmy przy kasie. Sprzedawczyni słysząc że jest to na prezent zapakowała trampolinę w ładny papier opasając ją kokardką. Bardzo mi się podobała.
-Wreszcie!-zawołał uszczęśliwiony Niall pakując do auta świeżo zakupiony przedmiot.- a teraz zabieram cię do MilkShake city!-zawołał jeszcze bardziej uszczęśliwiony. Przeszliśmy niemalże dwie ulice.
-Jaki chcesz?-odparł gdy przekroczyliśmy próg jego ulubionego miejsca
-waniliowy-odpowiedziałam z uśmiechem
Usiadłam na miejscu obok okna. Nie musiałam długo czekać, po chwili Niall usiadł obok mnie z dwoma kupkami szejku. Zrobiłam pierwszy łyk.
-Mmmm, już wiem dlaczego tak lubisz to miejsce- odparłam po dłuższej chwili na co chłopak się uśmiechnął. Nawet nie wiem kiedy dopiłam całą zawartość mojego napoju. Niall zamówił sobie jeszcze jeden, po czym skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Nagle zadzwonił mój telefon, spojrzałam na mojego chłopaka, kiwnął ręką bym odebrała a sam był zmuszony dac kilka autografów fankom.
-Słucham?-zapytałam rozglądając się na boki
-Domi, włącz szybko laptopa i wejdź na obojętnie jaką stronkę-usłyszałam z drugiej strony głos mojej przyjaciółki
-Oki, a co się stało?-zapytałam zdezorientowana
-Sama zobaczysz- odpowiedziała krótko rozłączając się. Dłuższą chwilę stałam w bezruchu, jednak w miarę szybko się ocknęłam biorąc blondyna za rękę. Gdy dojechaliśmy do domu, Niall wyciągał z auta prezent dla kuzynki  na jutro a ja pobiegłam szybko poszukać laptopa. Rzuciłam w kąt buty w biegu zdejmując sweter, który po chwili leżał na łóżku. Chwiejnymi ruchami włączyłam internet, kilka minut przez które się ładował były dla mnie męczarnią. Wreszcie1 Czym prędzej odnalazłam pierwszą lepszą stronę : Moje oczy chłonęły tekst wyświetlany na ekranie:
 " Słynny Niall Horan zajęty?
dziewiętnastoletni chłopak ze słynnego boysbandu widziany był w objęciach tajemniczej dziewczyny. Czyżby to tylko przelotny romans, czy raczej coś poważnego?"


"Fanki na całym świecie ubolewają
Niall Horan ze znanego zespołu One Direction już nie jest singlem?
Z naszych dowodów możemy wywnioskować,że nie. Był widziany w parku wraz z tajemniczą brunetką. trzymali się za ręce i nie kryli czułości do siebie. Próbujemy ustalić kim jest urocza wybranka blondyna. Czyżby strzała amora podbija jego serce?
Na dole zamieszczamy na dowód zdjęcia. !! "

Zjechałam delikatnie kursorem na dolną stronkę. Rzeczywiście zdjęcia były zrobione w parku jak trzymaliśmy się za ręce i przytulaliśmy się. Nie obyło się też z fotek z centrum handlowego i MilkShake City. Do pokoju wszedł Niall.
-Co tam oglądasz?-zapytał zeskakując na kanapę
-Patrz!-odpowiedziałam pokazując mu stronki
Niall zaczął je wszystkie czytać i co chwila się uśmiechał
-Czy to jest takie śmieszne?-zapytałam zakładając ręce na piersi
-Skądże, patrz jak tutaj bosko wyszedłem-wskazał mi na zdjęcie z parku na co ja podniosłam wysoko brew-no dobra nie przejmuj się.
-A co jeśli twoi fani mnie nie zaakceptują?-zapytałam ze łzami w oczach, na co blondyn mocno mnie przytulił
-Nie zaakceptują? no proszę cię! Ciebie? Takiej cudownej, miłej pięknej, mądrej
-Oki, oki-uciszyłam go krótkim pocałunkiem
-Mam pomysł zastanowimy się nad tym po przyjeździe z Irlandii co ty na to?-odpowiedział z usmiechem na ustach
-Oki-odpowiedziałam przecierając oczy z łez.
-No już księżniczko ale masz  nie płakać, bo za 2 godziny wylatujemy !-zawołał całując mnie z całej siły w usta
-Wiesz co?
-Co?
-Kocham cię-odpowiedziałam wtulając się w jego tors. Chciałam jakoś się odstresować, byłam lekko zdenerwowana, bo za 3 godziny miałam poznać rodzinę Nialla.

                                 ******
Nie, nie nie rozdział jest do bani!! Przepraszam Was baaardzo za niego ;/ ;/ nie wyszedł mi ;( Ale obiecuję, że w następnym się postaram :)
Mam do Was pytanko, chcielibyście bym pisała tylko z perspektywy Dominiki czy innych bohaterów także? ;D
Jeszcze raz przepraszam za mój tandetny rozdział ;/ 
Wiem, że on nie jest wart komentowania ale błagam wyrażajcie swoją opinię nawet tą najgorszą ;D dzięki niej wiem że mam dla kogo się pocić przy pisaniu haha ;D
Kocham i pozdrawiam 
Do następnej <33 <33 ;**
http://xthe-same-mistakes.blogspot.com/

wtorek, 1 maja 2012

Rozdział 16

Dni mijały bardzo szybko, do rozpoczęcia studiów zostało zaledwie kilka dni. z każdym dniem moja tęsknota za Niallem wzbierała się coraz bardziej. Wprawdzie mieliśmy kontakt Skyperm , ale to nie jest to samo. Zaczęłam się niepokoić, bo od wczoraj wieczorem nie miałam z nim kontaktu. Postanowiłam, że napisze wiadomość.

Hej
Widać, że zapomniałeś już o mnie :o. Czemu się nie odzywasz?

Odłożyłam telefon na biurko. Długo leżałam na łóżku. Po 20 minutach dostałam zwrotnego esemesa:

Nie mam czasu. Pa :*

Rzuciłabym telefon o ścianę gdyby nie zawołała mnie Ania
-Domi pójdziesz po pieczywo i różne duperele do sklepu, bo się kończy?-zapytała zalewając herbatę
-A wy nie możecie iść?-zapytała wkurzona opierając się o framugę drzwi.
Widać sam wyraz jej twarzy mówił sam za siebie. Ręce założyła na piersi tupiąc tym samym nogą, robiąc twarz ''mordercy''
-Oki, oki pójdę, tylko się ogarnę-widząc co się dzieje wolałam nie ryzykować. Niechętnie udałam się do łazienki, wzięłam prysznic, lekko się podmalowałam robiąc fryzurę, pozostawiając w artystycznym nieładzie. Założyłam na siebie swoje ulubione dresy. Zabrałam pieniądze ze stolika. Usiadłam na schodach zawiązując buty. Popatrzyłam jeszcze raz na Ann, po czym wyszłam z domu. Próbowałam zatrzymać taksówkę, ale nic z tego, przejechała, to samo było z drugą. - Co za pieprzony dzień- pomyślałam czekając na autobus, bo znając moje szczęście taxi bym już nie złapała. Kupiłam bilet siadając w przed ostatnim siedzeniu. Koło mnie usiadł jakiś stary, pijany ''dziadek''. - Jak ja kocham autobusy, już nie mogę się doczekać prawa jazdy.Jedynym szczęściem jakie mnie dziś zdołało dosięgnąć, było to że wysiadałam za jakieś 5 minut. Z autobusy wyleciałam niczym burza. Skręciłam w boczną uliczkę, za rogiem widniał już supermarket. posłusznie zabrałam koszyk, bo nie przewidywałam dużych zakupów. Włożyłam do niego pieczywo, zabrałam jakieś słodycze, masło, wędlinę  i jeszcze kilka potrzebnych rzeczy. Za jakieś 12 minut byłam już przy kasie. Całe ręce miałam obładowane siatkami z zakupów. Usiadłam na kamiennym murku, reklamówki zostawiłam obok siebie. Postanowiłam, że zadzwonię po Olivię, bo ona jako jedyna jak narazie miała prawo jazdy. Wybrałam jej numer, kilka długich sygnałów i nic.  Wreszcie się odezwała:
-Słucham
-Oj jak dobrze, że wielmożna pani wreszcie się odezwała, przyjedziesz po mnie?-wypaliłam z grubej rury mając nadzieję, że się zgodzi
-A gdzie jesteś?
-U kosmetyczki ! Pewnie, że w tym supermarkecie za rogiem-odpowiedziałam lekko wkurzona. Usłyszałam w słuchawce, głos kilku osób, jak Olivia cały czas ich upomina. - kto tam jest?
-Nikt, będę za 5 minut- momentalnie się wyłączyła. Dłuższy czas stałam jak wryta. Było to dla mnie podejrzane, bo przeważnie nawija jeszcze z pół godziny - narka, do zobaczenia, buziaczki i tak w kółko. Wzruszyłam ramionami patrząc na zegarek i licząc minuty do jej przyjazdu. !0, 20 i nic. Wzięłam za telefon wykręcając jej numer. Ale nikt się nie zgłaszał.
Wreszcie ! - krzyknęłam widząc podjerzdżające czarne audi. Blondynka zatrąbiła na mnie machając ręką. Szybko wpakowałam zakupy do auta siadając obok niej i zapinając pasy.
-Dłużej się nie dało? Ty chyba jechałaś z Newcastle !
-Ciesz się, że wogóle przyjechałam- prychnęła z uśmieszkiem- a tak wgl to czemuż to jesteś w tak złym humorku?-zapytała patrząc się na drogę.
Nic jej nie odpowiedziałam, tylko milczałam. Jednak dziewczyna nie dawała za wygraną. Wreszcie jej uległam.
-Niall się nie odzywa, nie wiem o co mu chodzi- odpowiedziałam bawiąc się taśmą od pasów
Ku mojemu zdziwieniu Olivia zaczęła się chichrać podgłaśniając tym samym regulator na full. Podjechałyśmy pod akademik. Blondynka zaparkowała auto i już po chwili udałyśmy się do mieszkania. W progu dało się słyszeć czyjeś śmiechy. Zostawiłam siatki w kuchni i kątem oka dostrzegłam Harrego siedzącego na pufie. Wparowałam do pokoju tuląc zdezorientowanego Hazzę. Usłyszałam jak ktoś głośni kaszle, odwróciłam głowę. Był to Niall
-Niall- krzyknęłam rzucając się na blondyna
-Tee, może nie przy ludziach!-krzyknął Zayn widząc jak tarzamy się po łóżku. Uśmiechnęliśmy się tylko.
-Kochanie patrz jaki zazdrośnik-powiedział blondyn wskazując na Zayn
-Pfff
Rzmawialismy jeszcze chwilę, śmialiśmy się. Razem z Olivią zrobiłam kanapki i nalałam do szklanek zakupionych napojów. Wszyscy się zajadali.
-robisz cudowne kanapki- wyszeptał mi do ucha Niall, na co ja się zarumieniłam. Cała moja złość zniknęła.
-Niall dobrze, że wreszcie przyjechaliście, bo dziś ta twoja by nas zjadła ze wściekłości-krzyknęła Ania, na co ja pokazałam tylko środkowego palca - o widzisz ! - dodała
-Na ile przyjechaliście, nawet nie mów że na jeden dzień- odłożyłam kanapkę wpatrując się w blondyna
-Domi, bardzo cie przepraszam, ale niestety...- nie pozwoliłam mu dokończyć
-Aha super
-Ale niestety zostajemy w Londynie NA ZAWSZE!! - dokończył Hazza bijąc brawo i goniąc po całym pokoju
-Jak to?-zdołałam wydukać
-Tak to, kupiliśmy mieszkanie w Londynie, bo Paul stwierdził, ze tak będzie dl nas lepiej w razie jakichkolwiek wywiadów, koncertów. Nie musimy dojeżdżać z drugiego końca.
-To czemu nam nie powiedzieliście?-zapytałam cała w skowronkach
-Hmm, to znaczy...
-Aha czyli wy wszyscy wiedzieliście?-odparłam zakładając ręce na piersi.
-Tak- odpowiedziała Ann spuszczając głowę
-To po to było to całe zamieszanie z Danielle jak wyjeżdżaliśmy- zakomunikowałam wstając- a Ty Aniu, przez ciebie musiałam siedzieć koło jakiegoś pijanego dziadka w busie i tułać się po Londynie cała obładowana. Ahh ty - podeszłam do niej udając że zaraz ją uduszę
-Nie proszę!-zawołała- ja też cię kocham- rzuciła się na szyje aby uniknąć wyroku. Niall zaalarmował śmiejąc się.
-Chodź, pójdziemy się przejść-wziął mnie za rękę
-Czekaj tylko się przebiorę- odpowiedziałam - a ty ! Rozliczymy się jak przyjdę- zawołałam z uśmiechem w stronę brunetki. Szybko otworzyłam szafę i wyjęłam rurki, do tego z lekka prześwitująca miętową koszulę i buty na koturnie.
-To jak idziemy?-zapytałam ubierając okulary przeciw słoneczne
-Ale wyglądasz ślicznie- zakomplementował mój ideał biorąc mnie za rękę.
Po chwili znaleźliśmy się na ulicy zmierzając w stronę parku. Co chwila spoglądałam na Nialla, z jego twarzy ani na chwilę nie schodził uśmiech
-A tobie co tak wesoło?-przerwałam chwilę ciszy.
-Cieszę się że jesteś obok-odpowiedział całując mnie w policzek
-Wiesz jak się czułam jak przeczytałam twojego esemesa?- przystanęłam wpatrując się w jego niebieskie oczy
-wiem, ale chciałem ci zrobić niespodziankę!-odparł przysuwając mnie do siebie.
-wybaczam !! Nigdy więcej rozstań !- zawołałam
-Nigdy więcej. Aha Domi i mam prośbę, a raczej pytanie - powiedział ujmując moja rękę zagłębiając się w zieleń parku
-Oj już się boję
-a więc, pojutrze moja kuzynka Laois ma urodziny, a dokładnie kończy 10 lat, pojedziesz ze mną do Irlandii?-zapytał ściskając moją rękę. Długo ociągałam się z odpowiedzią, nie wiedziałam czy to dobry pomysł, jednak długich namowach i płaczu zgodziłam się
-Kocham cie-zawołał całując mnie w usta.
Szliśmy w milczeniu przytuleni do siebie. Park był cudowny, wokoło zieleń, śpiew ptaków i cudowny zapach koszonej trawy, uwielbiałam to.
-Co będzie jeśli swiat się o nas dowie? Bo w końcu na pewno się to rozniesie?-zapytałam burząc harmonię ciszy
-Domi, nie bój się tego, jestem pewnien, że wszyscy cię pokochają- blondyn przystanął gładząc moją twarz dłonią. Uśmiechnęłam się.
-To jak, chcesz zobaczyć nasz nowy dom?-zapytał
-No pewnie-krzyknęłam
Szliśmy jakieś 30 minut. Po chwili stanęłam przed ogromnym domem, obok którego był basen. Najbardziej spodobał mi się ogród pełen róż. Dom miał trzy piętra, każde miało swój balkon. Godny uwagi był też ogromny taras, na którym były ławeczki i krzesła.
-Tu jest cudownie-zdążyłam wydukać.
Weszliśmy do środka. Kuchnia była ogromna. W porównaniu z naszą skromniutką to Pałac Kultury. w salonie znajdował się wielki telewizor (dla ułatwienia zdjęcia dodam na samym dole ) 
-Pokaże ci mój pokój-zawołał Niall biorąc mnie za rękę. Udaliśmy się po schodach na górę. stanęliśmy nad fioletowymi drzwiami, blondyn otworzył je na ościerz.
-Tadamm!!-Zawołał
-Wow, ale masz piękny pokoik- zawołałam wpatrując się w wielkie łóżko na środku pokoju na którym było ogromne okno zasłonięte fioletowymi zasłonami. W rogu stało biurko z lampką. A ponadto czarne regały. Jedna ściana była całkowicie zamalowana czarną farbą na której widniały przeróżne kształty, natomiast reszta ścian była w jednolitym jasko fioletowym odcieniu. dla rozjaśnienia pomieszczenia sufit był biały.
Niall powalił mnie na łóżko dłuższa chwilę leżeliśmy wtuleni rozmawiając o wszystkim. Zrobiła się już późno, więc musiałam się zbierać.
-Zostaniesz na n..- jednak urwał dodając szybko- widzimy się jutro?
-Tak, Niall zostanę na noc tylko zadzwonię do dziewczyn-odpowiedziałam wstając i sięgając po telefon. Popatrzyłam przelotnie na blondasa, był szczęśliwy
- Kocham cię- odpowiedział całując mnie w usta.


******
Mam cały tydzień wolnego, więc nie sądziłam że tak szybko będę dodawać jeden po drugim :) ;D Ale to dzięki Wam bo mnie mobilizujecie ;D ;** <3
Jak Wam się podoba? ;D Jak chcieliście tak zrobiłam, połączyłam znów naszych zakochańców. :)
Jak obiecałam dodaję zdjęcia kuchnia:
i salon:

I jak się podoba? :)                                                                                                        Pozdrawiam Was i do następnej :) Postaram niedługo napisać na tego drugiego bloga :) Rozdział jest w trakcie realizacji :D ;**

niedziela, 29 kwietnia 2012

Rozdział 15


I z dnia na dzień zupełnie nie spodziewanie , stał się sensem mojego życia , moim każdym dniem żeby normalnie funkcjonować ,autorem cudownych uśmiechów, moim pieprzonym uzależnieniem od którego nie chce się odzwyczaić.
 
Obudziłam się jako pierwsza, obok zastałam śpiącego Nialla. Wyglądał tak słodko. Chwile wpatrywałam się w jego oczy, myśląc jak cholernie jestem szczęśliwa. Pogładziłam opuszkami palców policzek śpiącego chłopaka. Po chwili on otworzył śliczne, niebieskie oczy
-Witaj kochanie
-Oj obudziłam cię?-zapytałam wtulając się w tors blondyna
-Skądże, śniłaś mi się
-Oooo, i co robiliśmy ciekawego- podniosłam głowę wzrok wbijając w chłopaka
Nialler mocno się zarumienił odpowiadając
-A różne rzeczy, ale uwierz mi nie chciałabyś wiedzieć
Uśmiechnęłam się pod nosem wpijając się w jego usta. Przysunął mnie do siebie w pasie. Czułam się nieziemsko.
-Kocham cię najbardziej na świecie- odparł całując mnie w czoło. Z dołu dało się słyszeć głos Liama:
-Zbierajcie się, bo za chwilę wyjeżdżamy!!
Na te słowa głośno westchnęłam, kurczowo trzymając się dłoni Niallera. Wzbraniałam się od tego by nie zacząć płakać, jednak nie udało się. Spod powieki ulotniła się łza.
-Co jest?-zapytał mój ideał podnosząc mój podbródek ku górze
-Nie nic-odpowiedziałam spuszczając wzrok z chłopaka
-Domi, proszę cię nie okłamuj mnie
-Boję się-po wypowiedzeniu tych słów wtuliłam się w blondyna. Widocznie był zdezorientowany, jednak po chwili się otrząsnął
-Czego?- z troską w głosie pogładził moje włosy
-Boję się tego, że wyjedziesz i wszystko co dotychczas było się ulotni, wiesz doskonale jakie są związki na odległość. Nie wierzę w coś takiego.-wydukałam jednym tchem, nie mogąc powstrzymać łez napływających do oczu.
-Oj ty głuptasie, kocham cię i zawsze będę cię kochać bez względu na wszystko, a odległość jaka będzie nas dzielić? O to się nie martw coś wymyślę- puścił w moją stronę oczko wstając z kanapy.
-Nie jeszcze nie, mamy dużo czasu-zawołałam leniwie
-To że ja jestem leniem to wszyscy wiedzą, ale to że moja własna dziewczyna mnie w tym pobija to tego sobie nie wybaczę-zawołał muskając mnie w policzek. Wyszedł z pokoju posyłając mi ostatniego buziaka. Chwilkę jeszcze leżałam zastanawiając się nad wypowiedzianymi słowami przez niego. Doszłam do wniosku, że jeśli on tak mówi to tak musi być. Pełna energii wstałam podchodząc do szafy. Założyłam na siebie spodnie dresowe alladynki i różową bokserkę. Dziś postawiłam na wygodę. W mgnieniu oka wszystkie rzeczy znalazły się w torbie. Po wykonanych czynnościach udałam się do łazienki. Umyłam buzię i zęby. Zrobiłam lekki makijaż, następnie ułożyłam włosy splatając je w luźnego warkocza. O dziwo dziś byłam gotowa w mgnieniu oka. Pościeliłam łóżko, zachowując tym samym porządek sprzed naszego przyjazdu. Do prawej ręki zabrałam torbę, przed wyjściem jeszcze raz spojrzałam na pomieszczenie i łóżko, uśmiechnęłam się pod nosem mając nadzieję, że to się kiedyś powtórzy.
Zeszłam na dół, okazało się że wszyscy już na mnie czekali. Ku mojemu zdziwieniu nawet Ann z Olivią były gotowe. Szkoda mi było wyjeżdżać, ale miłe wspomnienia zostaną. Pocieszało mnie to że nie ja jedna nie chciałam się stąd ruszać. Wszyscy mieli grobowe miny. Jednak po chwili cieszę przerwał Liam
-To jak jedziemy?
Wszyscy pokiwali lekko głowami. Przed domem zapakował walizki. Okazało się, że on i Danielle jadą gdzie indziej, bo dziewczyna ma jakiś występ.
-Oj, będzie mi cię brakować-przytuliła mi mocno
-Mi ciebie też-odwzajemniłam uścisk- wpadaj kiedy chcesz,zapraszam cię zrobimy wypad na miasto i wgl-dodałam z uśmiechem, na co Niall głośno zakaszlał
-Haha, oj wpadnę wpadnę, nawet nie wiesz jak szybko, bo chłopcy..- nie dokończyła, bo przerwał jej Niall
-wiesz co chodźmy już, bo musimy się zbierać- wziął mnie za rękę wymieniając z brunetką spojrzenia. Nie wiedziałam o co chodzi, jednak po chwili wyswobodziłam się 
-Czekaj, czekaj, no kochana kontynuuj-założyłam ręce na piersi
-A no bo...bo.. bo chłopcy obiecali że mnie podwiozą- dokończyła, na co Niall głośno klasnął dłonią w głowę. Rozśmieszyła mnie ta sytuacja, zaczęłam się głośno śmiać
-A ciebie co tak śmieszy?-zapytała Olivia
-A nie nic dziwni jesteście- dodałam cały czas się śmiejąc.
-Wypraszam sobie-odparł z obrażoną miną Harry. Pogłaskałam go po ramieniu zwracając się do brunetki
-Czekam na twoją wizytę a i powodzenia na występie- przytuliłam się do niej
-Bardzo dziękuję, mam nadzieję że przyjedziesz kiedyś na mój występ, hmm może nawet najbliższy
-No pewnie-odpowiedziałam uradowana.
Wszyscy się porzegnaliśmy, po czym usiedliśmy w aucie z wyjątkiem Danielle i Liama. Patrzyłam w szybie na znikające postacie przyjaciół którzy nam machali. 
Podróż minęła dość szybko. Miałam szansę bliżej poznać Eleonor, okazało się, że jest bardzo towarzyska i mogę śmiało powiedzieć, że jest damskim odzwierciedleniem Lou. Nagle podjechaliśmy pod lotnisko, dla mnie oznaczało to tylko jedno:przegnanie z chłopakiem. Niall, Zayn i Harry wyciągnęli walizki. Chwyciłam kurczowo dłoń chłopaka. Miałam nadzieję, że kolejka będzie tak długa, że dla nich braknie miejsc w samolocie. Jednak się myliłam.Odprawa przebiegła w błyskawicznym tempie. Za 15 minut miał być odlot. Porzegnałam się z Harrym i Zaynem tuląc się z kadym z osobna. Przyszła kolej na Nialla.
-Ze mną się nie porzegnasz?-zapytał obrażony
-Pewnie że nie
-W takim razie dobra- odpowiedział zakładając ręce na piersi
-No już, już..- chciałam go przeprosić całusem ale zrobił unik.
-Aha świetnie, czyli lubisz mnie jeszcze?-zapytałam z chytrym uśmieszkiem
-Nie-odpowiedział wodząc wzrokiem po suficie
-A jestem dla ciebie ładna- nie dawałam za wygraną, miałam nadzieję, że droczy się tylko ze mną
-Nie
-Aha, świetnie, a płakałbyś gdybym zniknęła z twojego życia?-zapytałam ale juz z pełną obaw miną. Co jest, dlaczego tak się zachowuje, czyżbym była tylko jego zabawką
-Nie
Po tych łowach skuliłam głowę patrząc na swoje buty. Wreszcie się otrząsnęłam, chciałam udać się w stronę drzwi wyjściowych. Jednak on chwycił mnie za rękę przysuwając bliżej i patrząc mi prosto w oczy.
-Nie lubię cię, ja cię kocham, dla mnie nie jesteś ładna tylko piękna. I masz rację nie płakałbym gdybyś odeszła, lecz umierał z tęsknoty za tobą. Jesteś dla mnie najważniejsza- odparł całując mnie w usta.
-Jeju, nie strasz mnie już więcej bo dostanę zawału.
-Głuptasie jak mogłaś tak pomyśleć- odparł wodząc czubkiem nosa o mój policzek.
Poczułam jak całe moje ciało przeszywają dreszcze. Jednak naszą cudowną chwile przerwał megafon.
"Pasażerowie lotu do LA proszeni są o niezwłoczne pojawienie się w samolocie, dziękujemy" 
Dla mnie te słowa brzmiały jak wyrok. Wtuliłam się mocno w chłopaka, nie liczyłam ile czasu upłynęła, może 5, może 10 minut.
-Niall idziesz już?-zapytał z deczka podenerwowany Zayn
-Kochanie muszę już iść, kocham cię i pamiętaj!! Dziś na Skypie- zakomunikował całując mnie w usta.
Patrzyłam jak zaczyna znikać. Machałam z całych sił, nagle odwrócił się mówiąc bezgłośnie ''kocham cię'' i zniknął na dużymi, szklanymi drzwiami.Chwilę stałam w bezruchu.
-Domi, chodź- objęła mnie ramieniem Ania, po czym ruszyłyśmy w stronę taksówki. Do akademiku dojechałyśmy w mgnieniu oka. Po przyjściu odrazu rzuciłam się na łóżko. Grzebałam z nudów w telefonie. Moją największą uwagę przykuło Jego zdjęcie, które zrobiłam jak spał. Wyglądał na nim tak słodko i niewinnie. Nagle przysiadła się do mnie Ann
-Tęsknisz?-zapytała bawiąc się koniuszkiem sukienki
-A jak myślisz?-odpowiedziałam pytaniem siadając ''po turecku'' kurczowo trzymając poduszkę
-Wiem, co czujesz ja za Zaynem też, trudno jest się teraz przyzwyczaić.
Pokiwałam tylko głową
-To co kisiel, wiśniowy, twój ulubiony?-zapytała z entuzjazmem w głosie.
-Takk-krzyknęłam głośno. Ania dobrze wiedziała jak ja to uwielbiam zaraz po żelkach. Po 5 minutach stal koło mnie kubek pełen kisielu. Rozmawiałyśmy cały czas śmiejąc się i zajadając. Dołączyła do nas nawet Olivia. Spojrzałam na zegarek. Była 20:24. A umówiłam się z Niallem na 25 po na Skypie. Szybkim ruchem uruchomiłam urządzenie logując się. Jednak nikt nie był dostępny. Z nudów weszłam na tt.  Popatrzyłam na jego profil.
''2 godziny 31minut i 22 sekundy bez Niej <3"
Mordka sama zaśmiała mi się. Doczekałam się. Moje serfowanie po necie przerwał komunikat o próbie połączenia, bez zastanowienia nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Cześć kochanie- zawołał po drugiej stronie
-Wreszcie, dobrze,że odebrałaś bo nam tutaj żyć nie dawał-dało się słyszeć głoś Zayna. Na co ja głośno się zaśmiałam.
-Co u ciebie?-zapytałam podpierając ręce
-Poza tym że okropnie za tobą tęsknię to nic
-Też tak mam- odparłam zmieniając pozycję. Włożyłam laptopa na nogi.
-Co się stało?-zapytał
-Nie nic zmieniam tylko pozycję-palnęłam odrazu
-Uuuuuuu, co ona tam robi to nie wiem-zawołał Hazza ukazując się przed monitorem, na co Niall spychał go co chwila uciszając. Gadaliśmy razem chyba ze 3 godziny. Potem musiałam się porzegnać, bo w kolejce była Ania i Olivia.
-Kocham cię spij słodko- odpowiedział mój ideał całując kamerkę
Uśmiechnęłam się machając. Oddałam w ręce brunetki laptopa, a ja sama udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Długo nie mogłam usnąć, czego powodem były głośne śmiechy dziewczyn. Zabrałam do ręki komórkę, miałam nieodebraną wiadomość.
'' Jesteś moim największym skarbem, kocham cię !!
                                           Niall xx "
Uśmiechnęłam się całując wyświetlacz. Zasnęłam po długim dniu. 

Szłam wąską uliczką, która była zatłoczona ludźmi. Miałam pełne ręce siatek z zakupami. Gdy wróciłam do akademiku, spotkałam chłopaków. Śmiali się i rozmawiali z Ann i Olivią. Byłam wniebowzięta, bo wiedziałam że On też jest. Rzuciłam w kąt zakupy witając się z wszystkimi. Wpadłam do pokoju obok. On siedział na łóżku podeszłam do niego całując z całej siły. Ku mojemu zdziwieniu odepchnął mnie stając nerwowo z siedzenia. Nie wiedziałam co się dzieje. Po dłuższej chwili odparł:
-Domi to koniec, poznałem kogoś lepszego, ty dla mnie nic nie znaczyłaś.-odpowiedział jednym tchem. Czułam jak łzy kapią po moich p0oliczkach
-Ale Niall, dlaczego? 
Zaczęłam podchodzić do niego. Zobaczyłam zarys jakiejś dziewczyny. Wyostrzyłam wzrok, była to Kate tuląca się do blondyna, na co on mówił do niej czułe słówka.
-A mówiłam, że wygram jesteś nikim-powtórzyła z błyskiem w oku.
Wyleciałam jak burza z mieszkania. Błąkałam się cała przeziębiona po londyńskich ulicach. Przechodziłam przez tory, nie zauwarzyłam pociągu i...

Obudziłam się, byłam cała mokra. Czułam jak moje serce wali jak młot. Podniosłam się do pozycji półsiedzącej sprawdzając telefon. Była 3:44. Odetchnęłam z ulgą, mając nadzieję, że to tylko zły sen. Bo przecież nie mogłam go stracić !
 
                                                 ****
Wpłynęłam na swoją ambicję i wreszcie napisałam 15 :) Jak Wam się podoba? Proszę ogromnie o komentarze, dla was kilka kliknięć a dla mnie zaciesz na cały dzień ;D
Jeśli tak to co chcielibyście zmienić w opowiadaniu? ;**
Dziś oglądałam lajk czart na 4fun tv i muszę Wam z dumą powiedzieć, że nasi chłopcy w 9 notowaniu, 9 raz pod rząd uzyskali.... 1 miejsce :) Yeahh :D ;** oby tak dalej :)
Kocham Was i pozdrawiam do następnej ;D <3<3
 

środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 14

Rano obudziły mnie promienie słoneczne wbijające się przez uchylone okno do pokoju.  Po woli otworzyłam powieki widząc tym samym zarysy rzeczy wokół mnie. O dziwo w pokoju byłam sama. Olivi  Ann nie było, zaścieliły nawet za sobą łóżko co było bardzo dziwne. Przeciągnęłam się głośno ziewając. Poprawiłam włosy, a raczej je ulizałam. Nagle do pokoju wpadła Ann z Olivią. Rzuciły się na łóżko, czochrając tym samym moje włosy.
-Przestańcie już- wołałam próbując tym samym wyrwać się od moich oprawczyń. Wedle moich próśb przestały. Usiadły na łóżku wpatrując się we mnie cały czas.
-I jak było? Opowiadaj- ponaglała Ann usadawiając się wygodnie na łóżku
-Ale o czym?-zapytałam zdezorientowana
-Nie mów że nie wiesz, wiemy co się wczoraj działo,  tak wogóle wisisz nam po dziesiątce, bo przegrałam z Zaynem-zaprotestowała zakładając ręce na piersi Olivia
Zaczęłam się straszliwie śmiać, tak, że aż upadłam na łóżko. Jednak moim koleżankom wcale nie było do śmiechu. Widząc ich poważne miny wróciłam do wyjściowej pozycji oplatając rękoma nogi i kurcząc się do granic możliwości. Zdążyłam wydukać:-A co mam niby opowiadać- czułam jak na policzkach wychodzą mi dwa, duże rumieńce.
-I jak całuje?-dopytywała się Olivia, a Ann obserwowała nas tylko bacznie
-Olivia, przestańcie-zagroziłam jej palcem- idźcie lepiej na śniadanie-dodałam wyganiając je z pokoju.
-Ale nie pozbędziesz się nas tak łatwo-zagroziła moja przyjaciółka. Pokiwałam tylko głową. Już miały wychodzić gdy w drzwiach stanął Niall.
-Oj Ann nie musiałaś mi jeszcze drzwi otwierać-zawołał jak to zawsze on z wielkim uśmiechem
-Tak Nialler, nie marze o niczym innym jak ci drzwi otwierać, ale wybacz bo zapomniałam zabrać czerwonego dywanu-odpowiedziała mu z ironicznym uśmiechem Ann.
Horan uśmiechnął się znacząco przekraczając próg mojego pokoju. Dziewczyna podeszła do niego
-Spróbuj ją skrzywdzić, to nie ręcze za siebie- odparła ściskając dłonie w pięści.
Rozśmieszyła mnie ta sytuacja, widać że blondyn się przeraził, pokiwał tylko głową szybko zamykając za sobą drzwi. Kompletnie nie wiedziałam jak się mam zachować, traktować go jak swojego chłopaka czy udawać że nic się nie stało. Podeszłam do szafy wpatrując się w moje rzeczy w celu wybrania czegoś na dzisiejszy dzień, chciałam uniknąć kontaktu wzrokowego. Jednak chłopak podszedł do mnie łapiąc mnie w pasie. Poczułam jego ciepły oddech na szyi na którym złożył po chwili ciepłe pocałunki.
-Dzięki, że przyszedłeś inaczej bym się od nich nie odpędziła-odpowiedziałam łapiąc go za rękę. Chłopak uśmiechnął się tylko. Pociągnął mnie w stronę fotelu, już po chwili siedziałam na jego kolanach. Przybliżył mnie mocno do siebie, rękoma obejmując talię.
-Rozluźnij się-odparł wodząc czubkiem nosa po policzku
-Niall, ja nie wiem jak się zachować, co robić.. Nie chcę cię zranić-wydukałam opierając się głową o jego policzek
-Wystarczy, że będziesz, nic więcej nie musi być
Spojrzałam na jego piękne oczy, które były pełne szczerości i troski.
-Nie mogę pojąc jednego, dlaczego ktoś taki jak ty wybrał kogoś takiego jak ja? Dlaczego wogóle zadałeś sobie trud walki o mnie?
-Ktoś taki jak ja?-zapytał zdziwiony
-Ty, wielki gwiazdor, przystojny, miły, troskliwy jednym słowem ideał, a ja? Zwykła dziewczyna z milionami problemów, nie wyglądam jak modelka, nawet nie jestem idealna. Czemu wybrałeś nic nie znaczącą mnie?
-Domi mylisz się, jesteś wyjątkowa, dla mnie jesteś piękna... W moim życiu spotkam na swojej drodze wiele pięknych i wartościowych kobiet, ale wiem że tylko przy tobie mogę poczuć się wyjątkowo i tak jak w tej chwili-swoją wypowiedź zakończył pocałunkiem. Czułam jak łzy leja się po moich policzkach. Chłopak spostrzegł do odrazu je wycierając. Wtuliłam się w jego białą podkoszulkę licząc uderzenia jego serca.
-W taki razie biorę cię w komplecie-zażartowałam
-Nie przyjmuje reklamacji-odpowiedział z uśmiechem na twarzy. Zatopiliśmy się w pocałunku, które z każdą chwilą pogłębiało się. Czułam się nieziemsko, jednak nasza pierwszą intymną chwilę przerwała Ania, wołając z kuchni.
-Domi bo wam wystygnie, idziesz?
-Idę- pokój wypełnił się głośnym echem.
-Kochanie, pójdę tylko wskoczyć pod prysznic, zaraz zejdę- rzekłam wstając z kolan Niallera
-A mogę z tobą-zapytał z chytrym uśmieszkiem, na co ja rzuciłam w niego poduszką. Umycie zajęło mi dosłownie 10 minut, włosy ułożyłam w luźnego koczka, zrobiłam lekki makijaż i założyłam krótkie szorty i bokserkę. Gdy byłam już w pokoju mój ideał leżał na łóżku oglądając jakiś magazyn
-to jak idziemy?-zapytałam wskakując na niego przeszkadzając  w jego lekturze.
-Wyglądasz ślicznie-szepnął mi do ucha. Zeszliśmy do kuchni. Całe towarzystwo już tam było opowiadając kawały i śmiejąc się w najlepsze.
-Cześć wszystkim-zawołałam uśmiechnięta
-I oto nasz bad boy i bad girl-zażartował Hazza.
Nagle do kuchni wszedł Zayn, Niall momentalnie zasłonił mi oczy.
-Ej, co jest-zapytałam zdezorientowana próbując się wyswobodzić. Wreszcie mi się udał. Zayn siedział koło Ani bez koszulki, popatrzyłam pytającym wzrokiem na mojego chłopaka zakładając ręce na piersi
-uuuuuuuuuuuuuu będzie wpierdziel-dało się słyszeć głos Lou.
-Zayn, mógłbyś się ubrać bo gorszysz moją dziewczynę !-zawołał Niall
-Dziewczynę?- krzyknęli głośni Hazza z Liamem
Czułam że wszyscy widzą jak się rumienie.
-Tak, jest, wiedziałem- zaczął wrzeszczeć Zayn wyciągając do każdego rękę.
Okazało się że wygrał ze wszystkimi zakład
-A miło wiedzieć że założyliście się o nas związek-zawołałam udając obrażoną nalewając tym samym  soku do szklanek. Wszyscy zaczęliśmy jeść śniadanie. Chłopaki zaczęli się tłumaczyć.Musiałam wkońcu powiedzieć, że nie jestem obrażona. Gadaliśmy i śmialiśmy się cały czas. Nagle Niall zaczął wołać
-Domi, odezwij się, nie rób mi tego !!
-Co?
-Nie odzywałaś się do mnie 5 minut, to było straszne-zawołał przytulając się do mnie. Wszyscy popatrzyli na nas zdezorientowaną miną, po czym wybuchli śmiechem.
-Ci to się dobrali-odparł Liam robiąc kęsy jajecznicy.
Po skończonym jedzeniu Harry i Zayn odstawili brudne naczynia do zmywarki. Liam i dziewczyny poszli oglądać Gumisie, w telewizji,  a ja z Niallem udaliśmy się do ogrodu.
-Ślicznie tutaj-zawołała siadając na leżaku.
Blondas przyznał mi rację usiadając obok mnie.
-Szkoda, że jutro juz wyjeżdżamy- dodałam
-Obiecuję, że wyjedziemy gdzieś we dwójkę tylko ja i ty- odparł gładząc moja rękę, przez co miałam uczucie gęsiej skórki. - kocham cię - krzyknął tak głośno, że  chyba cała okolica to słyszała. Zaśmiałam się głośno. Lubiłam takie chwile jak ta, nie liczyło się nic tylko my. Leżeliśmy razem stale rozmawiając, coraz bardziej mogłam poznać Nialla. Z każdą minutą czułam jak staje się sensem mojego życia, jak w pełni zatracam się w jego perfumach, które ilekroć się do niego zbliżałam gładziły mnie po nosie, to było coś niesamowitego. Moją chwilę zadumy przerwali chłopaki.
-Ej nie ma nic do jedzenia  na wieczór, może skoczycie po pizze?
Niechętnie wygramoliliśmy się z leżaka. Ubrałam tenisówki i zabrałam okulary. Byłam już gotowa. Wyszłam na podwórku czekając na Nialla, po chwili pojawił się i on. Wsiedliśmy do auta.
-To jest dla ciebie- zawołał Niall wsuwając jakąś płytę do odtwarzacza. Po chwili całe wnętrze wypełniło się spokojną muzyką more than this. Piosenka była cudowna, najbardziej jednak podobał mi się kawałek gdzie Niall śpiewa solo. Droga przebiegła nam spokojnie, cała trasę niall śpiewał wszystkie piosenki na płycie.
-Jesteśmy -wykrzyknął po chwili
Wyszliśmy z auta. Udaliśmy się w kierunku supermarketu. Poczułam jak Horan ujął delikatnie moją rękę, posłałam w jego kierunku ciepły uśmiech. Przed sklepem spotkaliśmy kilka fanek, które prosiły o autografy i wspólne zdjęcie. Czułam jak jestem przez nich prześwietlana z góry an dół, a nie jest to miłe uczucie. W supermarkecie kupiliśmy potrzebne produkty jak; picie, pieczywo, słodycze i różne duperele. Została jeszcze pizza.
-Kochanie to ty idź kup a ja na ciebie poczekam tutaj- ręką wskazałam na mały murek obok budynku. Ostatecznie mój ideał się zgodził. Czekałam dość długo. Wreszcie się doczekałam. Szybko zapakował pizzę i wszystkie zakupy do auta.
-skarbie, poczekasz tutaj ja szybko tylko po coś skoczę?-zapytał dając mi całusa w usta.
Czekała na mnie następna godzina nic nie robienia. Usiadłam w tym samym miejscu po turecku. Wpatrując się w wszystko co mnie otacza. Byłam cholernie szczęśliwa, nigdy się tak nie czułam, pierwszy raz od kilku lat czułam że żyję. Cieszyły mnie banalne zajęcia codzienności. Spojrzałam na zegarek, minęło 1,5 h. Zaczynałam się martwić, bo długo nie wracał. Wstałam otrzepując tyłek z kurzu i  śmieci. Rozglądnęłam się wokoło, wypatrując czy czasem się nie wraca. Jednak nie było go nigdzie widać. Oparłam się o maskę samochodu robiąc czubkiem buta różne kształty na pisaku. Nagle poczułam czyjąś obecność nad sobą, niepewnie podniosłam głowę. Nade mną stało 3 chłopaków.
-Co ty tutaj tak sama?-zapytał pierwszy. Zaschło mi w gardle nie wiedziałam co powiedzieć
-Chodź zabawimy się razem, tutaj niedaleko jest taki fajny klub- odparł drugi przybliżając się do mnie.
-Nie dzięki, czekam na kogoś - zaczęłam się wycofywać, jednak poczułam za sobą przeszkodę.
-Chodź będzie fajnie- przybliżył się trzeci gładząc moją twarz
-Koleś nie pozwalaj sobie, powiedziała,że nie mam ochoty- odparłam nawet nie wiem kiedy wezbrała się we mnie taka odwaga.
-O cześć kochanie- usłyszałam czyiś głos- był to Niall podszedł do mnie mocno mnie całując. Nieznajomi widząc zdarzenie oddalili się zaczepiając inna dziewczynę stojącą przed wejściem do pizzerii
-Gdzieś był?-rzekłam lekko wkurzona
-A to tak tęsknisz?-zapytał tupiąc nogą
-Oj ty mój mały zazdrośniku- uszczypałam go w policzki
-Nikt nie będzie zaczepiał mojej jedynej- odpowiedział łapiąc mnie w pasie
-a powiesz mi po co byłeś tak daleko?-zapytałam kładąc ręce na jego klatce piersiowej
-Nie bądź ciekawska-pstryknął mnie w nos pomagając tym samym usiąść do auta.
ZA 30 minut byliśmy już w domu. Wnieśliśmy wszystkie zakupy do kuchni rozkładając je na ladzie.
-A wy co tak długo?- dopadł nas w wejściu Lou
Nie zdarzyliśmy odpowiedzieć, bo do kuchni weszła jakaś wysoka brunetka, bardzo ładna o ciemnych włosach.
-A właśnie, kochanie to jest Dominica, dziewczyna naszego farbowańca- ucałował dziewczynę Lou
-Miło mi cię poznać, jestem Eleonor-odpowiedziała podając mi rękę
Odwzajemniłam gest. Okazało się, że Danielle i Eleonor przyjechały do chłopaków. Bardzo się ucieszyłam bo dawno nie widziałam Danielle.
-To wy się tu poznajcie, a my idziemy otworzyć piwa- krzyknął uradowany Niall całując mnie w czoło.
-Oj widzę, że dużo się u ciebie zmieniło- zaczęła rozmowę Danielle
-No jak widzisz poszłam za twoją radą-uśmiechnęłam się chowając soki do lodówki a słodycze zaczęłam wysypywać na miseczki.
-Danielle dużo mi o tobie opowiadała, cieszę się, że Niall jest wreszcie szczęśliwy, teraz będziemy rodziną- uśmiechnęła się Eleonor. Po chwili wszystkie zaczęłyśmy się śmiać. Do kuchni wszedł Niall Liam i Louise. Zaczęłyśmy ich ignorować.
-A wy czemu nie idziecie do nas?
-Domi, słyszałaś coś?-zapytała śmiejąca się Eleonor
-Nie, a ty Danielle?
-Dziwne ale ja też
Wzruszyłyśmy ramionami, jednak nie umiałyśmy opanować powagi. Wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Poczekajcie sobie-zagrozili chłopaki wychodząc z kuchni. Pomogłyśmy naszykować cały stół przysmakami. Po chwili cały stół koło basenu na tarasie  uginał się pod napojami, pizza i różnego rodzaju przysmakami. Wszyscy zasiedliśmy do stoliku. Śmialiśmy się w najlepsze. Chcecie wino, czy piwo?-zapytał Harry.
-Oj ty to chyba wody-zażartowałam zapominając o swoim wieku
-Ty to się nie odzywaj- odpowiedział Hazza
-Wybacz ale za kilka tygodni kończę i będę pełnoletnia- odpowiedzialam z dumą w głosie.
-A w głowie nadal przedszkolak-prychnęła Ann.
-Haha bardzo śmieszne-wystawiłam dziewczynie język
-My wypijemy wino- odpowiedziała Danielle
Hazza widocznie chciał się zrewanżować za docinkę w jego stronę, bo wszystkim nalał do kieliszków wina a mi jednej wody.
-Oj ktoś tutaj coraz bardziej przegina- zaśmiałam się w stronę Harrego
Ostatecznie sama musiałam napełnić swój kieliszek. Bawiliśmy się super. Już się ściemniało. Muszę przyznać, że choć było lato, jednak wieczory były zimne. Zaczęłam się trząść z zimna. Podszedł do mnie Nial i okrył mnie kurtką całując w usta. Pierwsi do pokoju poszli Liam z Danielle po chwili dołączyli do nich Zayn i Ania. Nasza szóstka bawiła się nadal.  Spojrzalam na zegarek, była 3:00. Oczy zaczęły mi się zamykać.
-skarbie, ja idę spać-zakomunikowałam w stronę blondyna.
Niall objął mnie w pasie mocno całując. Powiedziałam wszystkim dobranoc kierując się w stronę pokoju. Wzięłam szybki prysznic i założyłam piżamę. Po chwili leżałam w łóżku analizując przebieg całego dnia. Nie mogłam uwierzyć, jak w ciągu tych 2 dni ile wydarzyło się pozytywnego w moim życiu. Sen coraz bardziej zaczął mnie męczyć, gdy już prawie usnęłam drzwi do mojego pokoju uchyliły się. Byłam pewna że jest to Olivia. Nie zwarzałam na to obracając się na drugi bok. Jednak poczułam jak łóżko ugina się pod ciężarem dwóch osób. Odwróciłam się. Był to Niall, który położył się obok mnie. Nasze twarze były bardzo blisko.
-Co ty tutaj robisz? Za chwilę przyjdzie tutaj Olivia-odparlam gładząc ręką jego twarz
-O to się nie martw, poprosiłem ją i będzie spać  u mnie-odpowiedział muskając mój policzek. Mocno się w niego wtuliłam.
-Mam coś dla ciebie-rzekł sięgając do kieszeni spodni.
-co to?-zapytałam ujmując w ręce małe pudełeczko
-Zobacz
Delikatnie je otwarłam. Była to srebrna bransoletka lilou na której przywieszona była połowa serduszka. Lekko pogładziłam je opuszkami palców. Spostrzegłam że coś na nich pisze. Wytężyła wzrok : Na jednej stronie pisało Niall, a na odwrocie I love you. Ze łzami w oczach spojrzałam na chłopaka który czekał na moją reakcję.
-I jak podoba ci się?
-Jest cudowna- zawołałam wtulając się w niego i całując
-Spójrz ja mam drugi kawałek serca- palcem wskazał na bransoletkę identyczną na swojej ręce.
-Jesteś kochany, załóż
Już po chwili na moje ręce widniał piękny prezent. Byłam ogromnie szczęśliwa wreszcie mogłam poczuć, że komuś na mnie tak naprawdę zależy. Rozmawialiśmy bardzo długo, na zegarku była 4:35. Usnęłam wtulona  w jego ramiona. Narazie próbowałam odganiać od siebie myśli, że jutro będziemy musieli wracać, a co najgorsze ja zostanę w Londynie, a on będzie musiał wracać do LA.


               ****
Przepraszam że dopiero teraz, ale nie wiem czemu od kilku dni nie mogłam się zalogować na blogspot, za każdym razem wyskakiwał błąd, a co najgorsze cały rozdział mi się skasował i musiałam pisać od nowa wrrr ;/ Przepraszam za wszystkie błędy, wybaczcie. Czuję, że rozdział mi się nie udał. standardowe pytanie co sądzicie? xD 

Nie wiem dlaczego, ale nie mogę dodawać komentarzy tym którzy mają włączony zebezpieczenie tym kodem z obrazka ;/

A teraz do Meg. Przeczytałam Twój rozdział, ale nie wiem dlaczego, nie mogę dać Ci komentarza, więc stawię go narazie tutaj :) ;D sorki, że tak, ale nie wiem co się dzieje :)
" A więc rozdział jest super super i jeszcze raz super... Szkoda mi tylko Meg, bidulka z niej ;/ Zayn tak na nią nawrzeszczał ;/ Ale błagam Cię pogódź ich jakoś, bo  byli świetną parką :) Czekam niecierpliwie na nexta :)
Pozdrawiam "

Na tamtym blogu postaram się wstawić notkę jutro lub pojutrze. :):)

Pozdrawiam i do następnej a i proszę o komentarze ;D 

http://xthe-same-mistakes.blogspot.com/

A teraz w ramach przeprosin wklejam moje jedno z ulubionych zdjęć ;D rozwala mnie :)







środa, 18 kwietnia 2012

Rozdział 13

Rano obudziłam się z strasznym bólem głowy i suchością w gardle. Ledwo zwlokłam się z kanapy. Spojrzałam zalotnie na śpiących przyjaciół. Olivia rozwalona na całym łóżku, a Harry... spał półnagi. Uśmiechnęłam się w myślach jak zareagują jak obudzą się w  jednym pokoju.. Poszłam do kuchni, zażyłam aspirynę i zrobiłam sobie kawę z mlekiem. Siedziałam w kuchni gdy nagle rozległ się krzyk. Pobiegłam szybko do pokoju, o mały włos a wywróciłabym się w progu. W pomieszczeniu Olivia siedziała na łóżku wpatrując się w zdezorientowanego Hazzę?
-Dominica, ty...on...ja... Co on tu..- zaczęła się jąkać
-Olivia przepraszam zapomniałam ci powiedzieć przyjaźnię się z Harrym- zarumieniłam się śledząc ruchy dziewczyny. Ona podeszła do ściany z plakatem
-Z nimi? Nie wierzę, to jest chyba jakiś sen- zaczęła trzepać głową palcem wskazując na plakat z chłopakami.
-Tak, tak wiem, wiem, a teraz Harry to jest Olivia, Olivia to jest...
-Idiotko, wiem kto to jest Harry Styles, o Boże.. normalnie nie wierzę- zaczęła powtarzać w kółko jedno i to samo.
-Miło mi poznać tak czarującą fankę- wydusił zdezorientowany Harry wstając z łóżka i podchodząc do dziewczyny
-Mi również- odpowiedziała rumieniąc się.
Hazza po chwili skapnął się, że jest nieubrany. Momentalnie założył na siebie spodnie, a na jego policzkach wdały się dwa rumieńce.
-Idę się umyć- zakomunikowała Oli kierując się w stronę łazienki
-Zrobić ci kawy?
-Tak poproszę i aspirynę ledwo żyję- zawołała będąc już w drzwiach
Westchnęłam tylko uśmiechając się do chłopaka, który najwidoczniej nie pamiętał nic.
-Zrobić tobie też kawy?-zapytałam wyciągając kubek
-Oki, skuszę się- odpowiedział zasiadając w kuchni naprzeciwko kredensu.- Domi, wstyd mi, że to powiem akurat tobie, ale nie pamiętam z wczoraj nic, urwał mi się film. Pamiętam tylko do tego momentu jak z tobą siedziałem przy barze
-Haha, trza było mieć umiar-zaśmiałam się ale widząc poważną minę chłopaka spuściłam z tonu- no więc doprawiłeś się jeszcze kilkoma drinkami, zacząłeś śmieszne akrobacje robić, chciałeś nawet zaczepić jakiegoś faceta. Twierdziłeś że to Louise, z wielkim trudem cię powstrzymałam, a potem znalazłam Olivię, która również była w niezadobrym stanie. No i czekał nas długi powrót do domu. Najciężej było pod akademikiem, ubzdurałeś sobie że będziesz spał na chodniku, trudno było cię przekonać.
-Przepraszam bardzo
-Eeee nie ma za co, przyzwyczaiłam się- machnęłam ręką zalewając kawę, po czym zaniosłam i postawiłam przed biednym, skacowanym Harrym
-Ale ty też nie jesteś święta, może i pamiętasz co było, ale wcale nie byłaś taka grzeczna, jak z tobą tańczyłem można było wyczuć..- uśmiechnął się szyderczo
-teeee nie pozwalaj sobie, ja przynajmniej pamiętam co robiłam i nie musiał mnie nikt z ulicy zbierać- wydukałam pokazując brunetowi język. Wtedy do kuchni weszła Olivia
-I co boli główka- zaśmiałam się
-A idź, zamknij się-odpowiedziała zażywając aspirynę.
Śmialiśmy się razem bardzo długo. Nawet Harry rozmawiał z Olivią.
-Musimy to kiedyś powtórzyć-zaproponował
-Taaa, ale beze mnie-zaprotestowałam
-A nawet lepiej, Harry damy czadu- odpowiedziała Olivia wpatrując się w chłopaka, nie odrywała od niego wzroku.
Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę.
-Oki dziewuchy ja się zbieram, bo dziś lecę do chłopaków, a dzwonił już do ciebie Niall?-zapytał wstając od stołu i zanosząc kubek do mycia.
-Nie a miał?-zapytałam zdziwiona.
-A w takim razie nic, na pewno ci zadzwoni
-Jeju, to ty znasz nawet Nialla-wydukała Olivia wpatrując się we mnie jeszcze bardziej usilniej
-i to w jakich kontaktach-zawołał Harry oblizując wargę
-Zamknij się-odpowiedziałam z groźną miną- za karę zmywasz naczynia, a ja idę pościelić łóżka.
Jak mówiłam tek też zrobił. Zostawiłam ich w kuchni, zaczęli o czymś rozmawiać, głównie to temat ciągnęła Olivia, nie dziwię jej się, musiał być dla niej wielkim szokiem. Udałam się do pokoju, zwinnymi ruchami poskładałam pościel i włożyłam ją do wersalek. Gdy wróciłam do kuchni w progu stał już ubrany Harry
-A ty gdzie się wybierasz, mało ci?
-Bardzo śmieszne, ja nie wyglądam jak zombi-pokazał mi język. Odwróciłam się napięcie chciałam już iść do pokoju, jednak on pociągnął mnie za nadgarstek- no już nie gniewaj się kochaniutka a tak serio to ja się zbieram bo niedługo mam samolot, zobaczymy się niedługo- przytulił mnie i podszedł do Olivi, której zrobił to samo. Ja w dodatku załapałam się nawet na buziaka w policzek.
-Ojej, jakiś ty dobry. To uważaj na siebie i do zobaczyska- machnęłam ręką. Patrzyłam jak oddala się klatką schodową. Zamknęłam za sobą drzwi. Głośno westchnęłam, bo wiedziałam, że blondynka teraz to już nie da mi spokoju. Miałam rację pierwsze pytanie, to było:
-Jak mogłaś, nie powiedziałaś mi, oj nieładnie.-zagroziła przede mną palcem
-Oj no już już- pogłaskałam ją po włosach zasiadając przed telewizorem
-Ale on jest słodki
-Uwierz mi, że nie zawsze
-A mogę ci zadać pytanie?-zapytała ze skupioną miną wpatrując się we mnie niebieskimi, szeroko rozwartymi oczyma. Czułam po ciele dreszcze, nawet nie wiem dlaczego, mimo to odpowiedziałam
-No pewnie
-Czy ty... czy ty jesteś z Niallem?-zapytała tak prosto z mostu, zauważyłam, że zawsze była bezpośrednia, ale żeby aż tak, nie wiedziałam
-Cośty, jesteśmy po prostu dobrymi przyjaciółmi
-Taaaa jasne, to dlaczego się denerwujesz i wyskakują ci rumieńce, gdy o nim mówisz?-zapytała pochylając się nade mną, a tym samym zasłaniając mi cały ekran telewizora
-Wydaje ci się...- modliłam się by skończyła temat, nie chciałam jej mówić, ale rzeczywiście był dla mnie ważny, czułam coś do niego, ale nie byłam pewna tego uczucia.
-Zobaczymy jeszcze- westchnęła chytrym uśmiechem i wróciła ze mną do oglądania telewizji. dzień był jak zawsze nudny, oglądnęłyśmy jakiś film. Prawie całe przed południe spędziłyśmy na kanapie.Nagle zadzwonił telefon. Poszłam do pokoju. Nie wiedziałam gdzie wcześniej go położyłam. Wreszcie go znalazłam, leżał pod stertami ubrań. Spojrzałam na wyświetlacz, dzwonił Niall. Mimo woli nacisnęłam zieloną słuchawkę.
Ja: Halo?
Niall: Hej, jak tam się czujesz na dziś?
Ja: Niech zgadnę, Harry wrócił i wszystko wam opowiedział
-Masz przesrane siostrzyczko- dało się słyszeć głosy Ann
Niall: No my tu ubolewamy a ta bawi się w najlepsze
Ja: Reaguję tak na tęsknotę,
Niall: Taa jasne...
Ja:Jak się uwodzimy mam wam do opowiedzenia pikantne szczególiki na temat waszego kochanego przyjaciela,
Niall: Oki, już się nie możemy doczekać, a tak wgl to mam dla ciebie propozycję
Ja: Ohh ,już się boję
Niall: Masz ochotę jechać z nami na domek letniskowy nad morze, Ania pojedzie i chłopaki, chcemy trochę odpocząć przed koncertami, próbami i wgl.. To jak?
Ja: No sama nie wiem...
Niall: Prosimy, będzie fajnie.. szkoda, że mnie nie widzisz, ale właśnie klęczę przed telefonem.. To jak zgodzisz się
Ja: Oki, zrobię ten wyjątek
Niall: Super, a i Harry mówi, żebyś wzięła jakąś Olivię
Ja: Oki, a o której
Niall: No dzisiaj, tak o 15:45 czekajcie przed akademikiem podjedziemy autem po Was
Ja: A zdążycie przejechać na ten czas?
Niall: No pewnie jesteśmy już po odprawie na lotnisku w drodze do Londynu
Ja: Wariaci.. do zobaczenia
Odłożyłam telefon na łóżko. Nie wiedziałam czy dobrze robię godząc się na ten wyjazd. Miałam złe przeczucia co do niego, ale teraz już nie było odwrotu. Wparowałam szybko do salonu.
-Ubieraj się-zawołałam rzucając do Olivi bluzą
-a co pali się, studia zaczynamy dopiero za tydzień-zawołała zajadając się orzeszkami
-Oki, to w takim razie będę musiała zadzwonić do chłopaków, że jednak nie pojedziesz z nami nad morze. Hmm szkoda Harry będzie tam.. - odpowiedziałam spokojnie udając się po telefon
Olivia skoczyła jak opażona rozsypując tym samym orzeszki po całym pokoju.
-Trza było tak odrazu, nie dzwoń, pewnie że jadę, dziękuję, dziękuję, dziękuję- uwiesiła się na mojej szyi, za chwilę upadłyśmy na podłogę.
-Oh ty wariatko, lepiej się przygotuj-zawołałam do dziewczyny.
Udałam się do łazienki, umyłam włosy, po czym je lekko pokręciłam, zrobiłam lekki makijaż. Trudniejsze było ubranie stroju. Stanęłam przed swoją szafą wpatrując się w nie jak cielę w malowane wrota. Wreszcie wybrałam ciemne rurki, morelową koszulę i kremową marynarkę z podobnym odcieniem balerinek. Wyciągłam torbę, którą dostałam od mamy- jednak na coś się przydała-pomyślałam ładując do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Byłam już gotowa. Ogarnęłam jeszcze trochę nasze mieszkanie. Spostrzegłam Olivię, która się pakowała. Miała na obie krótkie szorty i luźną koszulkę z jasną marynarką a do tego buty na koturnie.
-ale się odstrzeliłaś-zawołałam
-Liczy się pierwsze wrażenie- oznajmiła mi. Widać, że była bardzo szczęśliwa, podekscytowana ale też zestresowana. Siedziałyśmy jeszcze chwile, zdążyłam nawet wypić sok. Nagle usłyszałam czyjeś trąbienie. Była to dla mnie norma, ale postanowiłam podejść do okna. Zauważyłam chłopaków. Zayn stał z Niallem koło auta, wpatrywali się w akademik, reszta siedziała w samochodzie.
-Już są, chodźmy- zawołałam do Olivi.
Zamknęłyśmy starannie drzwi, po czym udałyśmy się schodami w stronę wyjścia. Już po chwili znalazłyśmy się przed wielkim budynkiem.
-Hej chłopaki-zawołałam podbiegając do Nialla i Zayna nie widziałam ich zaledwie 2 dni a już tęskniłam. Zauważyłam kątem oka Olivię która nie mogła się doczekać nowych znajomości. - a właśnie to jest Olivia, wasza największa fanka- wskazałam palcem na blondynkę
-Mogłaś sobie darować to ostatnie-powiedziała przez zaciśnięte zęby. Zaczęłam się śmiać.
-Miło mi cię poznać, gdyby wszystkie fanki były takie- krzyknął Niall.
-Ta właśnie-powiedziałam pod nosem kierując się do samochodu.
Podróż mijała bardzo szybko, Ania stwierdziła, że dobrze, że trafiłyśmy na Oli, bo wydaje się być w porządku. Widać, że przypadł jej do gustu najbardziej chyba Harry z Niallem, praktycznie cały czas z nimi rozmawiała. Ja natomiast nadrabiałam znajomości z Louisem. Gdy cała szóstka siedziała na tylnich siedzeniach, ja z brunetem cały czas śmialiśmy się w najlepsze, przy Lou nie można się nudzić. Nagle w radiu szła piosenka Cher Lloyd - with ur love. Zaczęłam ją śpiewać, po chwili dołączył do mnie Louise. Ale teraz to już nie było śpiewanie, a raczej darcie się. Nasz cel został osiągnięty, wkurzyliśmy na maksa naszych pasażerów:
-Możecie się zamknąć?-zapytał Zayn zasłaniając dłońmi uszy
-Hmm, niech pomyślę... NIE- odpowiedziałam z pewną miną, pogłaśniając tym samym regulator
-Jesteś wredna- wystawiła mi język Ann, na co ja się tylko uśmiechnęłam
-Oki, bo powiem co robiłaś wczoraj- rzekł szantażysta-Hazza
-Pff, ty dzieciątko mi grozisz? Żebym ja nie musiała mówić, że chciałeś spać na...- nie dokończyłam, bo zasłonił mi usta ręką.
Dalsza część ''wycieczki'' przeszła w miłej atmosferze. Nawet nie wiem kiedy byliśmy już na miejscu. Okazało się że to jest to samo miejsce, gdzie pierwszy raz spotkałam chłopaków.
-To gdzie teraz?-zapytałam wykładając torbę na ziemię i usiadając na niej.
-Tutaj, tatuś zaprowadzi- odparł z niezwykłą dumą Liam
Posłusznie udaliśmy się za nim. Dom nie był daleko, zaledwie kilkanaście metrów od plaży.
-O mój Boże-zawołała Olivia widząc duży dom z wielkim ogrodem i niewielkim tarasem. Muszę przyznać, że mnie również zadziwił. Było tam naprawdę pięknie, odrazu przypomniały mi się czasy dzieciństwa, kiedy jeszcze ciocia zabierała mnie do siebie.
-Idziesz-zapytał mnie blondyn sięgając po torbę, którą kurczowo trzymałam w dłoni
-E nie trzeba- próbowałam zabrać swoje pakunki, jednak Niall uśmiechnął się tylko nie dając za wygraną.
Po chwili byliśmy juz w środku. Chłopaki kłócili się kto ma spać w jakim pokoju. Dla mnie było to obojętne. Wyszło, że będziemy spać we trójkę w jednym. Co było mało prawdopoddobne, ponieważ ja od początku założyłam, że Ann raczej nie będzie z nami 24h  na dobę. Popatrzyłam na zegarek, była 20:15. Zeszłam do salonu, skąd dochodziły głośne śmiechy. W pokoju zauważyłam Niall, który leżał na podłodze i zwijał się z bólu
-Co ci się stało?-zapytałam podchodząc do chłopaka
-Tak się spieszył, żeby cię zawołać, że zahaczył o stolik- nie mógł się powstrzymać od śmiechu Malik
-To nie jest śmieszne, mógł sobie coś zrobić- zmierzyłam bruneta. zwracając się do Niallera - nic ci nie jest?
-Nie, jest oki, żyję- zawołał wstając z podłogi rozszerzajc tym samym ramiona, żądając uścisku. Przytuliłam go ramieniem. Poczułam tą niesamowitą woń perfum, która działała jak stan ekstazy. Jednak po chwili oderwałam się do niego.
-Przestałbyś już- spojrzałam gniewnym wzrokiem na chichrającego się stale Zayna.
-No właśnie- poparł mnie Niall kierując się schodami do swojego pokoju.
Usiadłam na kanapie zajadając się kolorowymi żelkami.
-To co oglądamy?-zapytałam
-Może jakąś komedię?- zaproponował Louise na co wszyscy się zgodzili
Mogę śmiało stwierdzić, że nawet najgorszy film przy chłopakach jest mistrzostwem. W połowie filmu spojrzałam na moich przyjaciół: Ann leżała, a jej głowa spoczywała na nogach Zayna, Liam wyszedł zadzwonić do Daniell, Lou zniknął w głębi kuchni, a Harry i Olivia rozmawiali razem. Uśmiechnęłam się pod nosem wstając z kanapy. Postanowiłam, że pójdę się przewietrzyć. Wyszłam na podwórku, ciemność spowijała całą przyrodę. Rozglądnęłam się wokoło, wzdłuż płotu były piękne, czerwone róże, na środku ogrodu ogromna chuśtawka obok której znajdowały się drzewa, jak później stwierdziłam - jabłonie. Moje uszy w pewnym momencie wyłapały miły dźwięk, nawet nie wiem dlaczego zaczęłam podążać za tajemniczym dźwiękiem. W rogu stała niewielką altanka, w której świeciło się światło. Delikatnie uchyliłam drzwi, przez szparkę zauważyłam Nialla skupionego nad swoją gitarą i śpiewającego przyciszonym głosem.
-Ładna melodia-powiedziałam po cichu. Blondyn popatrzył niebieskimi oczami uśmiechając się.
-Podoba ci się? To jest Gotta Be You, nasz nowy singiel. Chociaż nie jestem go pewien-odpowiedział kurczowo trzymając gitarę.
-Zaśpiewasz?-zapytałam siadając po turecku obok niego. I po chwili całe pomieszczenie wypełniły się przemiłą melodią. Po chwili skończył, odłożył gitarę zsiadając z podwyższenia i kładąc się obok mnie.
-Dwóch rzeczy o tobie nie wiedziałam, tego że jesteś leworęczny i że grasz na gitarze-uśmiechnęłam się.- masz naprawdę wielki talent, grasz cudownie. Spuściłam wzrok, wpatrując się w poszarzałe panele podłogowe nerwowo poprawiając włosy.
-Nie umiesz ukryć zdenerwowania-uśmiechnął się zagarniając moje kosmki włosów opadające na twarz. Niespodziewanie przybliżył się do mojej twarzy, dzieliły nas milimetry. I stało się, pocałował mnie. Nie wiedziałam co robić, znów ta sama fala gorąca zalewająca całe moje ciało.
-Przepraszam-odpowiedział szybko nerwowo poprawiając włosy
-Nie umiesz ukryć zdenerwowania-odpowiedziałam wstając szybko z podłogi. Kompletnie nie wiedziałam co mam robić, rozum mówił '' idź ztąd'', a serce '' zostań''. Wstałam pospiesznie krążąc w kółko po pomieszczeniu -Niall, błagam cię odpowiedź na moje pytanie, co tak właściwie do mnie czujesz?
-Czy ktoś mówił ci że jesteś strasznie bezpośrednia?
-Tak też myślałam, czułam, że ten wyjazd nie jest na miejscu, ja chcę do Londynu-zawołałam wychodząc z pokoju. Jednak on złapał mnie za nadgarstek
-Nie błagam nie wyjeżdżaj- zdążył powiedzieć bo całe pomieszczenie przeszył mrok, zgasło światło. Upadłam na podłogę
-Ałaa-zawołał blondyn masując bolące miejsce. Nie wiedziałam dokładnie co do niego czuję, nie mogłam teraz tu powiedzieć że go kocham. Zdążyłam tylko wydukać
-Niall, nie odpowiedziałeś nadal na moje pytanie
Ku mojemu zdziwieniu nie przewidziałam takiego obrotu akcji. Poczułam jego ciepłe ręce na talii, oddech na karku. Nie wiedziałam co robię położyłam ręce na jego klatce piersiowej. Nie mogłam dłużej siebie okłamywać, zależało mi na nim, jak na nikim innym. Nasze usta spotkały się ponownie, tym razem z każdym razem się pogłębiały. Nie potrafię tego określić, poczułam w sobie niesamowitą radość, pierwszy raz od kilkunastu lat byłam szczęśliwa, tak po prostu. Nasze czułości przerwało światło. W drzwiach ukazał się Zayn. Odskoczyliśmy od siebie, czułam jak całe moje policzki płoną.
-yyy, przyszedłem powiedzieć, że poszły korki, ale je naprawiłem, ale jak widzę przeszkadzam- oboje patrzyliśmy na oddalającego się chłopaka - wisicie mi po dyszce-zawołał, tak, że miałam wrażenie że cała okolica go słyszała. Popatrzyłam na Nialla, który przybliżył się do mnie.
-Domi, ja.. kocham cię-wydukał jednym tchem wzrok wbijając w swoje trampki. - powiedz coś...
Milczałam dłuższą chwilę wpatrując się w kremowe framugi drzwi. nagle blondyn wstał kierując się w stronę wyjścia. Nie mogłam go stracić, za bardzo mi zależało.
-Niall, czekaj- zawołałam łapiąc go za rękaw koszuli. Odwrócił się, przykucając obok mnie. Wpatrywał się swoimi niebieskimi oczyma
-Nigdy nie byłam świetna w okazywaniu uczuć-zaczęłam
-Powiedz mi tylko jedno...-przerwałam mu
-A co niby mam ci powiedzieć, to że jesteś dla mnie mega ważny, że ilekroć cię widzę nie mogę się opanować, a mój mózg skupić, to że twój głoś jest moim ulubionym dźwiękiem, gdy czuję twój zapach moje kolana miękną- zakryłam twarz dłońmi. Bałam się że wyszłam na totalną idiotkę.
-Ale to jest nieważne, kocham cię, przy tobie mogę się poczuć wyjątkowy- podniósł mój podbródek do góry, całkowicie zatopiłam się w jego ślepiach.  Przytuliłam się do niego. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę.
-To od teraz jesteś tylko moja?-zapytał całując mnie w czubek głowy
-Tylko twoja- odpwiedziałam muskając jego usta.
-Pamiętasz, tutaj się poznaliśmy- powiedział po dłuższej chwili bawiąc się moimi włosami.
Uwielbiałam tamtą chwilę, czułam, że jestem najszęsliwsza dziewczyną pod słońcem. Byłam już w stu procentach pewna swoich uczuć, wiedziałam jedno- kocham Nialla jak nikogo innego.!! Był moją prywatną amfetaminą!
                                 *****
Wkońcu napisałam 13, pechowa liczba, ale dla naszej bohaterki stała się raczej szczęśliwa :) Przepraszam, że dopiero teraz, ale miałam dużo nauki:)Akcja zaczęła się rozkręcać, więc myśle, że teraz nie będę już Was zanudzać :) Przepraszam za wszystkie błędy ;D
Co myślicie? ;D Mam nadzieję, że się podoba :)
Proszę o komentarze ;D Więc 5=następny ;D

Kocham i do następnej ;D <3<3 ;**;**
http://xthe-same-mistakes.blogspot.com/




sobota, 14 kwietnia 2012

Rozdział 12

Trzy ostatnie dni przeleciały mi straszliwie szybko. Większość czasu praktycznie spędzałam z Ann to na zakupach, to przychodziła do mnie, oczywiście z Zaynem bo jakżeby inaczej, ale nie dziwię jej się. Będzie ich dzielić dość duża przestrzeń, ale znając ich to coś wymyślą.
A więc wreszcie przyszedł czas wylotu. Wylot miałam dopiero o 16:30, ale mimo tego wstałam wcześnie rano. Umyłam włosy, wyprostowała, zrobiłam makijaż i  założyłam byle co. Zeszłam do kuchni, nalałam do szklanki soku pomarańczowego. Za chwilę do kuchni weszła moja mama przeszkadzając mi tym samym w czytaniu magazynu.
-I jak nastrój przed wylotem?-zapytała
-Jestem strasznie podekscytowana, boję się trochę- odpowiedziałam odkładając pustą szklankę do mycia.
-Eeee nie denerwuj się, jesteś zdolna poradzisz sobie !
-Tak, jak dotąd sobie radzę- powiedziałam do siebie pod nosem, by nikt nie usłyszał.
Poszłam ostatni raz do swojego pokoju. Przelotnym spojrzeniem jeszcze raz popatrzyłam na swój pokój. Podeszłam do okna. Nic się nie zmieniło, sąsiadka za oknem kosiła trawę, jak zawsze pies za ogrodzeniem szczekał jak oszalały, dzieci bawiły się piłką w ogródku. - I pomyśleć, że ostatni raz tutaj jestem, pewnie nie raz przyjadę, ale to już nie będzie to samo. W końcu pod wieloma względami było mi tutaj dobrze, lubiłam to miejsce, bo w końcu tutaj poznałam Anię, przeżyłam swoją pierwszą miłość, ale też poznałam chłopaków, a w szczególności Nialla, nie żałuję tego za nic w świecie. Po policzku spłynęła mi łza, kochałam to miejsce, ale miałam nadzieję, że tam gdzie jadę możliwe, że będzie nawet lepiej. Oparłam się o framugę drzwi, przez dłuższy czas siedziałam bez ruchu na podłodze, jakbym chciała, żeby mój umysł zrobił trwałe zdjęcie, żebym nigdy nie zapomniała tego pokoju, miejsca, rzeczy. Nagle się ocknęłam, a pomogła mi w tym moja mama, która zawołała, że Ania już z Zaynem przyjechali. Szybko wstałam w podłogi, zabrałam listę z biurka, po czym odhaczałam kolejno rzeczy napisane na świstku papierku, czy wszystko mam. Okazało się, że tak. Sprawdzałam to chyba z 10 razy. Wzięłam torebkę na ramię i spróbowałam udźwignąć torbę,była bardzo ciężka, ale dałam sobie rade. Z ledwością zniosłam ją ze schodów, na co Zayn zawołał podbiegając do mnie i zabierając ją;
-Czemu nie zawołałaś, zniósłbym to
-Ojojoj kochany Zayn- uszczypnęłam go w policzek.
Zmierzył mnie śmiesznie wzrokiem, zabierając tym samym walizkę, kierując się w stronę samochodu. Popatrzyłam na zegarek, rzeczywiście było już późno : 14:35, wolałam być przed czasem, bo wiadomo, że korki itp. Ubrałam buty, po czym wstałam z ziemi, poprawiłam włosy.
-Mamuś, ja się będę zbierać, trzymaj się mi tutaj-powiedziałam tuląc moją rodzicielkę. Nawet nie spodziewałam się tego, po twarzy mojej mamy spłynęły łzy, ona je momentalnie wytarła, nie chciała chyba, żebym to zauważyła
-Córeczko, ty też się tam trzymaj, dzwoń do mnie często, powodzenia i błagam uważaj na siebie a i pamiętaj, że zawsze możesz tutaj do nas wrócić.- uśmiechnęła się odwzajemniając uścisk.
Rzuciłam jeszcze okiem na salon i kuchnię, to było niedouwierzenia, że już jutro obudzę się w innym miejscu, że nie zejdę po tych samych schodach do kuchni, nie zrobię sobie śniadania i nie naleję do szklanki soku.
Stanęłam jeszcze w wejściu popatrzyłam na mamę, uśmiechnęłam się szeroko i jej pomachałam dodając:
-Nie płacz, mamo przecież Londyn to nie drugi koniec świata, jeden samolot i albo ja tu jestem albo ty u mnie. Mama zdążyła mi tylko przytaknąć, zamkłam za sobą drzwi, powoli szłam korytarzykiem mijając całe sterty pięknie rozkwitniętych kwiatów, chciałam zatrzymać chwilę.
Ania i Zayn siedzieli już w aucie czekając na mnie. Rzuciłam torbę na siedzenie obok, po czym sama wsiadłam do auta trzaskając drzwiami.
-To jak ruszamy?-zapytał Zayn
-No pewnie, ale chyba nie mówiliście nikomu, prawda?
-Nie, pewnie, że nie- Zayn tylko popatrzył na Anie, wzrokiem '' i co teraz''
Ale ja na to nie zwracałam uwagi, zignorowałam to. Po raz ostatni mijałam uliczki, przez które tak często przechodziłam, ulubiony park, drzewa, sklepy.
Po pół godzinie byliśmy już na miejscu, naszczęście nie było korków. Weszłam na ogromne lotnisko. Szukałam tabliczki z napisem Londyn, wreszcie znalazłam, była prawie na końcu. Szybko z Ann podeszłam i stanęłam w kolejce. Do Zayna ktoś zadzwonił, nie wiem dlaczego odszedł gdzieś, może żebyśmy go nie słyszały.
-I już, to jak będziesz za mną tęsknić?- zapytałam ściskając przyjaciółkę
-Nie specjalnie, żartuje głupku pewnie, że będę, ale widzimy się niedługo- odpowiedziała z wielkim uśmiechem
-Oki, na mnie już czas, bo za chwilę wylot, a nie mam zamiaru siedzieć w samolocie obok jakiegoś psychopaty, więc trzymajcie się.
-a nie poczekasz jeszcze?-zapytał Zayn, podchodząc do nas,widziałam że był zdenerwowany
-Wybacz- zrobiłam słodką minę tuląc z całej siły najpierw Anie a potem Zayna. Chłopak dłuższą chwilę trzymał mnie w uścisku, naszczęście udało mi się wyswobodzić. Pocałowałam go w policzek
-Taka chwila może trwać wiecznie- Zayn wyszczerzył białe zęby, za co ja posłałam mu spojrzenie '' uważaj bo stoi koło ciebie prawdziwa siekiera'' Zayn skapnął się o co chodzi, momentalnie przytulił Anię.
-Mogłabym tak z wami zawsze- uśmiechnęłam się dodając- mam do was prośbę wymyślcie coś, żeby mnie usprawiedliwić przed chłopakami powiedzcie im że ich bardzo kocham i mam nadzieję, że jeszcze się razem zobaczymy.
-Oki, ale nie wiem czy ci wybaczą, a zwłaszcza Harry stale się o ciebie pyta
-Eee przeżyje - uśmiechnęłam się.
-a o mnie nie zapytasz?- zawołał jakiś chłopak zza moich pleców, momentalnie się odwróciła. Zauważyłam Nialla,- ale co ty tu?-zapytałam zmieszana
-To my was zostawimy- zawołała Ann z ironicznym uśmiechem
Staliśmy chwilę w bezruchu, nie wiedziałam jak mam zacząć rozmowę.
-Muszę już iść, bo za chwilę wylot- odpowiedziałam po dłuższej chwili mierząc wzrokiem podłogę, nie miałam odwagi popatrzeć w jego niebieskie oczy. Jednak on podszedł do mnie, uniósł mój podbródek do góry i zrobił to od czego ja się wzbraniałam, zanurzyłam się w jego tęczówkach oczu:
-Dominica, cały czas o tobie myślałem, musiałem przyjechać, musimy sobie wyjaśnić co wtedy zaszło..- nie pozwoliłam mu dokończyć
-Niall, ale to nieistotne, bardzo mi zależy na tobie, ale boje się ciebie skrzywdzić, błagam cię daj mi czas.
-mi na tobie również jak na nikim innym, tyle czasu czekałem, więc poczekam tyle ile chcesz,więc jak przyjaźń? 
-Przyjaźń- mocno ścisnęłam jego rękę, a on mnie przytulił, czułam się tak jak wtedy przed domem, jego zapach i bliskość, to to czego mi brakowało przez te wszystkie dni.Humor poprawił mi się odrazu.
-To jak przyjedziecie chyba do Londynu?-zapytałam klepiąc blondyna po ramieniu
-No pewnie, nawet nie wiesz jak szybko
Nasze rozmowy przerwał głos na lotnisku "Pasażerowie lotu do Londynu są zmuszeni odrazu zgłosić się do samolotu" Po raz pierwszy czułam odrazę wyjeżdżania, ale cóż, jak mus to mus.
-To pa kochani, i do zobaczenia- przytuliłam każdego z osobna dłuższą chwilę zatrzymując się przy Niallu. - cieszę się, że znów jest tak jak dawniej-wyszeptałam mu do ucha, n co on się uśmiechnął.
Pomachałam im ostatni raz i udałam się w kierunku samolotu.
Za 5 minut znalazłam się w środku. Zajęłam miejsce obok okienka, obok mnie przysiadła się kobieta z pięcioletnim dzieckiem. - Oj, to będzie dłuuugi lot- westchnęłam pod nosem
Przespałam prawie cały czas, więc nawet nie słyszałam jak dziecko płakało, ani jak poniektórzy pasażerowie hałasowali.
-Nie przeszkadzamy pani?- zapytała kobieta o dużych, szarych tęczówkach oka
-Nie, nawet nie słyszałam, Jestem Dominika-uśmiechnęłam się życzliwie w stronę kobiet, która kurczowo trzymała swoje dziecko
-Miło mi, jestem Kasia, nie obraź się, ale jesteś Polką?
-No tak, a pani chyba też?
-O jak miło, tak, jestem Polką, lecę właśnie do rodziny z synkiem, - wskazała ręka na blondynka o dużych, niebieskich oczkach- a pani?
-e jaka pani, proszę mówić po imieniu. Ja na studia- uśmiechnęłam się szeroko, nie mogłam ukryć ogromnego zadowolenia.
-O to w taki razie, ogromnie gratuluję- wyciągnęła w moją stronę dłoń.
Całą drogę rozmawiałyśmy razem. - a jak ma na imię ten śliczny chłopczyk?- zapytałam ręką wskazując na grzecznie siedzące dziecko, bawiące się zabawkami
-A to jest Antoś
-Śliczne imię- pogłaskałam chłopczyka po główce.
Zawsze podobało mi się to imię, więc przyrzekłam sobie, że jak kiedyś będę mieć chłopczyka to nazwę go właśnie Antoś. Spojrzałam jeszcze raz na dziecko, bardzo przypominało mi kogoś, ale nie wiedziałam kogo.
Po chwili już wiedziałam- Nialla, był blondynem, wprawdzie farbowanym ale blondynem i miał tak samo piękne, niebieskie oczy.
Wreszcie byliśmy na miejscu, zabrałam torebkę z siedzenia i udałam się do wyjścia.
-Jeszcze tylko bagaż i już. Po 15 minutach byłam już przed lotniskiem w Londynie. Pożegnałam się z poznana kobietą. Na wstępie przywitała mnie śliczna pogoda, słońce świeciło ogromnie, ani jednej chmury na niebie, niebo było czysto niebieskie. Szybko  pobiegłam w kierunku taksówek. Poprawiłam opadające ramię torby. Wreszcie była jakiś wolny pojazd, podeszłam do niego. Kierowca pomógł mi spakować bagaż i już po chwili siedziałam w samochodzie. Wyciągnęłam z kieszeni świstek kartki na której miałam napisany adres, podałam go kierowcy. Jechaliśmy dość długo, może 30, 40 minut. Nagle żółta taksówka zatrzymała się przed ogromnym budynkiem. Zabrałam swoje bagaże, zapłaciłam kierowcy, po czym udałam się w kierunku budynku. W akademiku był ogromny hol. Podeszłam do recepcji, aby się zameldować
-Dzień dobry, przyszłam się zakwaterować- powiedziałam z uśmiechem
-Dzień dobry, imię i nazwisko pani?- zapytał wysoki mężczyzna o krótkich, czarnych włosach wystrzyżonych dość krótki.Stale nie mogłam przywyknąć, że mówią na mnie ''pani'', było to dla mnie nowością i muszę przyznać, że postarzało mnie
-Jestem Dominika Moore, mieszkam z Anną..-mężczyzna przerwał mi spoglądając na mnie spod okularów
-A tak, tak, więc proszę się tutaj podpisać i pani pokój to numer 215 - uśmiechnął się dając mi tym samym klucze. Złożyłam podpis na wskazanym miejscu. Zabrałam walizki i ruszyłam w stronę pokoiku.Mieszkałam na trzecim piętrze. Nieźle się uklękłam taszcząc te torby, jednak po chwili znalazłam się przed wielkimi, brązowymi drzwiami. Z niedowierzeniem chyba ze trzy razy sprawdzałam numer, ale się zgadzał 215. Powolnymi ruchami włożyłam klucz do zamku, po czym go przekręciłam. Weszłam do pokoju, w korytarzu zostawiając wszystkie przywiezione rzeczy. Musze przyznać, że mieszkanie jak na studenckie było naprawdę śliczne, wszechstronne, wielkie i przejrzyste. Zaczęłam etap oglądania wszystkich pokoi. Pierwsze mały salon- był bardzo ładny, na całej ścianie było wielkie okno z balkonem, w roku stał telewizor, obok którego była duża czarna kanapa, sypialnia była też niczego sobie, szafa, nakastlik nocny z lampką i trzy łóżka okryte kolorową pościelą. Zdziwiło mnie na pierwszy rzut oka po co nam trzy łóżka. Po zwiedzaniu całego mieszkania postanowiłam wypakować wszystkie rzeczy. Tak tez zrobiłam, zajęło mi to jakieś 20 minut. Po chwili wszystkie ciuchy, książki, torby itp znalazły się w wyznaczonym miejscu. Oparłam się plecami o zamknięty mebel. Przymkłam oczy, jednak mój odpoczynek nie trwał długo, ktoś ewidentnie dobijał się do drzwi. Zrezygnowana wstałam i otwarłam drzwi. Przed progiem stała dziewczyna o długich, blond włosach i niebieskich oczach. Zdziwiłam się, bo zauważyłam, że trzymie w ręku dość duże torby.
-Hej, w czym mogę ci pomóc?-zapytałam z uśmiechem
-O hej, jestem Olivia, ale możesz do mnie mówić Oli i będę z Wami mieszkać- odwzajemniła uśmiech podając mi tym samym rękę
-O, w taki razie wchodź- otwarłam szeroko drzwi wpuszczając ją do środka - a więc po to sa te trzy łóżka-powiedziałam do siebie pod nosem
Dziewczyna udała się do pokoju rzucając torby koło łóżka
-Sama jesteś?-zapytała
-Tak, przyjaciółka dojedzie dopiero za kilka dni
-Oki, a więc macie już wybrane łóżka czy jeszcze nie, bo jeśli to nie problem, mogłabym spać tutaj?-ręką wskazała na łóżko obok ściany
-No pewnie, mi to nie robi różnicy, lubię spać pod oknem
Dziewczyna uśmiechnęła się tylko rzucając się na łóżko. Po chwili westchnęła:- nie wiem jak ty ale ja jestem bardzo głodna.
Przyznałam rację Olivi, sama nie jadłam nic od rana. - To co idziemy gdzieś coś zjeść?-zapytałam
-No pewnie- odpowiedziała dziewczyna energicznie wstając z miejsca, ubrała na siebie letnią kurtkę, ja zrobiłam to samo, zabierając pieniądze i telefon do kieszeni. - ale mamy jeden problem, trafimy? ja nie znam Londynu
-O to się nie martw jak coś zapytamy kogoś o drogę - odpowiedziała ubierając buty. Po chwili znalazłyśmy się na tłocznej, londyńskiej ulicy. Rozmawiałyśmy prawie całą drogę. Olivia okazała się strasznie miła i zwariowana.
-O może zjemy tutaj?- wskazał na małą knajpkę zaraz obok ulicy.
-Oki, więc kaman bejbe - zawołałam do blondynki
Po chwili znalazłyśmy się w środku, pizzeria była niewielka wnętrzem przypominała tą w której czasem z Ann pracowałam. Wybrałyśmy miejsce pod oknem. Usiadłam wygodnie wpatrując się w śliwkowe zasłony. Wystrój był naprawdę ładny. 
-To co zamawiamy?- zapytała Olivia kładąc na stolik kartę z pizzami
-Hmm, ja bym proponowała ostrą z kurczakiem- popatrzyłam na dziewczynę spod ''menu'' 
-Świetny pomysł, a coś do picia? Ja wezmę cole
-Oki to mi też możesz zamówić- zdążyłam krzyknąć.Blondynka szybko oddaliła się, mogłam tylko z daleka śledzić jej ruchy. Po 10 minutach wróciła zasiadając obok mnie.
-Będzie za 20 minut, musimy jeszcze się pogłodzić-uśmiechnęła się.
Rozmawiałyśmy cały czas, Olivia opowiadał mi o swojej rodzinie, skąd pochodzi, okazało się, że jej mama zajmuje się tym samym co moja,  prawie cały czas nie ma jej w domu, dowiedziałam się też, że ma młodszego o rok brata. Polubiłam ją bardzo, cieszyłam się z nowej znajomości, bałam się , że będzie gorzej. Naszą rozmowę przerwał kelner podchodząc do stolika.
-Panie zamawiały pizze? Oto ona- postawił przed nami ogromny posiłek. Zaczęłyśmy jeść. Ja jak przystało na osobę, która potrafi zrobić wieś o każdej porze upaprałam cały stolik sosem. Zawstydzona spojrzałam na Olivię. Popatrzyła na mnie życzliwie, po czym zaczęła się strasznie śmiać. Czułam, że robię się na totalnego buraka, taka wtopa, ahh. Ona jednak po chwili się odezwała:
-Wiesz co, przypomniałaś mi jak byłam kiedyś z bratem w restauracji i zamówiłam spaghetti. Cała miska poszła na moje spodnie, ludzie się na mnie patrzyli jak na jakąś wariatkę. Ale mniejsza ze spodniami, które wyrzuciłam, bo nie nadawały się do niczego, wyobraź sobie, że prawie cały dzień chodziłam głodna, to było straszne- dziewczyna zaśmiała się tak głośno, że aż kobieta siedząca obok zmierzyła nas niemiłym wzrokiem, przyzwyczaiłam się do tego, kiedyś przejmowałabym się tym, ale teraz zwisało mi to z góry na dół. 
Po skończonym posiłku wyszłyśmy z pizzerii. Czułam jak mój cały brzuch się rozrywa, ledwo się poruszałam. 
-To co robimy teraz, w sumie to jest dopiero 19:00, więc mam pomysł, znam tutaj świetny klub, może się wybierzemy?- zapytała z błyskiem w oku, po chwili szybko dodając- nawet nie próbuj się wykręcać
-A wiesz, że chętnie? To chodźmy się przygotować!
W mgnieniu oka znalazłyśmy się w mieszkaniu. Szybko wygrzebałam coś z szafy i założyłam TO.  Zrobiłam mocniejszy makijaż. Nagle zobaczyłam Olivię, była ubrana w TO.
-Oki laska, gotowa?-zapytała z pełnym entuzjazmem
-No pewnie.
Zobaczyłam, że czegoś szuka w torbie, w ręku miała jakiś plakat, szybko go rozwinęła i przypięła na ścianie. Podeszłam bliżej by się przyjżeć. Na ścianie nie wisiał nikt inny jak One Direction - no pięknie, teraz będę go widywać codziennie ilekroć się obudzę- pomyślałam z grymasem na buzi.
-Ty też,-zapytałam po dłuższej chwili wpatrywania się w pięciu chłopaków
-Ale co?
-No, czy ty też ma na nich wyjebane?
-Jeszcze się pytasz, to jest mój ulubiony zespół, oni są najprzystojniejsi- zawołała. Miałam wrażenie, że cały Londyn nas słyszał
Zaczęłam się śmiać- chodźmy już, chodźmy !
Zamówiłyśmy taksówkę i po 20 minutach znalazłyśmy się pod owym klubem, o którym mówiła Olivia. Było bardzo dużo ludzi, ostrożnie weszłyśmy do środka, podeszłyśmy do baru i zamówiłyśmy po drinku.
-Fajnie tutaj, co nie?-wykrzyczała mi do ucha Oli
Pokiwałam jej tylko głową zabierając z lady przyniesionego przez barmana drinka. Upiłam jeden łyk wzrok wbijając w parkiet. Po skończonym drinku, spojrzałam na Olivię
-To jak idziemy się zabawić?-zapytałam palcem wskazując na salę
-No pewnie, chodź- Oli wzięła mnie za rękę i już po chwili znalazłyśmy się na środku sali. Nigdy tak dobrze się nie wybawiłam, tańczyłyśmy razem bardzo długo. Wypiłyśmy kilka drinków, wstyd się przyznać, ale czułam jak huczy mi w głowie. W przeciwieństwie do mnie Oli miała mocną głowę, nic po niej nie było widać. Nagle podszedł do nas jakiś chłopak.
-Dasz się zaprosić do tańca?-zapytał
Zgodziłam się, co mi szkodziło. Głupio mi było zostawiać moją wspólokatorkę, ale kątem oka zauważyłam jak tańczy z jakimś blondynem. Wzruszyłam ramionami i już po chwili znalazłam się na środku parkietu tańcząc z brunetem. Nagle repertuar zmienił się na powolną muzykę. Chłopak nie postrzeżenie objął mnie i przysunął do siebie, tak, że czułam jego oddech na szyi.
-Ej, nie pozwalaj sobie co?- ostrzegłam patrząc mu w oczy. Nie wiedziałam skąd, ale wydawał mi się znajomy. W pewnej chwili światło z reflektorów zaczęło krążyć po sali, tak, że oświetlało wszystkie osoby wokół.
-Harry?-zapytałam patrząc na mojego partnera oświetlonego jasno-różowym neonem
- Domi?- odpowiedział pytaniem na pytanie również zaskoczony
-Co ty tutaj robisz?-odsunęłam się lekko na odległość jednego kroku.
-Przyjechał w odwiedziny do kuzyna i postanowiłem się wybrać do klubu, a ty, wiesz co, nie pożegnałaś się ze mną oj nieładnie - pogroził przede mną palcem
-No już dobrze- uśmiechnęłam się i mocno go przytuliłam.
Wróciliśmy do baru, ja nie piłam, czułam jak zaświeca się we mnie kontrolka ostrzegawcza, że już dość. Harry jednak sobie nie żałował, po pół godzinie był mocno wstawiony, wzrokiem szukałam tez po sali Olivi. Wreszcie ją znalazłam, stała w rogu tuląc się z jakimś chłopakiem. Podeszłam do niej
-Oli jedźmy już, bo widzę, że masz dość
O dziwo dziewczyna się nie sprzeciwiała. Nie mogłam zostawić Harrego samego, nie wiadomo co mu strzeli do upitego łba. Zabrałam więc moich upitych przyjaciół. Zaprowadzenie ich do mieszkania było nie lada wezwaniem. Olivia prawie wcale nie kontaktowała, położyła się jak długa na łóżku.
-Harry idź spać- wskazałam ręką na kanapę. Dobrze, że Ann nie było, bo nie wiem gdzie bym go położyła, ale mniejsza z tym. Brunet przysunął się bliżej. Popatrzył mi głęboko w oczy, chciał coś powiedzieć, ale zrezygnowany udał się we wskazane miejsce. Długo nie mogłam się ocknąć, usiadłam w kuchni, nalałam do szklanki wody.
-Tylko co ja powiem Olivi jak obudzi się rano w jednym pokoju z Harrym Stylesem.

                                ****
Jak Wam się podoba 12? :) Jeśli chcielibyście coś zmienić śmiało piszcie. A no i następna kwestia - komentarze. Wiem, że się powtarzam, ale baaaardzo proszę - wypowiadajcie się. Jest to dla mnie bardzo ważne, dziękuję, za dotychczasowe opinie, jesteście kochani :) Po prostu chcę mieć pewność, że to co pisze podoba się Wam i że Was nie zanudzam i , że wgl to opowiadanie ma sens ;D

Kocham i pozdrawiam :)
Do następnej, czyli wtedy jak będzie minimum 5 komentarzy
http://xthe-same-mistakes.blogspot.com/

A i pojawiła się, jak zauważyliście nowa bohaterka oto ona :


Olivia - 18 lat. Wysoka, blondynka o zabójczo niebieskich oczach. Z czasem stanie się przyjaciółką dla Dominiki.