sobota, 31 marca 2012

Rozdział 9

-Nie chcę tam iść, jakoś nie mam nastroju... - protestowałam do Ani zaraz po tym jak Zayn wyszedł.
-Nie marudź mamy duuuużo czasu, więc szykujemy się, proszę dla mnie to jest bardzo ważne.
Nie odpowiedziałam nic, wzruszyłam ramionami udając się do swojego pokoju. Zabrałam żelki, jadłam je, tym samym śledząc internet w laptopie. Do pokoju wparowała brunetka.
-Jeszcze nie jesteś gotowa? za godzinę wychodzimy !!- zaczęła krzyczeć
-No już idę- wstałam niechętnie z łóżka, odłożyłam pustą paczę żelek na nakastlik, po czym udałam się w kierunku szafy.
-Zostaw to, ja ci wybiorę ciuchy, a ty idź coś zrób ze sobą- odpowiedziała Ann pociągając mnie za rękę w stronę łazienki.
Przeczesałam włosy, zrobiłam lekki makijaż. Po 20 minutach wyszłam już z łazienki.
-I co mi tam wybrałaś stylistko?- zaśmiałam się pod nosem, sądząc pominie ani, na pewno nie były to dresy, w których ja uwielbiałam chodzić tylko coś innego.
-Masz ubrać to - wskazała ręka na tą sukienkę
-Jeju, nie pójdę ubrana jak na wesele, bez przesady- zaprotestowałam
-Musisz wyglądać jak człowiek, a poza tym Niall tam będzie
-Pff
Opierałam się ale jak zawsze wygrała moja przyjaciółka, zdążyłam tylko wynegocjować żebym nie musiała ubierać butów na obcasie i naszczęście się udało, wtedy bym wyglądała jak beza weselna..
-A wiesz wgl gdzie oni mieszkają i gdzie musimy się kierować?- zapytałam zamykając i chowając klucz do kieszeni
-Spokojnie, wszystko wiem, Zayn posłał mi adres esemesem- brunetka uśmiechnęła się.
Dojechałyśmy autobusem pod duży dom. Miał białe ściany, duże okna. Przed budynkiem rozpościerał się wielki, zadbany ogród. Dało się również zauważyć wielki balkon. Na każdym z parapetów był jakiś kwiat w doniczce - hmm ciekawe kto to podlewa- zastanawiałam się w myślach.
-Oki już jesteśmy- zakomunikowała Ann wchodząc na schodki prowadzące do owego domu. Nacisnęła na dzwonek do drzwi, już po chwili rozległ się w środku spokojna melodia uświadamiająca mieszkańcom o zjawieniu się gości. Dało się słyszeć czyjeś tupanie. W drzwiach stanął Harry
-O hej dziewczyny, wchodźcie- uśmiechnął się otwierając tym samym drzwi na maksymalną szerokość, zapraszając nas do środka.
-Cześć Wam- krzyknęłyśmy równym głosem, echo rozniosło się po całym pomieszczeniu.
Chłopak wprowadził nas do wszechstronnego salonu, który był połączony razem z jasno fioletową kuchnią i niedużym korytarzem. Przed telewizorem siedział Zayn, Louise i jakaś dziewczyna. Z kuchni dały się słyszeć głośne śmiechy. Okazało się, że był to Niall z jakąś blondynką, widać, że bardzo dobrze się bawili.
-Kate chodź tutaj- zawołał Harry. Po chwili przed nami stanęła szczupła dziewczyna o średniej długości blond włosach.
-To jest Domi i Ania, a to jest moja kuzynka Kate i jej przyjaciółka Amanda- powiedział palcem wskazując na stojącą przed nami dziewczynę.
-Miło mi cię poznać- uśmiechnęłam się przyjacielsko wyciągając tym samym rękę w jej kierunku.
Przywitała się ze mną bez najmniejszego wyrazu emocji, po czym wróciła spowrotem do rozmowy z Niallem.
-Hej Miki, jak ci się spało?Ślicznie wyglądasz ! - szepnął mi do ucha Niall, całując w policzek.
-Pfff- Kate parsknęła po czym wyszła do kuchni
-Uuuuuuuuu- zawołał Zayn
Wywróciłam oczami, zmieniając tym samym temat zapytałam?
-No to co robimy?
-Mam pomysł jedzmy marchewki- zawołał z optymizmem w głosie Louise
Wszyscy zaczęliśmy się głośno śmiać, po chwili ze szklanką soku wróciła do nas Kate.
- a ile ty właściwie masz lat, bo pełnoletnia to ty raczej nie jesteś ? - prychnęła w moją stronę. Spostrzegłam tylko kątem oka jak Amanda ją szturcha. Wkurzyłam się strasznie, naszczęście sytuację załagodził Harry
-Kate daj jej spokój, jest starsza od ciebie !- odpowiedział z niezwykłą harmonią w głosie.
-Lepiej niech wytrze mleko spod nosa- odpowiedziałam sama do siebie, ale okazało się że to słyszała.
Ciemność zaczęła spowijać cały pokój. Louise wpadł na pomysł, aby zapalić światło. Nagle do pokoju wszedł Liam w towarzystwie wysokiej, szczupłej dziewczyny o ślicznie kręconych włosach. Z jej oczu można było wyczytać, że jest bardzo sympatyczna.
-Hej wszystkim -zawołał Liam- to jest Danielle, poznajcie się.
Wyciągnęłam rękę do dziewczyny i posłałam jej miły uśmiech, ona odwzajemniła.
-Cześć.
Było bardzo sympatycznie, nawiązałam nawet z nią rozmowę, okazała się bardzo miła i wyrozumiała.
-A gdzie Eleonor- zapytał Harry
-Spóźni się jej samolot, będzie dopiero za kilka dni.
Zauważyłam kątem oka, jak Louise wychodzi z pokoju kurczowo trzymając telefon.
Wyszłam do kuchni po coś do picia. Zabrałam z półki sok i zaczęłam nim napełniać szklankę. Do pomieszczenia weszła dziewczyna Liama.
-Miło mi cię poznać, Liam mi dużo o tobie opowiadał- przerwała milczenie
-Oj ale to dobrze czy źle?-uśmiechnęłam się.
-Haha, dobrze, dobrze-mówił też że masz dobre relacje z Niallem.
-Ahh- westchnęłam- bardzo go lubię, jest śmieszny, zabawny no i nie jest jak wszyscy chłopcy
-Liam ponoć z nim rozmawiał i on to samo mówi o tobie
Uśmiechnęłam się w myślach.
-Wiesz bardzo mi było ciężko pozbierać się po zdradzie chłopaka i przyjaciółki, a on mi w tym pomógł, przy nim czuję się wyjątkowo i tak jakby świat nie istniał.
-Oj, on już taki jest,A Kate się nie przejmuj ona zawsze tak, od ponad roku żywi uczucie do...
Nie dokończyła, bo do kuchni wszedł Niall
-I jak się bawisz?-zapytał
-Super- zawołałam
-Pokazać ci może mój pokój?- wydukał z niezwykłą dumą w głosie.
-Haha, no pewnie że możesz
Pociągnął mnie za rękę i prowadził krętym schodami w górę mieszkania. Już po chwili znaleźliśmy się w korytarzu, który prowadził do kilku pokoi. Zatrzymaliśmy się przed białymi drzwiami. Niall nacisnął klamkę. Weszłam do wszechstronnego pomieszczenia. Na środku pokoju stało duże łóżko z ładnie pościeloną fioletową kołdrą. W roku stało biurko, na którym był laptop i kilka książek. Koło lampki nocnej na łóżku była gitara. Cały pokój rozświetlały cztery żaróweczki. Znajdowało się też duuuże okno z balkonem.
-Grasz?- zapytałam siadając na łóżko i palcem wskazując na owe urządzenie
-Jeszcze się pytasz?Ja to kocham, gitara to jest moja dziewczyna- zawołał z entuzjazmem w głosie.
-To może mi coś zaprezentujesz?- zapytałam
-No pewnie, jeśli tylko chcesz-po tych słowach zabrał gitarę i swobodnie palcami przesuwał po strunach. Po chwili pokój wypełnił się wolną muzyką. Zaczął śpiewać:
Shut the door, turn the light off
I wanna be with you
I wanna feel your love
I wanna lay beside you
I cannot hide this even though I try

Heart beats harder
Time escapes me
Trembling hands touch skin
It makes this harder
And the tears stream down my face

If we could only have this life for one more day
If we could only turn back time

You know I'll be
Your life, your voice your reason to be
My love, my heart
Is breathing for this
Moment in time
I'll find the words to say
Before you leave me today

Close the door
Throw the key
Don't wanna be reminded
Don't wanna be seen
Don't wanna be without you
My judgement is clouded
Like tonight's sky

Hands are silent
Voice is numb
Try to scream out my lungs
But it makes this harder
And the tears stream down my face

 If we could only have this life for one more day
If we could only turn back time

You know I'll be
Your life, your voice your reason to be
My love, my heart
Is breathing for this
Moment in time
I'll find the words to say
Before you leave me today

Flashes left in my mind
Going back to the time
Playing games in the street
Kicking balls with my feet
Dancing on with my toes
Standing close to the edge
There's a pile of my clothes
At the end of your bed
As I feel myself fall
Make a joke of it all

-Jeju, ślicznie śpiewasz, a ta piosenka, co to jest?- zapytałam po dłuższej chwili
-Dziękuję, a piosenka jest nasza Moments, podoba ci się?
-Jest śliczna i te słowa- uśmiechnęłam się.
Niall odłożył gitarę, nie postrzeżenie upadliśmy na podłogę. Nasze twarze dzieliły milimetry. Czułam jak patrzy mi głęboko w oczy, coś było takiego ciepłego w tym spojrzeniu, że nie mogłam się odciągnąć. Przysunął swoją dłonią do mojej twarzy, czułam niesamowitą bliskość, całe ciało przeszyły dreszcze. Po chwili nasze usta się złączyły, nie wiem dlaczego, ale oddałam mu ten pocałunek. Położył dłoń na mojej twarzy, chwilę ją gładził, opadający kosmyk włosów przesunął za ucho, po chwili otrząsnęłam się.Zdawałam sobie sprawę, co ja takiego zrobiła. Za bardzo go lubiłam żeby go zranić. Jednak w tym pocałunku było coś cudownego.Pragnęłam go, jego głosu, bliskości, słów, smiechu. Było cudownie, a wręcz nieziemsko, był taki delikatny i czuły. Energicznie podniosłam się z ziemi. Spojrzałam ostatni raz na niego, już chciałam nacisnąć klamkę i uciec z jego pokoju, jednak on był szybszy. Chwycił mnie za nadgarstek.
-Czekaj !- zawołał
-Niall, ja.. ja cię bardzo przepraszam, tak nie powinno być- odpowiedziałam, wyrywając się z uścisku, szybko wybiegłam z pokoju, jak burza zleciałam po schodach, zabrałam kurtkę i buty, nie żegnając się z nikim wybiegłam z domu.


**Oczami Nialla**
-Domi, była osobą w której coś mnie pociągała. A później ten pocałunek, to było coś niesamowitego. Miała takie piękne, brązowe oczy i długie, ciemne włosy. Była dziewczyną jak ze snów. Ale jak ona mogłaby popatrzeć na takiego jak ja?! Nie było we mnie nic takiego co mogłoby ją oczarować.. Była za idealna.
Położyłem się na podłodze, długo rozmyślając nad tym co się stało. Moje rozwarzania przerwała Kate, wchodząc do pokoju.
-Niall, czemu siedzisz tutaj sam, chodź do nas- zawołała
-Kate, wybacz ale chciałbym coś sobie przemyśleć
-Oki, ale jak coś to zejdź za chwilę na dół, ta brunetka już poszła, także nie musisz się obawiać, a poza tym nie widziałam cię tak długo, że chcę się nacieszyć- po tych słowach wyszła.
Lubiłem ją bardzo, ale jako siostrę, nic poza tym. Harry opowiadał mi, że ona snuje sobie plany, ale nie chciałem być jej częścią. Owszem była bardzo ładna i miła, ale najpierw musiałbym nauczyć się żywić do niej jakieś uczucie.
Po chwili moje myśli znów wrócił y do Miki.
-Jedno wiem, nie zostawię tego tak !- przyrzekłem sobie w myślach.

                                                        ***
I już, kolejny napisany, Nie jestem z niego za bardzo zadowolona, za dużo chyba zdradziłam w tym rozdziale
co o nim sądzicie? :):) Proszę bardzo o komenatrze ! :) :D

Pozdrawiam i do następnego ;D :**
Wreszdie napisałam nowy rozdział na tamtym blogu, więc serdecznie zapraszam, :):)
http://xthe-same-mistakes.blogspot.com/



poniedziałek, 26 marca 2012

Rozdział 8

Obudził mnie straszliwy trzask, jakby coś się przewróciło. Zeskoczyłam szybko z kanapy, spojrzałam na zegarek leżący koło telewizora. Była 1:25. Przez dłuższy czas nie mogłam dojść do siebie, serce waliło mi jak młotem,. ale otrząsnęłam się, ubrałam na nogi kapcie i ruszyłam w kierunku korytarza kurczowo trzymając się mijanych ścian. Nogi zaczęły mi się trząść, nie wiedziałam co to było. Byłam już blisko klatki schodowej, nagle spostrzegłam jakąś sylwetkę koło drzwi szukającą czegoś uporczywie na podłodze. Zaświeciłam światło. Okazało się, że to była Ann, odrazu wyczułam że nie jest specjalnie trzeźwa i mająca świadomość co robi. Zeszłam do niej, chwyciłam za rękę, po czym zaprowadziłam do kuchni. Usadowiłam ją na kanapie.
-Jejciu Ann co ty zrobiłaś?- zapytałam, z lekka jeszcze nieprzytomna z zaistniałej sytuacji
-A wiesz Dominiko tak się wybawiłam , że.. ale ty chyba też nieźle spędziłaś czas- zachichotała, mówiła z deczka niewyraźnie, musiałam ją podtrzymywać, bo biedna by się wywróciła.
-Pogadamy jutro, a teraz do spania, w tej chwili- podniosłam palec do góry z lekka jej przygrażając
-Tak jest pani siostro !- uśmiechnęła się salutując.
Nie była wstanie samej dojść do drzwi a co dopiero do salonu obok. Zabrałam ją ''pod pachę'' Ledwo doszłyśmy do kanapy. Legła długa i nawet nie wiem kiedy zasnęła. Musiałam wrócić do kuchni, żeby posprzątać buty i rzeczy, które upuściła w czasie naszej przeprowadzki. Odłożyłam balerinki do korytarza.
-Boże gdzieś ty chodziła-zapytałam sama siebie odkładając zabłocone obuwie. starannie pochowałam wszystko do torebki. Zgasiłam światło z zamiarem że pójdę spać. Jednak w drodze powrotnej o moją nogę zahaczył się średniej wielkości przedmiot z łoskotem obijając się o płyty kafelek. Wymacałam, gdzie jest ów przedmiot. Okazało się, że jest to komórka brunetki, schowałam ją do kieszeni. Udałam się do pokoju, spałam z Ann, martwiłam się, żeby coś czasem jej nie strzeliło do głowy, bo kto wie, jak zareaguje pod wpływem tego co wypiła. Długo nie mogłam usnąć analizując mój cały dzień. Zabrałam do ręki swój telefon, kasując tym samym wszystkie esemesy. Cały czas coś mnie gniotło w kieszonce od dresowych spodni, - a no tak zapomniałam, że to Ann komórka. Zabrałam małe urządzenie do ręki. Weszłam na jej spis kontaktów, jechałam po kolei w dół. Moją uwagę przykuł zapis : -ZAYN :*<3. Czy ja o czymś nie wiem- zaśmiałam się pod nosem. Minki do kontaktów daje przewarznie tym, na których jej najbardziej zależy, do teraz miała tylko znaczki przy mnie i swojej mamie. Nacisnęłam opuszkiem palca na strzałkę w dół, nagle spostrzegłam  że ma  w spisie nawet Nialla.
-A może by tak..- a głupia jestem. Odłożyłam posłusznie jej komórkę na ziemię. Jednak po chwili znów ją zabrałam przepisując jego numer na swój telefon. Długo się wahałam, bardzo chciałam w tym momencie z kimś porozmawiać. Nie potrafię powiedzieć dlaczego, ale wydawało mi się, że Niall jest świetnym przyjacielem, w jego obecności zapominałam o wszystkim, problemach, nieobecności mamy, która nie dawała oznak życia, przesyłając tylko reguralnie pieniądze. Jednak przełamałam się.
" Hej śpisz? 
Chciałam ci bardzo podziękować za za to że dziś przyszedłeś, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy, jesteś świetnym przyjacielem... Dobranoc ;* "
długo wahałam się, czy dobrze robię, ale zadecydowała siła wyższa. Klikłam ''wyślij''. Odłożyłam telefon mając pewność, że pewnie śpi i odbierze dopiero rano, jednak po 5 minutach usłyszałam wibracje. Wyświetlacz mojego telefony zaświecił się, wypełniając tym samym kolorowym światełkiem przenikającym przez mrok, którym był wypełniony pokój.
Niall : '' Nie ma za co, i tak nie miałem co robić. A nie przejmuj się, nie obudziłaś mnie, leżę na łóżku i nie mogę zasnąć. Zayn właśnie wrócił przed chwilą, wszystkich budząc nieźle naprany:) zaczął tańczyć w salonie, ale to ci opowiem osobiście ;) 
PS. Skoro nie śpisz, może miałabyś ochotę na mały spacer ? Ślicznie widać staw w nocy. Ale jeśli nie chcesz nie będę się narzucał. ;D "
Czułam jak cała zamieram, nie spodziewałam się takiej propozycji. Nigdy nie działałam tak spontanicznie i nie wychodziłam o tej porze z domu. Po dłuższej chwili namysłu odpisałam:
" Byłoby bardzo miło, ale nie mogę zostawić Ann samej w domu, boje się że coś po pijaku zrobi ;(''
Niall : " ale jak śpi, to raczej będzie tak do rana, a przecież zamkniesz drzwi na klucz, więc nigdzie nie wyjdzie, wrócisz za niedługo , obiecuję ;)"
Zawahałam się, nigdy nie czułam takiej bezradności. Umysł mówił co innego a serce co innego, kompletnie nie wiedziałam co robić. Niall chyba wyczuł, że długo nie odpisuję, bo po 20 minutach dostałam esemesa:

Niall: " Przepraszam nie powinienem tak naciskać, uszanuje Twoją decyzję, ale chciałbym wiedzieć jedno Ufasz mi?
Dobranoc ;*"
Zatkało mnie, czułam jak moje całe ciało rozrywa krzyk. Ufałam mu jak nikomu innemu, od naszego pierwszego spotkania wiedziałam, że jest coś w nim takiego co mnie do niego przyciąga, może to było dziwne, ale wiedziałam że mnie nie skrzywdzi, że nie jest jak wszyscy.Złapałam głęboko powietrze do płuc, ciężko je spowrotem wydychając. Odgarnęłam kosmki włosów opadające na czoło, po czym zabrałam komórkę:

" Ufam Ci, ufam Ci jak nikomu innemu, a więc dobrze, tylko jest jeden problem boję się ciemności... ;) "
W mgnieniu oka dostałam zwrotną wiadomość:
Niall:" Super, bądź gotowa za 15 minut, przy mnie nie musisz się niczego bać, przyjdę po Ciebie ! :* "
Czułam wątpliwości w tym co robiłam, ale mimo tego cieszyłam się. Zawsze chciałam mieć przyjaciela, bliską mi osobę, z która mogłabym porozmawiać nawet w środku nocy. Bezszelestnie wstałam z łóżka. Przykryłam Ann, przypatrzyłam się jej. Spała tak twardo, że nie wiem czy moje głośne krzyki, tupanie mogłyby ją obudzić. Uśmiechnęłam się pod nosem, zabrałam gruba bluzę, która leżała w kącie pokoju, włożyłam telefon do kieszeni dresów, po czym delikatnie wycofałam się do korytarza. Usiadłam na schodach, starannie zawiązałam trampki, ubrałam bluzę. Miałam już nacisnąć klamkę od drzwi, jednak znów się zawahałam. Wzięłam głęboki oddech, tym samym naciskając małą ruchomą rączkę. Poczułam chłodne powietrze mieszające się z moimi włosami. Starannie zamkłam drzwi, sprawdzając chyba ze 3 razy. Szłam wąskim chodniczkiem palcami dotykając kwiatów, które rosły wzdłuż ogrodu. Podeszłam do furtki i już za chwilę byłam poza moją posesją. Chłodny wiatr przeszywał mnie na wylot, popatrzyłam na godzinę- masz jeszcze 2 minuty-pomyślałam ze złością na blondyna, który się spóźnia. Dla rozgrzania podeszłam kilka kroków do przodu, nagle poczułam jak ktoś mnie łapie w pasie. wystraszyłam się ogromnie, chciałam zacząć krzyczeć, ale nie mogłam paraliżowało mnie totalnie, próbowałam się wygramolić z uścisku, ale to nie pomagało. Szamotałam się z całej siły i nic. Nieznajomy się odezwał:
-Domi to ja, przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć- Niall mocno mnie przytulił. Byłam na niego strasznie zła, ale to przeszło. Poczułam woń jego perfum, które sprawiły, że moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa a ręce przyległy do jego klatki piersiowej. Staliśmy w takiej pozycji dłuższą chwilę, naglę się ocknęłam. Lekko odepchnęłam blondyna.
-Zwariowałeś, mogłam zawału dostać przez ciebie ! -warknęłam z dość groźną miną, poprawiając tym samym włosy, które przez delikatny wiatr zostały rozwiane w rożne strony.
-Zostaw, tak jest lepiej- nie postrzeżenie Niall wyciągnął rękę zabierając moją dłoń, która poprawiała niesforne włosy- lubię artystyczny nieład- odpowiedział blondyn uśmiechając się przy tym od ucha do ucha.
-eeee głupi jesteś !- poklepałam go po ramieniu.
Szliśmy w milczeniu, wszystko było spowite ciemnością, gdzie nie gdzie przebiegł kot.
-Serio boisz się ciemności?-przerwał milczenie Nialler
-Może to głupie, ale tak, będąc już nawet małą dziewczynką musiałam zasypiać przy zaświeconym świetle, ale nie mów że ty się niczego nie boisz
-Oj tobyś się zdziwiła- zaśmiał się, jego aparat, który miał na zebach zaświecił jasnym światełkiem przez mijającą latarnię koło drogi.
-Strasznie podoba mi się twój ''sprzęt na zęby''- odpowiedziałam stale wpatrując się z jego uzębienie
-A daj mi spokój, przed tym miałem takie krzywe zęby, że masakra- nagle zasłonił usta ręką
-Zostaw tak jest lepiej- zabrałam jego dłoń, która ukrywała twarz śmiejąc się.
-A teraz zasłonię ci ręka oczy
-Ale po co?- wzbraniałam się
-Ufasz mi?
-Przecież wiesz
-No więc  bądź posłuszna - odpowiedział blondyn tym samym zasłaniając moje patrzały, także widziałam tylko ciemność. Szliśmy dłuższą chwilę, może 5, może 10 minut, sama nie wiem. Po chwili znów zobaczyłam jasność.
-Podoba ci się?-zapytał Niall, stojąc obok mnie z założonymi na pierś rękoma.
-I jeszcze się pytasz? to jest cudowne- odpowiedziałam wzrok wbijając w okrągły staw, był śliczny, wokól było pełno światełek, gdzie nie gdzie można było zauważyć pływające łabędzie oraz lilie, które się unosiły na wodzie.- śliczne są te kwiatuszki
-Podobają ci się- blondyn chwilę nad czymś pomyślał, po czym szybko wszedł do stawu zabierając owego kwiatka.
-Głupku, bo się przeziębisz i będę cię mieć na sumieniu
-Haha, ale przecież podobał ci się- odpowiedział z cwaniacką miną podając mi śliczną, białą lilię
-Dziękuję bardzo- zabrałam kwiatuszka nieźle się przy tym rumieniąc.
Było cudownie, rozmawialiśmy dłuższy czas, Niall opowiadał mi o sobie, ja próbowałam się zrewanżować.
-No więc teraz ty, opowiedz coś o sobie, o twojej rodzinie i wgl- uśmiechnął się.
Przez dłuższy czas milczałam, wzięłam głęboki oddech
-No więc, mam na imię Dominika, pochodzę z Polski, mieszkam tutaj od kilku lat, przyleciałam tutaj razem z mamą..- czułam jak głos mi się urywa.Ale nie wiem dlaczego nie chciałam zakończyć chciałam opowiedzieć mu wszystko, tak tez zrobiłam, całą moją smutną historię, którą zwierzyłam jak dotąd tylko Harremu wylałam w dzisiejsze spotkanie- A potem mama go zostawiła i przyleciałyśmy tutaj, a kwestie Kamila i resztę już znasz więc nie muszę ci opowiadać-  skończyłam swój życiorys, odwróciłam wzrok w staw targając tym samym trawę ze zdenerwowania, Niall to zauważył. Przybliżył się i mnie przytulił
-Wiesz, że mi zawsze możesz powiedzieć wszystko, dziękuję ci przede wszystkim za to że mi zaufałaś, jesteś świetną przyaciołką.
Śmialiśmy się jeszcze chwilę, chłopak  opowiadał mi każdy kawałek swojego życia, od Irlandii po członkostwo w One direction.
-Jeju już jest 4, muszę wracać- zakomunikowałam wstając z pozycji siedzącej otrzepując przy tym spodnie.
-Oki, to ja cię odprowadzę.
W mgnieniu oka znaleźliśmy się pod moim domem.
-To pa i miłych snów - odpowiedział muskając mój policzek.
Wracałam tą samą trasą, którą wcześniej szłam, otworzyłam bezszelestnie drzwi, ściągłam buty, przebrałam się i już za chwilę leżałam pod kołdrą. Dzięki niemu zapomniałam o swoich problemach, mianowicie o wszystkim. Dość długo z nerwów i przejęcia nie mogłam usnąć, ale na szczęście utonęłam we śnie.
Zerwałam się na równe nogi, spojrzałam na zegarek w telefonie była 12:00, ktoś zapukał do drzwi, niechętnie wstałam. Ku mojemu zdziwieniu w wejściu stał... Zayn. Z bardzo niewyraźną miną.
-Boże, co ci się stało?- zapytałam nie mogąc powstrzymać śmiechu.
-Po pierwsze cześć, a po drugie to nic, tylko musiałem wyjść bo chłopaki trochę się na mnie wkurzyli, jest Ania?- zapytał lustrując mnie od góry do dołu- ale chyba przyszedł w nie porę
-Jest właź, właśnie jestem w trakcie robienia śniadania, bo niech zgadnę ty też nie jadłeś, a tak poza tym to wcale nie dziwię się ... trochę ostro pobalowaliście, Ann nie była strasznie upita, ale lekko podkopcona- zaczęłam się śmiać.
-E nie dobijaj mnie, najgorsze jest to, że kilka rzeczy nie pamiętam wcale - uśmiechnął się.
Weszliśmy do pokoju, Ann nie spała, widziałam po jej minie, że jest bardzo zaskoczona z widoku Zayna.
-Ooo dzień dobry śpiąca królewno !- głośno krzyknęłam
-Zamknij się lepiej mi naszykuj aspirynę.
Zaczęłam się głośno śmiać, poszłam robić śniadanie, tym samym zostawiając ich samych w pokoju. Przygotowałam dużą ilość kanapek z ciepłą herbatą. Przyniosłam je do salonu zostawiając na stoliku.
-Macie- wskazałam ręką na prowiant tym samym przygryzając jedną.
Zjedliśmy wszyscy razem. Zauważyłam, że bardzo dziwnie mi się przyglądają.
-Wiem, że nie jestem, super ubrana, ale dopiero wcześnie rano- zająkałam  się
-Po pierwsze kochana to jest już prawie 13, a po drugie to gdzie ty wychodziłaś tak późno w nocy- zapytała podnosząc w jednym czasie z Zaynem górną brew do góry.
-Pff, byłam się przejść, a poza tym co to za przesłuchanie, to nie ja wróciłam naprana..
-Dziwne bo Niall też wyszedł późnym wieczorem- przerwał mi Zayn uśmiechając się.
-A dziwni jesteście- wstałam z pufki, biorąc tym samym kolorową tackę, na której były resztki śniadania.
-Nie to ty jesteś dziwna nie widząc tego wszystkiego
Wzruszyłam ramionami biorąc się tym samym za sprzątanie. Gdy skończyłam weszłam do salonu, by zabrać swoje rzeczy, zobaczyłam jak Ann i Zayn siedzą wtuleni oglądając jakiś film.
-Haha, słodcy jesteście- zawołałam
- Ciszej- krzyknęli jednym głosem.
Nagle brunetka wstała zabierając mnie do kuchni.
-Domi, chciałam żebyś ty pierwsza wiedziała, Zayn tego nie pamięta, ale na tej wczorajszej imprezie całowaliśmy się, i ja poczułam że ja do niego coś czuję, nie wiem tylko czy on czuje to samo, był wtedy pijany...- Nie pozwoliłam jej dokończyć
-Dziewczyno zobacz jak on na ciebie patrzy, kocha cię bardzo moim zdaniem jak nie zapytasz nie dowiesz się- prawie jej to wykrzyczałam. Dziewczyna pokazała tylko palcem żebym była cicho.
Nagle do kuchni wszedł Zayn.
-Dziewczyny, może wpadniecie dzisiaj o nas?
-a no nie wiemy
-przyjdźcie, będzie fajnie, pooglądamy jakieś filmy, albo gdzieś pójdziemy, ma być Danielle i kuzynka z koleżanką Harrego, przyjechały na wakacje,może nawet Eleonor przyjdzie prosimy
-No oki, to przyjdziemy o 19 - wyprzedziła mnie z odpowiedzią Ania.
Zapowiadał się bardzo ciekawy wieczór....
                                                            ***
Jak Wam się podoba? Zauważyłam, że jest lepiej z wejściami, ale kiepsko z komentarzami, bardzo proszę, Wam to zajmie kilka chwil a dla mnie to bardzo ważne :D :D Postaram się szybko napisać kolejny, choć nie wiem jak to będzie, kiepsko z nauką trzeba się przyłożyć, ale na pewno niedługo wstawię :):) 

Pozdrawiam i zapraszam tutaj :
http://xthe-same-mistakes.blogspot.com/



a tak wogóle to pojawią się nowe postacie :) będzie ciekawiej.



Amanda-Am - najlepsza przyjaciółka Kate, jest miła i przyjacielska, ma 17 lat.





Kate- kuzynka Harrego, od pierwszych chwil znienawidzi Dominikę, ma 16 lat. Jest zauroczona w Niallu.




Danielle- Dziewczyna Liama, bardzo miła i sympatyczna :)


Eleonor-dziewczyna Louise a zarazem przyjaciółka Danielle


PS. do następnego rozdziału :) ;D

czwartek, 22 marca 2012

Rozdział 7

Obudziłam się we własnym łóżku, popatrzyłam na zegar, była 10:15. Czułam się fatalnie, wygramoliłam się  i poszłam do łazienki, gdy spojrzałam do lustra, myślałam, że dostanę zawału. Byłam cała rozmazana, pod oczami widniały przyschnięte czarne strugi tuszu, które zostały zmyte przez łzy, oczy miałam całe opuchnięte. Przemyłam twarz wodą, po czym wskoczyłam pod prysznic. Po skończonej czynności przebrana i umyta wróciłam do pokoju. Nagle przeszył mnie straszny ból, przypomniałam sobie całe wydarzenie z wczorajszego dnia. W mojej głowie przesuwało się to jak klatki filmu w kinie. Zaczęłam straszliwie płakać. Potkłam się o kant kanapy, po czym z wielkim hukiem wylądowałam na podłodze. Cały trzask musiała słyszeć Ann bo wyleciała na górę, wiedziała wszystko, nawet nie wiem skąd ale wiedziała.
-ej nic Ci nie jest- wparowała do pokoju drżąc się na całe gardło
-Nie krzycz tak, nic mi nie jest, po prostu się potknęłam- odpowiedziałam
-Płakałaś-zapytała ocierając mój policzek
-Nie rozumiem dlaczego on mógł mi to zrobić, przecież wszystko się między nami układało- zaczęłam szlochać.
-A wiesz dlaczego? bo on jest totalnym frajerem i nie jest wart Ciebie, mówiłam ci to od początku żebyś dała sobie spokój, że on nie jest dla ciebie, zasługujesz na kogoś lepszego.. a Alą się nie przejmuj, ja jej nigdy tego nie wybaczę, nasza przyjaźń skończyła się z wczorajszym dniem..
-Teraz to już bez znaczenia, Aniu ja tego drugi raz już nie wytrzymię, czasem sobie tak myślę... a nieważne
-To nawet o tym nie myśl, musisz być, żyć, tylu osobom na Tobie zależy,- mi
-Haha no ty to wiadomo, ale kto jeszcze to nie wiem- rozchmurzyłam się.- a tak wgl to skąd o tym wszystkim wiesz?
-Widziałam jak wybiegasz, podszedł do mnie ten kolega Kamila i opowiedział mi o waszej rozmowie w parku i o tym wszystkim że to się działo bardzo długo, wiem, że może robię źle mówiąc Ci to, ale uważam że powinnaś wiedzieć, wtedy, co Kamil i Ala wyjechali to oni..... oni byli razem w domku letniskowym- dziewczyna spuściła wzrok
Czułam jak zalewa mnie niesamowite ciepło, nie miałam nawet siły płakać... Wiedziałam  tylko jedno, że ich nienawidzę. Alicja próbowała się wytłumaczyć, wciskać kity.. wydzwaniała i pisała mi SMSy, nie miałam ani ochoty ani siły by z nią porozmawiać.
Po chwili zadzwonił mój telefon, był to SMS od Kamila. Pozwoliłam Ani przeczytać za mnie, ja nie byłam wstanie.
" Przepraszam cię, daj mi jeszcze jedną szansę, to nie było zamierzone, ona dla mnie nic nie znaczy, beze mnie jesteś nikim, musisz wrócić !! "
Postanowiłam mu odpisać, ten ostatni raz
" Mylisz się, teraz dopiero zauważyłam jaka ja byłam ślepa i głupia, nienawidzę cię i nigdy ci tego nie wybaczę, wiem jedno że straciłam tylko ten czas który Tobie poświęciłam.. nie dzwoń do mnie więcej, nie pisz.. to wszystko Żegnaj ! "
Nie mogłam tego znieść, wyłączyłam  telefon i cisłam go głęboko w kąt pokoju.
Rozmawiałyśmy razem baaaardzo długo. Nagle przypomniało mi się, że przecież ja sama nie doszłam do domu, więc jak się w nim znalazłam, postanowiłam zapytać Ann
-Yyy, no ja nie wiem sama ...- ociągała się z odpowiedzią. Znałyśmy się już tyle czasu, że dokładnie wiedziałam kiedy moja przyjaciółka kłamie, a kiedy mówi prawdę, to pierwsze nigdy jej nie wychodziło.
-No mów, obiecuję, że zostanie to między nami.
-Oki, Niall zauważył cię jak tam byłaś i przyprowadził cię do domu, gdyby nie on to nie wiem coby się stało, nie miałaś kontroli wcale nad własnym ciałem.- odpowiedziała przytulając mnie- chciał, żebym ci nie mówiła.
-Ale powiedziałaś- puściłam jej oczko wymuszanym uśmiechem.
Nagle zadzwonił jej telefon, nie chciała odebrać.
-Kto to?- zapytałam
-A nikt Zayn, chciał żebym dziś z nim gdzieś wyszła, ale przecież nie zostawię, cię tutaj samej
-Ale jesteś głupia, masz w tej chwili iść, to że mi się nie chce żyć i mam totalnego doła to nie znaczy, że bliskie mi osoby musza cierpieć!
-Ale naprawdę to nie będzie problem?
-Pewnie że nie, wyciąg sobie coś z mojej szafy i baw się dobrze- krzyknęłam- chciałabym, żebyś chociaż ty była szczęśliwa
Ania wstała z podłogi i mocno mnie przytuliła, po czym ruszyła w kierunku mojego jasno niebieskiego skarbu. Wybrała krótkie spodenki i koszulę w serduszka, zabrała różowe balerinki. Była już prawie gotowa
-A może jednak nie pójdę,
-ale jesteś głupia, idź i baw się dobrze- wypchnęłam ją niemal z mojego domu.
-Oki, wrócę niedługo, mówiłam już mamie i raczej będę spać u Ciebie- uśmiechnęła się- wiesz co cieszę się, że mam taką wspaniałą przyjaciółkę jak ty, jesteś cudowna- uściskała mnie mocno.
Patrzyłam jeszcze przez chwilę jak znika za rogiem jakiegoś chińskiego sklepiku. Popatrzyłam na niebo było całe niebieskie bez żadnej chmurki - ahh gdyby takie było moje życie- westchnęłam po czym zamkłam drzwi do domu. Nie umiałam znaleźć sensownego miejsca, krzątałam się po domu cały czas. Nie miałam ochoty na nic, nie cieszył mnie komputer, telewizor, nawet naleśniki, które zrobiła Ann, nie mogłam nic przełknąć. Powoli traciłam radość całego życia. Weszłam do swojego pokoju,dobre 20 minut stałam w drzwiach przyglądając się mu. Nic się nie zmieniło, wszystko bylo tak jak zawsze, biurko, a na nim cała sterta papierów, książek, okno uchylone lekko wpuszczające świeże powietrze. Moja uwagę przykuł karton wystający spod łóżka. Niechętnie podeszłam w tym kierunku, siadając ''po turecku''  na podłodze. Sięgłam ręką po paczuszkę. Zdenerwowanymi rękami odchyliłam wieko, spojrzałam do środka. Były tam rzeczy, które ja nie powinnam w aktualnym stanie oglądać. Do rąk wzięłam ramkę ze zdjęciem, na którym byliśmy razem z Kamilem, zrobiliśmy sobie to zdjęcie na początku naszej znajomości, bardzo je uwielbiałam, ale teraz moje odczucie się zmieniło, nienawidziłam tego zdjęcia. Popatrzyłam w głąb pudełeczka, wygrzebałam z niego setki fotografii. Były one przeróżne, prawie na wszystkich był Kamil. Zaczęłam płakać, wyciągnęłam z szafki nożyczki, pocięłam je wszystkie. Cały mój pokój przypominał jeden wielki śmietnik, nie było widać ani skrawka podłogi.
-Ja ci zaufałam, a ty mnie wykorzystałeś, nienawidzę cię- krzyknęłam ze łzami w oczach, ciskając ramką w ścianę. Potłukła się na miliony kawałeczków. Leżałam tak chwilę na podłodze, po chwili się otrząsnęłam.
-Musisz wsiąść się w garść, dasz radę- wstałam z podłogi zbierając kawałeczki szkła. Czułam straszną niesprawiedliwość i wściekłość. Zapominając co zbieram z całej siły ścisnęłam dość spory kawałek szkła. Z ręki pociekła ciemno czerwona ciecz. Nie przeraził mnie ten widok, dłuższą chwilę patrzyłam jak krew spływa po mojej ręce kapiąc na kawałki pociętych fotografii. Nie mogłam się ruszyć.Nawet nie czułam bólu fizycznego. Aż usłyszałam jak ktoś puka.
-Dziś nie ma mnie dla nikogo- pomyślałam
Ale te ktoś się nie poddawał,cały czas nie dawał za wygraną. Jednak po chwili natręt ucichł. Siedziałam skulona w rogu pokoju z czerwonymi strugami krwi na ręce. W pewnej chwili poczułam czyjąś obecność, nie miałam siły nawet się obrócić, by popatrzeć kto to, nie interesowało mnie to, w tej chwili nie miało to dla mnie najmniejszego znaczenia, wszystko było mi obojętne. Jednak po chwili ''ten ktoś'' się odezwał.
-Miki, jesteś ranna! -  krzyknął
-A co cię to obchodzi, wyjdź stąd i daj mi święty spokój
-Ale ja nie mogę
Mimo niechęci odwróciłam się, przede mną stał niebieskooki blondyn- Niall.
-Jesteśmy przyjaciółmi, i ja cię nie zostawię- odpowiedział wychodząc z klatki schodowej. Po chwili wrócił z apteczką pełna bandaży.
-Daj rękę, coś ty wogóle zrobiła?- zapytał po chwili z uważnie skupioną miną, stale wpatrując się w moją ranę, lejąc ją wodą utlenioną.
Milczałam, nie musiałam mu odpowiadać, sam już wiedział, spojrzał tylko na roztrzaskaną ramkę i pocięte zdjęcia.
-Zobacz jak świat potrafi ranić, ty się starasz a w jednej chwili wszystko co kochasz i w co wierzysz wali ci się, jednym słowem mają cię w dupie, nikt nie przejmuje się twoimi uczuciami, traktują cię jak marionetkę, którą można rzucić w kąt jak się komuś znudzi- przerwałam chwilę ciszy wpatrując się w kremowe zasłony na oknach.
Widać, nie wiedział co odpowiedzieć, spojrzał na mnie tylko niebieskimi oczami.
Opatrunek był już zrobiony, byłam już w pełni przytomna by kontaktować co się dzieje.
-A tak wgl to co ty tutaj robisz?- zapytałam
-Ania się martwiła o ciebie, a że ja nie miałem co robić, to postanowiłem że cię odwiedzę- odpowiedział, a na jego zarumienionych policzkach pojawił się lekki uśmiech- to cobyś chciała robić?
-Szczerze? to nic- odpowiedziałam wbijając wzrok w podłogę
-Oki mi to pasuje możemy razem pomilczeć, albo zejść do salonu i oglądnąć jakiś film. Wstał z podłogi, wziął mnie za rękę, udaliśmy się w stronę pokoju. właśnie szedł jakiś film, zaczęliśmy go oglądać
-Jesteś głodna?- zapytał
-Nie, ale jeśli ty jesteś to nie krępuj się, idź do kuchni i zrób co chcesz
Blondyn uśmiechnął się wstając z kanapy, znikając za rokiem drzwi. Po chwili przyniósł mi sok pomarańczowy, całą michę popcornu jakieś słodycze i sobie colę.
-Bardzo ci dziękuję- odpowiedziałam zabierając do ręki sok, uśmiechając się.
-Eee nie ma za co
Robiąc pierwszy łyk zauważyłam jak mi się przygląda.
-jestem brudna?- zaśmiałam się
-Nie, tylko, ahh to głupie
-Nie jak zacząłeś to skończ..
-No masz strasznie ładne oczy- odpowiedział przypatrując się mi. Mnie aż zamurowało, nikt nigdy nie sprawił mi takiego komplementu, nie słyszałam tego nigdy, a zwłaszcza od chłopaka
-Eee tam oczy jak oczy, nie podobają mi się chciałabym mieć niebieskie, sa takie unikatowe- palnęłam kapiąc się później, że przecież on ma niebieskie, ale ja już tak mam że pierwsze mówię potem myślę. Nie chciałam sprawiać mu komplementów
-A dziękuje - uśmiechnął się- wgl uważam że jesteś inna niż wszystkie dziewczyny, masz to coś w sobie, co siedząc z tobą nie można się nudzić.
-Przesadzasz, nie jestem ani idealna ani ładna ani wgl fajna zobacz jak dziś wyglądam nie mam ani makijażu, podkrążone oczy, byle jak ubrana- odpowiedzialam
-i tutaj się mylisz każdy jest kimś niezwykłym, moim zdaniem ty właśnie taka jesteś. Hmm a ideał powiem ci szczerze, że ja osobiście ideału nie szukam, bo sam nie jestem idealny. a makijaż no proszę cię, daj spokój, najlepsze są dziewczyny naturalne. a kosmetyki i ubrania to tylko dodatki i one nie czynią cię kimś lepszym czy modniejszym, życie nie na tym polega
Byłam zszokowana odpowiedzią blondyna, zamurowało mnie.
-gdybym była idealna, jak wszystkie dziewczyny może teraz bym nie siedziała tutaj przybita, a ty nie musiałbyś mnie pocieszać- odpowiedziałam po dłuższej chwili.- faceci, czy wy zawsze musicie nas tak ranić?
- oj wypraszam sobie, ja do takich nie należę, wolę być dzieckiem bawiącym się samolocikami niż mężczyzną bawiącym się sercem kobiety.- odpowiedział z niezwykłą powagą w głosie.
Po tych słowach mnie zatkało, uśmiechnęłam się w duszy, nie spodziewałam się wcale tego po nim. Ann miała racje jest bardzo wrażliwy ale świetnie to ukrywa. Siedzieliśmy chyba ze 20 minut w ciszy, wkońcu przełamałam się.
-Nie mów że nie miałeś dużo dziewczyn, możesz mieć każdą ot tak...- zapytałam
-Hmm widzisz tak naprawdę to tak nie jest, nie bawię się dziewczynami. Gdy chcę rozpocząć jakikolwiek związek muszę ją dobrze poznać. Miałem dziewczynę przed tym jak zostałem członkiem zespołu One direction, miała na imię Katie. Była niesamowita, ale niestety musieliśmy zerwać przed moim X Faktorem, czasem tego żałuję, ale czasu nie cofnę, a z Tobą jak?- zapytał kładąc do buzi popcorn
Zauważył, że ociągam się z odpowiedzią
-Oki, jak nie chcesz to nie mów- na jego twarzy zagościł wymuszony uśmiech
-Nie, -  powiem ci, przecież to nie jest żadna tajemnica. Kamil był moim pierwszym chłopakiem, Pierwsze byliśmy ze sobą bardzo długo, ale przyłapałam go jak się całował z moją koleżanką z klasy, ale wybaczyłam mu to, a teraz... -czułam jak mój głos się załamuje.
Niall przytulił mnie mocno, wiedziałam że przy nim mogę się wypłakać, tak też zrobiłam.
-Nie boisz się, że będziesz mieć całą mokrą koszulkę- zapytałam przez łzy
-A daj spokój mam świetny proszek, a poza tym dam to Louise mi wypierze ! - uśmiechnął się.
Po 15 minutach już wszystko było oki.
Właśnie zaczął się jakiś film akcji. Przy Niallu zapomniałam o wszystkim, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Nawet nie wiem kiedy sen zaczął mnie spowijać, oparłam się o ramię chłopaka. Niall zauważył mój stan. Wstał przykrył mnie kocem. Czułam jak się przybliża, jego bliskość..
-Nigdy, cię nie zostawię, wiem jak się czujesz i pomogę ci się z tego wydostać, ale ty musisz mi zaufać- wyszeptał mi do ucha. Był pewien, że zasnęłam ale się mylił....

*** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** ***
Rozdział 7 gotowy, więc co myślicie? W razie uwag proszę Was o pisanie ich w KOMENTARZACH. Mam nadzieję, że się Wam podoba. Niedługo postaram się napisać kolejny.. 
Pozdrawiam xd
i zapraszam tutaj, dodałam nowy rozdział, mam nadzieję, że wejdziecie i ocenicie ;D :):)
http://xthe-same-mistakes.blogspot.com

sobota, 17 marca 2012

Rozdział 6

Od rana krzątałam się po domu przygotowując się na przyjazd Kamila. Umyłam włosy, zrobiłam śniadanie. Była 11:00, Ann rano poszła do siebie do domu, bo mama zadzwoniła po nią by jej pomogła posprzątać. Ja naszczęście już miałam wszystko zrobione.Ściągłam ręcznik z głowy, by wlosy mi wyschły samoczynnie, nie lubiałam suszyć ich suszarką. Nie mogłam się doczekać jak on przyjedzie, chociaż był to tylko tydzień, czułam że wlecze się on w nieskończoność. Gdy włosy mi juz całkiem wyschły zakręciłam je na lokówkę. Nagle dostałam esemesa:
" Kochanie ja już jestem  w domu ogarnę się i lecę po Ciebie, przygotuj się, bo o 19:00 zabieram Cię na imprezę do znajomych. Kocham Cię
                                                            Kamil :**  "
Ucieszyłam sie bardzo, dawno nigdzie nie wychodziliśmy. Postanowiłam, że mam dużo czasu, więc udałam się przed telewizor. nagle spojrzałam na zegarek, była 17:30.
-O nie, jak ja sie wyrobie- zeskoczyłam z kanapy, ułożyłam zwaloną kapę, wyłączyłam telewizor i czym prędzej pobiegłam do pokoju, o mało co nie łamiąc sobie nogi na schodach. Uklękłam przed moją niebieska szafą, otwarłam ją, przez 15 minut wpatrywałam się jak ciele w malowane wrota. Wybrałam czarną mocno opinającą sukienkę, miałam wizję, że do niej ubiorę pudrowy róż szpilek mojej mamy. Szybko zrobiłam sobie makijaż, polakierowałam włosy, żeby mój wysiłek nie poszedł na marne. Ubrałam sukienkę i korale. Była 18;45 z niecierpliwościa czekałam na przyjście Kamila. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie musiałam patrzeć przez dziurkę, wiedziałam kto to, nie pomyliłam się. Szybko otwarłam przed oczami stał właśnie mój kochany chłopak.
-Cześć kochanie, strasznie się stęskniłem-powiedział całując mnie w usta
Nic nie odpowiedziałam, wprowadziłam go do salonu i zamkłam drzwi.
-Napijesz się czegoś?- zapytałam stawiając czajnik na blachy pieca. Poczułam że ktoś mnie przytula od tyłu.
-a może by tak, w zasadzie to mamy dużo czasu- odpowiedział
Zaczęło się od niewinnych pocałunków, ani się obejrzałam byliśmy w salonie. Kamil zwalił mnie na łóżko, wiedziałam co ma na myśli.Odepchnęłam go lekko.
-Wybacz, ale nie jestem jeszcze gotowa, to wszystko dzieję się trochę w szybkim tempie, daj mi czas- zdążyłam wydukać
-Nie no oki, mówi się trudno, ale nie sądzisz że powinnaś mi dać dowód, że mnie kochasz?! Wkońcu bardzo długo jesteśmy już parą-odpowiedział uniesionym głosem.
Nic nie odpowiedziałam, wstałam napięcie i udałam się do kuchni. Czajnik zaczął wydawać dźwięk gotowania wody, odciągłam go posłusznie na bok. Siedziałam na krześle zajadając się ciastkiem a tym samym rozmyślając to co mi powiedział chłopak. - a może to nie jest ten jedyny, może sie mylę cały czas oszukując siebie?- zaczełam. Kątem oka spostrzegłam jego sylwetkę, przysiadł sie koło mnie.
-Przepraszam-po dłuższej chwili powiedział spokojnym głosem całując mnie w policzek- proszę nie gniewaj się, to jak idziemy na tą imprezę?
-A gdzie to wogóle jest?- zapytałam z obojętną miną
-Na miejscu, może 3-4 ulice dalej
-To oki zbierajmy się
-Alicja raczej tam będzie to sobie pogadacie- usmiechnał się. Odwzajemniłam
Poszłam do korytarza, ubrałam moje buty i za chwilę byłam gotowa
-Wyglądasz cudownie- wyszczerzył zęby, kumple mi pozazdroszczą. Otworzył mi drzwi. Za 40 minut byliśmy już na miejscu.
Był to wielki dom niczym willa. Mial bardzo ładny, zielony ogród. Widać, że ten ktoś bardzo o niego dbał, krzaki były starannie przycinane.W środku było bardzo dużo ludzi. Kamil przedstawił mnie kilku jego znajomym. Nagle w tłumie zauważyłam Ann z Zaynem, postanowiłam podejść
-Chodź przedstawię ci kogoś- zawołałam do Kamila, ciężko było cokolwiek usłyszeć, z powodu bardzo głośnej muzyki, ale trzeba przyznać, że kawałki, które były puszczane były niezłe. Ania zauwazyła mnie, podeszła i zapytała:
-A co ty tutaj robisz?
-A no Kamila znajomi organizowali i go zaprosili-uśmiechnęłam się
-Kamil to jest Zayn, Zayn to jest Kamil mój chłopak- zawołałam a raczej wrzeszczałam do bruneta
-Cześć, miło mi-odpowiedział podając mu rękę
Kamil oodwzajemnił gest.
-Miki kochanie ja zaraz przyjdę- rzek, po czym zniknął za tłumem bawiących się gości.
Rozmawialiśmy razem i śmialiśmy się, potem przyszli wszyscy chłopcy, okazało się, że to ta impreza, o której mówiła Ania. W tłumie zauważyłam Alę, podeszła do nas. Przedstawiłam ją chłopakom
-O miło mi Cię poznać- usmiechnął się Harry
-Mi was też- odpowiedziała Alicja
-Długo cię nie było, nie dawałaś oznak życia- zaczęłam
-Wiem przepraszam, ale teraz chodź zabawimy się
Tańczyliśmy wszyscy razem. Po chwili zachciało mi się pić, podeszłam do takiego niby ''baru'' zamówiłam Colę. Przysiadł się do mnie Niall.
-I jak?
-A nawet fajnie, muzyka wpada w ucho, atmosfera też niczego sobie- wykrzyczłam mu do ucha.
Chwilę tak rozmawialiśmy.
-Może zatańczymy?- spojrzał niepewnym wzrokiem
-No pewnie , chodź- złapałam go mocno za rękę, sama nie wiem czemu, bałam się że się rozmyśli. Właśnie leciała Katy Perry.  Bawiłam się w najlepsze. Muszę przyznać, że Niall jest świetnym tancerzem, bardzo dobrze ''czuje rytm''. Świetnie się czułam w jego obecności.-Ślicznie dziś wyglądasz- wyszeptał mi do ucha. Moje całe ciało oblał gorąc, z nóg zrobiła się wata. Poczułam się w tej chwili nieziemsko, dawno tego nie słyszałam. Po chwili złapał mnie Kamil i pocałował w policzek.
-Kamil, chcę ci przedstawić Nialla mojego najlepszego kolegę- puściłam mu oczko
-Hej- odpowiedział Niall. Obaj wymienili się dziwnymi spojrzeniami. Z oczu Niallera dało się  wyczytać smutek i zdziwienie.
-Misiek zabieram cię do tańca- zapowiedział Kamil. właśnie puścili jakąś wolną nutę. Splótł ręce na moich biodrach. Tańczyliśmy wtuleni w siebie. Kątem oka stale szukałam Nialla, było mi trochę wstyd że tak się zachowałam. Nagle dostrzegłam go przy owym baże siedział z widocznie smutą mina. Podszedł do niego Zayn, chwilę rozmawiali, jakaś dziewczyna, podeszła do Horana i widocznie zaprosiła go do tańca, bo za chwilę wirowali już razem na parkiecie. Zobaczyłam także Anię i Malika jak razem o czymś usilnie rozmawiają. W pewnym momencie Ann odwróciła się i wymieniła się ze mną spojrzeniem. Czułam że ta jedna kilku munutowa piosenka trwa jakby całe wieki. Mój umysł stale przeszywały myśli typu, a może się mylę co do Kamila, oszukuję siebie, juz wcale nie byłam pewna swoich uczuć, jednak ta jedna cząstka mnie mówiła "zostan przy nim, tyle razem macie wspomnień, tyle was łączy'' sama nie wiedziałam co robić. Kilka razy zatańczyliśmy razem. Nagle Kamil gdzieś zniknął. Nialla też nigdzie nie widziałam. Wreszcie znalazłam Ann
-i jak się bawisz?-zapytałam
-A super, Zayn jest świetny- odpowiedziała z satysfakcją
-A nie widziałaś gdzieś Ali albo Kamila?
-Wiesz co nie, Niall już wyszedł twierdząc że go głowa boli i idzie już do domu. Jak będziemy w domu musimy o czymś porozmawiać,  a i chciałabym żebyś wiedziała, że Niall jest najbardziej wrażliwą osobą z nich wszystkich, ale świetnie to maskuje- krzyknęła Ann
Wzruszyłam ramiona, miałam jej odpowiedzieć, że pytałam o Alę i Kamila, ale zagryzłam język. Cały czas w uszach miałam to samo echo, to samo zdanie co powiedziała do mnie Ann- po co ona mi to powiedziała- zastanawiałam się cały czas. Postanowiłam, że poszukam ich na zewnątrz. Był strasznie ciepły wieczór, czułam jak wiatr plączę się w moje włosy, lubiłam to uczucie. Zawsze siadywałam z mama na balkonie i razem rozmawiałyśmy późnymi wieczorami, ale od kiedy znalazła nową pracę prawie wcale nie ma dla mnie czasu. W ciemnym kącie ogrodu zauważyłam Nialla i jakąś plastikową blondynę. Całowali się, nie wiem dlaczego poczułam dziwne wzburzenie i niesprawiedliwość.- Ha, podobno go głowa boli- pomyślałam ze złością. jednak po chwili ocuciłam się. Przecież ja nie mogę ingerować w to z kim on się spotyka, co robi, mam własne życie i jestem wkońcu w związku- próbowałam usprawiedliwiać się. W pewnym momencie Niall musiał zauważyć, że mu się  przyglądam lekko odepchnął ową blondynkę popatrzył w moją stronę, nie usmiechnął się, co było dla mnie bardzo dziwne, bo nigdy nie był ani smutny ani przygnębiony. Widać, że pożegnał się z dziewczyną. Już za chwile widziałam jak ciemność spowija jego całą sylwetkę. Z daleka tylko co chwila dało się zauważyć zarys jego postaci, rozświetlany przez pobliskie latarnie. Chciałam za nim biec, zawołać - zaczekaj! ale nie mogłam. Czułam paraliż całego ciała. Po dłuższej chwili otrząsłam się. Rozejrzałam się wokoło-nie ma go. Weszłam do środka w kącie pokoju spostrzegłam chłopaka z którym wcześniej poznał mnie Kamil. Postanowiłam podejść do niego może on coś wie. Był prawie cały pijany, jednak pomimo tego zapytałam go, czy nie widział mojego chłopaka. On zdążył tylko odpowiedzieć, że widział jak szedł na górę do pokoju.
-Mała może chodź zabawimy się- złapał mnie od tyłu- jednak mimo tego zdążyłam go odepchnał, pobiegłam w stronę pokoi.
Zapukałam do pierwszego nic, drugi i trzeci nic. Zrezygnowana podeszłam do ostatnich drzwi. Nie pukając powoli otworzyłam. Byłam prawie pewna, że jego tam napewno nie będzie. Jednak się przeliczyłam. Stanęłam jak wryta. Zauważyłam ,że mój chlopak całuje się z Alicją leżą na łóżku, jakby zapomnieli o bożym świecie. Poczułam jak łzy cisną mi się do oczu. Osoby którym najbardziej ufałam, powierzałam wszystkie moje myśli, czas, zwierzałam się tak mnie zranili. Wstrzymałam falę łez i płaczu, zdążyłam tylko powiedzieć
-Jesteście żałośni!- zawołałam z całych sił.
Oni skoczyli jak opażeni. Kamil natychmiast podszedł do mnie i zaczął się tłumaczyć, po chwili dołączyła Ala.
-Nigdy ci tego nie wybacze, z nami koniec, rozumiesz koniec, Boże jaka ja byłam głupia.Postanowiłeś się zabawić, bo co bo ja nie byłam na to gotowa?- wskazałam reką na łóżko.
-Ale to nie tak- przerwała mi Ala
-Byłaś dla mnie jak siostra, a teraz nie chę cię znać- To ostatnie słowa, które zdążylam wypowiedzieć. Zbiegłam szybko ze schodów, wybiegłam z domu.Szybkim krokiem szłam w obojętną mi stronę, byle daleko od nich i tamtego miejsca. Czułam jak gorzkie łzy łączą się z czarnym tuszę, rzeźbiąc strużkę po moich policzkach. Piegłam ile tchu w piersiach, nie przestawając płakać. Gdy się zmęczyłam przystanęłam na chodniku spuszczając głowę.
-Jaka ty jesteś głupia, i co myślałaś, że on cię kocha, że będziesz żyć długo i szczęśliwie?, takim jak ty nie jest to pisane, lepiej by  było, gdybyś wcale nie istniała- mówiłam sama do siebie. Czułam ogromny ból, który przeszywa mnie na wylot. Po dłuższej chwili wstałam z chodnika, wpatrujac się cały czas w stronę jezdni. W pewnym memencie czułam jak całe moje ciała bezwładnie opada, nie miałam żadnej kontroli nad nim, może to i lepiej?!......
************************************************************
Rozdział 6, hmm napisany :D Co o nim sądzicie? Trochę dużo się w nim dzieje :) Bardzo prosiłabym o komentarze, bo nie wiem czy wgl ktoś to czyta ;D
Pozdrawiam ;) a i sorki za wszystkie błędy ;D
Założyłam następnego bloga, tym razem na warsztat biorę Zayna i Sophie, zapraszam do czytania. Będzie to coś trochę innego od tego opowiadania, które piszę tutaj, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba .. ;D
http://xthe-same-mistakes.blogspot.com

czwartek, 15 marca 2012

Rozdział 5

Spałam w najlepsze, nagle poczułam jak cos zimnego ścieka mi po twarzy. Odrazu się przebudziłam była to Ann z Luisem, wylali na mnie zimna wodę. Byłam strasznie zła.
-Czy Wy już do końca ogłupieliście, tak chcecie się bawić, oki- odpowiedziałam z dość groźną miną.
-Nic nam nie zrobisz- odpowiedziała z cwaniacką  miną Ann.
-a to się okaże- powiedziałam sama do siebie, by nikt tego nie usłyszał. Zabrałam swoje kosmetyki i udałam się do łazienki, załatwiłam wszystkie swoje potrzeby, ubrałam spodnie i bluzkę z marynarką. Byłam gotowa. Gdy zeszłam do kuchni okazało się, że Liam zrobił dla wszystkich jedzenie, wprawdzie była to przesolona jajecznica, ale liczy się gest. Nie mogłam jej zjeść, do zaledwie dwóch łyżek wypiłam całą szklankę mleka.
-I jak smakuje Wam?- zapytał z uśmiechem Liam
-wiecie, co strasznie ładna jest dziś pogoda, ale wczoraj była lepsza- z wyczuciem zmieniłam temat, wszystko byłoby dobrze gdyby Niall nie zaczął się śmiać.
-Ahh typowy blondyn- rzuciłam mu spojrzenie typu, zamknij się.
Wszyscy momentalnie zaczęli się śmiać, nawet Nialla to nie ugryzło, a wręcz przeciwnie niemalże leżał na ziemii ze śmiechu. Liam chyba wyczuł o co chodzi, ale na moje szczęście dobrze znosił krytykę. Po pół godzinnym ''śniadaniu'' udałam się do pokoju, by wziąść swoją walizkę.-Harry, chodź tutaj-wskazałam cicho palcem na bruneta- pomógłbyś mi w czymś?- zapytałam a brunet pokiwał twierdząco głową.
-To co idziemy? - zapytał Luise
-Tak, tak to Wy już idźcie, a ja skoczę tylko po coś do pokoju i zaraz będę- uśmiechnęłam się cwaniacko. Za chwilę dało się słyszeć głośne skrzypnięcie nienaoliwionych drzwi.
-Co ty właściwie chcesz zrobić?- zapytał Harry
-A zobaczysz- odpowiedziałam tajemniczo. Udałam się od razu do łazienki wziełam duże, czerwone wiadro, po czym napełniłam je po same brzegi zimną wodą.
-Pomóż mi to wziąść- wskazałam na pojemnik z wodą- a potem chodź na balkon z tyłu, gdzie będziemy wsiadać do autokaru.
Harry zrozumiał już chyba o co chodzi, uśmiechnał się przelotnie. Po chwili byliśmy już na balkonie.
-Powiedz mi jak pójdzie Ann i Luise- Loczek pokręcił tylko głową na znak że się zgadza. Nie czekaliśmy długo, po chwili wyłoniło się 5 sylwetek
-Ejj, Niall, Zayn i Liam przesuńcie się- krzyknęłam w ich stronę, nie chciałam by niewinni cierpieli.
Zdezorientowani chłopcy postanowili, że zrobią o co proszę. gdy centralnie ''pod nami'' była moja przyjaciółka i Luise ''luchnęłam'' z pomocą Harrego zimną wodę wprost na nich.
-Śmigus dyngus- zdążyłam tylko zawołać.
Widząc ich wszyscy zaczęliśmy się śmiać, wyglądali jak mokre kury, nie wiem ale chyba suchej nitki to na nich nie było.
-Mowiłam, teraz jest 1;1- odpowiedziałam posyłając buziaka.
-O ty nie żyjesz, zobacz jak wyglądamy !- krzyknęła Ann- a ty Styles nie żyjesz- wskazała ręką na Harrego
Luise widać z zaskoczenia nie mógł nic powiedzieć.
Musze przyznać, że bałam się trochę zejść na dół, ale naszczęście pokonałam mój strach i po chwili siedzieliśmy w autobusie. Z samego tyłu Ania zajęła miejsce koło Zayna Liama i Luise, a ja z Niallem i Harrym siedzieliśmy przed nimi. Całą drogę śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Niall pokazywał mi różne filmiki z ich udziałem. Nagle coś ich natchnelo i zaczeli śpiewać More than this.Bardzo mi się to podobało, a ich  solówki były naprawdę niesamowite.
-Może spróbujesz?- wyszczerzył się Niall palcem wskazując na tekst piosenki
-O nie, wybaczcie ale nie jestem godna- zaśmiałam się.
Nawet nie wiem, kiedy byliśmy już na miejscu, w tym samym skąd wyjechaliśmy. Chłopcy pomogli nam wyciągnąć z bagażnika nasze walizki.
-Oki, to my się już będziemy zbierać- byłam zdziowiona ale powiedziała to dokładnie Ania.
-a więc mamy tylko nadzieję,  że się jeszcze zobaczymy- mrugnął Zayn
-Haha, to sie okaże- odpowiedziałam z uśmiechem
chłopcy podeszli i przytulili nas ramieniem. Szliśmy w stronę ulicy, aby złapać taksówkę. Nagle Ktoś do nas podbiegł, był to Niall.
-Zostawiłaś w autobusie- odpowiedział podając mi moją komórkę
-Ojej bardzo ci dziękuję.
Po chwili, poczułam jego usta na moim policzku,wyszeptał- dzięki za ostrzeżenie z wodą- nie zdążyłam nic powiedzieć, rzuciłam krótkie cześć, po czym szybko udałam się z Ann po ''nasz pojazd''. Dziewczyna nic nie powiedziała, tylko wpatrywała się w moją stronę. Nagle ni z tego, ni z owego wybuchła głośnym śmiechem
-A co panią tak śmieszy?- zapytałam patrząc na nadjeżdżające auto, tym samym machając ręką aby się zatrzymało.
-A no nic, ale myślę, że pasowalibyście do siebie idealnie, jak dwie krople wody, tylko różnicie się jedną znaczną cechą....
-Haha chyba tym, że mam chłopaka i jestem zwykłą, przeciętną dziewczyną, na którą wątpię czy spojrzałby taki chłopak
-Ale jesteś głupia, nie chodzi mi o to, a raczej to , że ty nie jesz tyle co on- zaśmiała mi się.
Nie mogłam się powstrzymać, sam uśmiech aż prosił sie by wejść na moje usta. Jednak mimo tego czułam się źle, pomimo tego że nic nie zrobiłam, miałam wrażenie, że ten zwykły nawet całus ''po koleżeńsku'' w policzek nie powinien mieć miejsca. Czułam, że zachowują się nielojalnie wobec Kamila ale i wobec siebie. Nie powiedziałam o tym Ani, bo miałam na uwadze jej zdanie, które rzadko kiedy, jeśli chodzi o Kamila było pozytywne. Moje rozmyślania przerwał głos kierowcy "jesteśmy !". grzecznie podziękowałam i udałam się z Ann w stronę domu. W mieszkaniu nic się nie zmieniło, wszystko było na swoim miejscu. Szybko zdjęłam ciuchy i weszłam pod prysznic.-wreszcie własna łazienka- pomyślałam. Ubrałam się w ulubione dresy i zeszłam do salonu. Przyjaciółka już tam siedziała. Nagle poczułam dźwięk komórki, na wyświetlaczu pisało Kamil dzwoni. - Nie odbieraj- dało się słyszeć krzyk Ann z kuchni- on cię miał w dupie przez te wszystkie dni, więc odwdzięcz się tym samym
-wiesz dobrze, że nie mogę, a jeśli jest to coś ważnego?
Postanowiłam wbrew Ann odebrać.
K: Hej kochanie, mam dla ciebie dobra wiadomość !
D; Cześć, dlaczego nie odbierałeś ani nie odpisywałeś na moje esemesy?
K; przepraszam, ale nie miałem zasięgu, jutro wracam, więc bedziemy mieć dużo czasu, może pójdziemy się gdzies jutro zabawić?
D; pogadamy jutro. Pa
Po czym rozłączyłam się, miałam żal do niego, że przez te wszystkie dni mnie ot tak po prostu olał. Ahh zobaczymy jutro jak przyjedzie.- pomyślałam
Razem z Anią oglądaliśmy jakiś program w telewizji zagryzając to popcornem. Nagle poczułam dźwięk esemesu.
-czy on nigdy ci nie da spokoju, nie teraz jesteśmy same i mamy czas dla siebie, zero chłopaków.-zaprotestowała Ann zabierając tym samym telefon.
-aż no wyluzuj, obiecuję, że zero telefonów, ale esemesa odbiorę, może to coś ważnego.- odpowiedziłam wyrywając z jej rąk moje małe urządzenie.
Widząc wiadomość na wyświetlaczu telefonu, pomyślałam z uśmichem, że może mój chłopak przejał się tym, że się nagle rozłączyłam i postanowił to sprawdzić. Jednak uśmiech już po chwili zbladł. Ów wiadomość była od nieznanego numeru:
" Hej
Pamiętacie nas jeszcze? Mam pytanie dałybyście się namówić na spotkanie? Chłopaki się za Wami stęsknili, a szczególnie... a za dużo mówię po prostu umówicie się z nami np. do kina?
                                                                                  Harry "
Ann myślała, że to Kamil, siedziała z zkwaszoną miną.
-Hmm na pewno nie chcesz wiedzieć od kogo ten sms, no trudno kino musi poczekać- westchnęłam
-A od kogo ?-zapytała z wyraźnym zaciekawieniem
-A nikt ważny taki jeden chłopak- odpowiedziałam kładąc telefon spowrotem na blat stołu.Brunetka zerwała się z siedzenia jak opażona. O mały włos a zwaliła by stół, czym prędzej zabrała telefon, wystukała na skrzynkę odbiorczą i po chwili z jej niezadowolonej miny dało się zauważyć ogromnego banana. Zaczęła coś pisać.
-Co tam piszesz?
-A odpisałam że się zgadzamy i żeby czekali w kinie tutaj za rogiem.
Po chwili, już dało się słyszęć dźwięk esemesa, a brzmiał on:
"O super, to w takim razie o 19 :00 będziemy tam czekać, do zobaczenia ! "
Ann zaczęła gonić po całym domu jak oszalała, krzyczała, nawet wyleciała na podwórko, ale zmierzyła ją wzrokiem nasza siąsiadka, która nie należała do dusz towarzystwa, ani też nie uchodziła za osobę miłą i sympatyczną.Myślę, że ona była powodem, dla którego dziewczyna wróciła spowrotem do mieszkania.
Następnie zrobiłyśmy obiad, a mianowicie pierogi leniwe, bardzo je uwielbiałyśmy. Potem dostały już tylko 2 godziny do umówionego spotkania. Brunetka jak zawsze pierwsza zajęła łazienkę, potem ja. Wyprostowałam sobie włosy, jak i Ann, gdyz ona nie lubiała tego robić. Pomalowałyśmy się i poszłyśmy buszować do szafy.
-Hmm co myślisz ta , czy ta?- zapytała wskazując palcem na bandażową spódniczkę z kolorową koszulą lub lekką letnią sukienkę
-Wiesz co ja myślę, że spódniczka jest mega seksowana- uśmiechnęłam się
-A ty co ubierasz?
-A chyba dres- zażartowałam wyciągając ze szafy moje spodnie
-No chyba se żartujesz- odpowiedziała Ann wyrywając mi je z  dłoni i ciskając głęboko w szafę, -masz ubrać to- pokazała mi prawie nowo kupioną sukienkę w malutkie kwiatki z gumką w talii i delikatną koronką u dołu.
-eee ona jest prawie nowa szkoda mi ją teraz ubierać
-Ale nie ma dyskusji ubierasz ją albo pójdziesz w nagu, Niall będzie oszołomiony- zaszantażowała mnie zamykając szafę
-Daj spokój, coś się go tak uczepiła, wiesz dobrze, że to nierealne, mam Kamila !
-Nigdy nie mów nigdy, to po pierwsze, a po drugie widzę jak na niego patrzysz!
-Haha śmieszna jesteś, zdaje ci się ! - zawołałam, Choć wiedziałam, że ona ma rację, nie wiem co miał takiego w sobie, ale dobrze czułam się w jego towarzystwie i chciałam też z nim rozmawiać. Jednak traktowałam go jak dobrego kolegę.
Ostatecznie jej uległam, już po chwili byłam gotowa. Zeszłam do kuchni, zrobiłam sobie herbatę, zapakowałam do torebki wszystkie niezbędne rzeczy. Za chwilę dało się słyszeć doniosly śmiech Ani. Była już w korytarzu patrząc na mnie miną pytajnika:
-Nie wyglądam jak down?
-Nie no, cośty, wyglądasz ślicznie- odpowiedziałam robiąc ostatni łyk herbaty i kładąc ją do mycia.- zakładaj buty i wychodzimy !
Byłyśmy na dworze, pomimo tego, że już wieczór nadchodził i ostatnie płomyki słońca, przedzierały się gdzie niegdzie było naprawdę ciepło. -Oho, pierwsza gwiazdka, pomyśl życzenie- zawołała przyjaciółka
-Nie muszę mam wszystko- odpowiedziałam tuląc Ann. Szłyśmy całą drogę rozmawiając, widziałam po jej oczach, że była strasznie podekscytowana. Po 10 minutach byłyśmy już na miejscu. Popatrzyłam na zegarek, dochodziła 19:15. - Oho, niezłe spóźnienie, nie zdziwie się jak pójdą sami- powiedziałam
-Nie pójdą ,zobaczysz poczekają- odpowiedziała Ann z wielką nadzieją w głosie. Niepwnym krokiem weszłyśmy do wielkiego holu w kinie.Rozglądałyśmy się- wrazie czego pójdziemy same na jakiś seans- pomyslałam.
Zauważyłam chłopaków siedzieli, na fotelach naprzeciwko kasy, zobaczyli nas. Podeszłyśmy do nich.
-Wyglądacie...- a na jaki film idziemy- zaczerwienił się Niall.
Poczułam tylko jak Ann szturcha mnie za rękę. Zignorowałam, bo wiedziałam co jej chodzi po głowie.
-Już myślałem że się rozmyślisz i nie przyjdziesz- nagle odezwał się głos Nialla
-Eee, czemu miałyśmy nie przyjść- uśmiechnęłam się- a gdzie Liam i Luise?
-Poszli gdzieś z Danielle i Eleonor- odpowiedział  Zayn
Wzruszyłam tylko ramionami i zapytałam na jaki film idziemy?, ale nie wiem jak Wy ale jakoś nie mam ochoty na komedie romantyczną
-Ja też nie wolę horrory-uśmiechnął się Niall
-Serio? ja je uwielbiam, najbardziej to chyba części piły- zrobiłam wielkie oczy na blondyna
-Żartujesz sobie, to jest mój ulubiony sezon- aż wykrzyczał to podekscytowany Niall
Rozmowa zaczęła się rozkręcać. Okazało się, że lubi prawie wszystkie te same filmy co ja. Zauwazyłam kontem oka Ann, która gada z chłopakami i pokazuje coś  w naszym kierunku, postanowiłam to zignorować.
-Jabym proponowała Piątek 13 a Wy?-zapytałam
-Ja też- odpowiedział blondyn, który stał już w kolejce po bilety
-No dobra ale następnym razem jak pójdziemy to my wybieramy film- odpowiedział pod nosem Harry
-Niall piątka- zawołałam do blądyna, po czym przybiliśmy sobie piątaka.
Seans miał się zacząć za 15 minut.
-Idziemy coś do picia i po popcorn-oznajmiła Ann
Po chwili staliśmy już w kolejce, kupiłam mały popcorn i średnią Colę. Otwarłam portfel by zapłacić, zauważyłam, że Niall dziwnie się mu przygląda
-Coś się stało- zapytałam uśmiechając się
-Nie nic, a mogę Ci zadać pytanie?
-No pewnie
-kto jest na tym zdjęciu- wskazał na Kamila, zawsze nosiłam jego, Ann i Alicji zdjęcie w portfelu, lubiłam na nie patrzeć ilekroć otwierałam portfel
-A to jest Ania, ta tutaj to jest moja druga przyjaciółka Ala, której niestety nie ma bo gdzieś pojechała, a ten tutaj to mój chłopak Kamil, którego też nie ma bo wyjechał nad morze.- odpowiedziałam pilnie go obserwując
-A no tak mogłem się spodziewać...- odpowiedział przez nos
-Co mówiłeś
-A nie nic, idziemy- rzekł speszony
Już po chwili byliśmy na dużej sali. Zajęliśmy miejsca na samój górze. Usiedliśmy Harry, ja, Niall, Ania i Zayn. Gdy weszliśmy już na salę właśnie szły reklamy. Po chwili rozpoczął się film. Był dość mocny, choć musze przyznać, że widziałam gorsze. Poczułam, że w pewnym momencie ściskam czyjąś dłoń, spostrzełam, że napewno nie swoją była ona blondyna.Szybko ją zabrałam.
-Przepraszam- wyszeptałam mu do ucha
-Ale nie masz za co przepraszać nic się nie stało- odpowiedział.
Poczułam dziwne ciepło, które oblewa całe moje ciało. Po pół godzinie seans się już skończył.Wyszliśmy z sali i kierowaliśmy się do wyjścia. Pomimo tego, że oglądany przez nas film był horrorem cały czas się śmialiśmy. Chłopaki odprowadzili nas pod same drzwi. Pożegnaliśmy się z nimi, po czym weszłyśmy do mieszkania. Padłam na kanapę wykończona.
-Domi, ale wy wyglądacie ładnie- nagle niespodziewanie wydukała Ann
-Aniu prosze cię daj już spokój
-Nie no przepraszam, rozmawiałam z chłopakami jak staliście z boku i rozmawialiście... a nieważne-odpowiedziała tajemniczo
-No mów jak zaczęłaś to skończ
-A to i tak nie ma sensu, kiedyś ci powiem. Ale wiesz co, strasznie fajny jest ten Zayn, co nie?
-Haha widzę, że ktoś tu się zauroczył- zaczęłam się śmiać
-Nie prawda, tak tylko mówię. a poza tym musisz coś wiedzieć umówiłam się z nim na jutro, zaprosił mnie na taką imprezę co organizują u znajomych
-No to cudownie-uśmiechnęłam się
-Też się strasznie cieszę !!
-Pytał, czy ty byś nie przyszła, Harry też strasznie nalegał
-A sama nie wiem zobaczymy co Kamil wymyśli, bo jutro przyjeżdża, Ala chya zresztą też z tego co mówił.
-E no to świetnie-odpowiedziała z grymasem na buzi Ania
*************************************************************
I jak? 
Wreszcie go napisałam, za wszystkie błędy przepraszam i prosze komentujcie !! ;D ;D

wtorek, 13 marca 2012

Rozdział 4

Rano obudziły mnie promienie słonecznie, które delikatnie musnęły mnie po policzkach. - Marko miał rację śliczna pogoda dziś- pomyslałam rozglądając się po balkonie, na którym zasnęłam. Leżałam w poprzek balkonu a koło mnie Niall. Uśmiechnęłam sie patrząc na blondyna, po czym bezszelestnie wstałam i udałam się do łazienki. Uczesałam luźnego koka lekko się pomalowałam a następnie wyciągłam z walizki kombinezon letni w kwiaty. Po ubraniu się zeszłam do kuchni. Nasypałam płatek do miseczki i zalałam mlekiem, zabrałam leżące z boku czasopismo, po czym zaczęłam je czytać. Do kuchni wpadła Ann
-Gdzie byłaś, bałam się, że się zgubiłaś- krzyknęła, ja zaczęłam się śmiać. - coś Ty robiła na tym balkonie?
nie zdążyłam odpowiedzieć, bo zauważyła Nialla wychodzącego z balkonu, uśmiechnęła się przelotnie i oblizała wargi.
-Ale jesteś świntuch- zawołałam i rzuciłam do niej poduszką.
Zjadłyśmy razem śniadanie, była 10:30.
-Idziesz ze mną już na plan, czy czekasz na chłopaków?- hmm głupie pytanie- odpowiedziałam nie czekając na zdanie brunetki. Wstałam z krzesła, ubrałam balerinki i udałam się do wyjścia. Gdy wychodziłam dało się słyszeć krzyki chłopaków- a więc wstali- uśmiechnęłam się pod nosem. Nagle obok mnie przeleciał Harry, który był... nagi
-Boże ubierz się- krzyknęłam i zakryłam oczy rękoma.
Na dworze było pieknie, gwar w hotelowej recepcji, tłumy ludzi przed hotelem.Jednak na plaży nie było nikogo, jak później się okazało na czas kręcenia teledysku cały obszar był do dyspozycji chłopaków. Zauważyłam zarys postaci mężczyzny, był to menadżer. podeszłam do niego, on przedstawił mi dziewczyny, które będą grały w teledysku
-Dominiko to jest Alice, Cornelie i Maria
-hej wam - uśmiechnęłam się podając każdej dziewczynie z osobna rękę. Wszystkie były niezwykle życzliwie i miłe, z wyjątkiem Korneli, która była podejrzliwa i nieufna, sledziła mój ruch zawsze z największą uwagą.
-możesz zacząc je malować, pierwsza idzie Alice-wskazał ręką na blondynkę i slicznie kręconych włosach.
-Usiądź sobie tutaj, a ja przygotuję kosmetyki- zwróciłam się do dziewczyny, która posłusznie wykonała moje polecenia usadawiając sie na skórzanym, obrotowym fotelu. Poszłam do przyczepy po ''przyrządy'' zabrałam wszystko co było mi potrzebne i za chwilkę byłam już koło Alice malując ją. Potem zrobiłam do samo z Kornelią i Marią. Rozmowa nie szła za szybko, ja jej też nie rozkręcałam.
-Wszyscy są, ale zaraz gdzie jest Harry?- zapytał rozglądając się wokoło Luise
-To Wy się przygotujcie a  ja pójdę go poszukać- zaproponowałam.
Jak powiedziałam tak też zrobiłam, udałam się w stronę hotelu, po chwili byłam już pod drzwiami gdzie mieszkaliśmy. Były otwarte- a więc musi być w środku- pomyślałam.Szybko weszłam a raczej wparowałam do pomieszczenia. W pokoju go nie było, w salonie i kuchni też nic. Nagle zauważyłam odchylone drzwi na balkon, postanowiłam to sprawdzić. Rzeczywiście w kącie gdzie niegdzie zerdzewiałych barierek siedział skulony Brunet. Twarz miał zakrytą dłońmi, zauważyłam łzę spływającą po jego lekko zarumienionych policzkach. Podeszłam i usiadłam ''po turecku'' obok niego.
-Co się stało?
On nie odpowiedział tylko przybliżył do mnie swój telefon. Spostrzegłam na wyśietlaczu dużo komentarzy, był na jakimś forum odnośnie ich zespołu. Było tam bardzo dużo niemiłych komentarzy, których nie sposób tutaj wypisać.- dlaczego oni mnie tak nienawidzą?- po dłuższej chwili zapytał przez łzy ściekające po policzkach
-Hmm Harry musisz nauczyć się jednej złotej zasady, nie wszyscy Cię będą lubić.A osoby które mówią że cię nienawidzą, że jesteś głupi, zadaj sobie pytanie, na jakiej podstawie śmią cię osądzać, skoro wcale cię nie znają, wiesz dlaczego tak jest? zazdroszczą ci po prostu, zazdroszczą ci tego, że dzięki twojemu uporowi i wielkiemu talentowi jakie posiadasz zaszłeś aż tak daleko, oni by tego nie potrafili zrobić- wyciągnęłam chusteczkę po czym otarłam jego łzy- zobacz tylko ile osób na całym świecie cię kocha, nie mówię tu o rodzinie bo to jest oczywiste, ale o milionach fanek, które gdy tylko cię widzą piszczą jak nienormalne...
-A co ty o tym możesz wiedzieć, nigdy się tak nie czułaś.
Czułam jak wszystko się we mnie gotuje, chciałam to wszystko komuś wykrzyczeć, Harry wydawał mi się osobą wyrozumiałą i wrażliwą, postanowiłam mu powiedzieć.
-a właśnie ja wiem dużo o tym ,w życiu nieraz byłam raniona. Byłam córką alkoholika, złodzieja i damskiego boksera- Harry popatrzył na mnie wielkimi oczami, było mi wstyd, ukłoniłam tylko głowę, wzrok wbiłam w poszarzałe kafelki i ciągnęłam dalej, modląc się by nie zacząć płakać.- Nie wiesz co to jest czekać codziennie w domu i martwić się o to czy nie dostaniesz za byle co. Miałam wtedy 11 lat, w naszej rodzinie zaczęło się wszystko piepszyć. Tata zaczął pić, pamiętam tylko ciągłe krzyki i płacz mamy. Gdy wracał po pracy, mama nieraz była bita i poniżana, zawsze jednak zamykała na klucz mnie w pokoju by nie zrobił mi czegoś. Nie wiesz co to jest ciągle zasypiać i budzić się cały we łzach w ciągłej trosce i zmartwieniu. Pewnego razu jednak nie zdołała mnie uchronić, wyszła do sąsiadki, bo skończył się cukier, obiecała że zaraz wróci, nagle poczułam jak ktoś otwiera drzwi, wbiegłam do przedpokoju, a tam stał on. Ledwo trzymał się na nogach, gdy mnie zauważył zaczął krzyczeć wyzywać mnie, wtedy nie rozumiałam pewnych rzeczy. Podniósł pierwszy raz na mnie rękę, goiłam się prawie tydzień....- urwałam strasznym płczem.
Dzieci dokuczały mni stale w szkole, przezywały córką alkoholika, nikt nie chciał się ze mną bawić, a tym bardziej rozmawiać. Nikt nawet nie próbował mnie poznać, wszyscy się na mnie wypieli osądzając mnie powierzchownie, właśnie wtedy poznałam Anię.- Nie mogłam dalej mówić zaczęłam płakać.
Harry widać cały zdębiał. - Nie płacz proszę cię- przytulił mnie mocno czekając aż przestanę szlochać.
Po 10 minutach uspokoiłam się.- Przepraszam nie chciałem cię urazić
-Nic nie szkodzi, ale nie powiesz nikomu?- zapytałam
-Nie nikomu nie powiem, ale ty musisz mi obiecać jedno, że nigdy nie będziesz już płakać..- uśmiechnął się i objał mnie ramieniem
-heh i kto to mówi, Nie obraź się na mnie, ale stweirdziłam że bardzo brzydko wyglądasz jak jesteś smutny- szturchłam go lekko ramieniem
-a wzajemnie, wiesz strasznie fajnie mi się z tobą rozmawia mam wrażenie że doskonale mnie rozumiesz
-bardzo ci dziękuję,  ty jesteś drugą osobą która o tym wie,przed nikim w zasadzie się nie otwieram i jestem zdziwiona, że ty na to mi tak szybko pozwoliłeś -odparłam ale teraz już z uśmiechem wstając z ziemii i ocierając się chusteczką , tak by nikt nie zobaczył moich łeż a raczej śladów po nich- zbierajmy się bo wszyscy na nas czekają
- Masz racje idziemy, wiesz wydaje mi się że będziemy dobrymi przyjaciółmi- chłopak wyszczerzył się. Zatkało mnie, ale myślałam podobnie, wydawał się bardzo miły, pierwszy raz od dłuższego czasu zaufałam komuś tak po prostu.
W drodze powrotnej wymieniliśmy się numerami telefonów.
-Wreszcie, co tak długo robiłeś- zapytał Luise
-A musiałem przemyśleć to i owo.- odpowiedział puszczając mi oczko, odpowiedziałam uśmiechem.
Gdy dotarłam na miejsce dziewczyny były już ubrane, zreszta tak samo jak chłopaki. Zaczęło się kręcenie teledysku, jak później się dowiedziłam tytuł brzmiał "What makes you beatifull". Patrzyłam z zaciekawieniem na chłopaków, którzy całkiem spokojnie ruszali się po plaży, tak jakby wcale nie było kamer. Dziewczyny równiez moim zdaniem spisały się świetnie. Po całym dniu na końcu było ognisko i sztuczne ognie.
-Cięcie mamy to- wykrzyczał reżyser. Wszyscy zaczęli bić brawa, ja również się w to włączyłam.
-A w nagrodę ognisko jest do waszej dyspozycji- zdążyłam tylko dosłyszeć głos Marka wchodzacego do swojej przyczepy. Postanowiłam się udać do hotelu, aby odpocząc, nawet nie wiem po czym, a poza tym nie chciałam się wpraszać. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę, był to Harry - Chyba nie sądzisz że pozwolę ci pójść do pokoju i samej tam siedzieć - chodź do nas będzie super.
Zawahałam się ale po dłuższej chwili zdecydowałam zostać. Usiadłam na ławeczce koło ogniska, czułam jak ciepłe płomyki ognia dotykają mnie po twarzy i nagich nogach, zawsze lubiłam to uczucie.Chłopcy cały czas żartowali i śmiali się, atmosfera była naprawdę świetna.
-Harry widziałem cię dziś w telewizji, wyglądałeś naprawdę kusząco- nagle ni z tego ni z owego krzyknął Luis. Po minie Harrego widziałam że jest zdziwiony
-Ale gdzie, na jakim kanale?
-Animal Planet, niejedna na ciebie poleci- odpwoiedział z poważna miną Lue
Zaczęłam sie strasznie śmiać, zreszta nie sama.
Potem przynieśli kiełbaski i pianki do smażenia. Nie miałam ochoty, byłam zabardzo zafascynmowana dzniem pełnym wrażeń. Postanowiłam, że pójdę się przejść po plaży, bardzo brakowało mi tej bryzy, to było coś niesamowitego przypływy i odpływy, wiatr... Przystanęłam koło dość dużej skały. Usiadłam na piasku, po czym wsłuchałam się w morze. Nagle ktoś zakrył moje oczy dłonią. Odwróciłam się do tyłu, był to Niall.
-I jak ci się podobał nasz występ?
- A wiesz ujdzie w tłumie- odpowiedziałam z lekkim usmiechem
-Haha no wiesz co, za karę będę zmuszony rzucić cię do morza, musisz się poprawić
-oooooo nawet sie nie waż, bo ...- nie dokończyłam Niall wziął mnie ''na barana'' i zaczął biec w stronę morza, na szczęście ''wyślizgnęłam'' mu się na samym brzegu, także nie wpadłam cała do wody. Zaczęłam się z nim popychać, był prawie caly mokry
-No i nie zadzieraj z panną Dominiką- rzekłam z niezwykłą dumą w sobie, jednak za bardzo się przeliczyłam, nie dał za wygraną tak mnie przeciagnał, że szala zwycięstwa niestety przechyliła się w jego stronę.
-Ale jesteś nieznośny- zawołałam przez śmiech
-Ha i kto to mówi- odpowiedział z uśmiechem wykręcając podkoszulkę z wody
-Oki już dość tego dobrego wracajmy- machnęłam ręką na blondasa. Szliśmy w zasadzie w ciszy co chwila spoglądając na siebie.Dziwne uczucie, ale nie mogłam oderwać wzroku od jego niebieskich oczu, były naprawdę bardzo ładne
- co mi się tak przyglądasz?Pewnie jestem brudny- zapytał wycierając się po twarzy
-A nic tak jakoś, ale masz..- nie skończyłam ugryzłam się w język zaraz zmieniając temat- Niall ja pójdę sie przebrać- zakomunikowałam i zaczęłam iść w stronę hotelu.
Blondyn zorientował się że wcalale nie chodziło o hotel, ale widocznie nie chciał drążyć głębiej,
-Co wyście tam robili- zapytał ze śmiechu Zayn
-Wiesz jaki deszcz przyszedł?!-odpowiedział Niall rzucając do niego piaskiem.
Gdy byłam w pokoju szybko przebrałam sie w wygodne ciuchy, zobaczyłam na zegarek, była 22:00. Telefon jak był w nienaruszonym stanie tak pozostał, żadnego esemesa, żadnego połączenia. Próbowałam jeszcze zadzwonić do Kamila, ale mówiło to co zawsze wyzywany abonent ma wyłączony telefon lub jest poza zasięgiem.Denerwowałam się trochę bo od momemntu jego wyjazdu nie dostałam żadnej odpowiedzi.Wchodząc do salonu postanowiłam, że nie będę się wracać na plaże, bo zwyczajnie mi się nie opłaca, więc włączyłam laptopa. Bezsensownie buszowałam po sieci,ale nic ciekawego nie było. Z nudów wpisałam adres youtube i słuchałam wszelkiego rodzaju piosenek. Spodobała mi sie ''same mistakes'', nie wiedziałam kto jest wykonawcą, więc włączyłam tekst i po przesłuchaniu jej ze 3 razy zaczęłam ją śpiewać, nawet podobała mi się jej treść była taka prawdziwa i rzeczywista. Udawałam że grzebień jest moim mikrofonem. Póściałam ją na full, także nie zdziwiłabym się gdyby zawitał do mnie kierownik hotelu, ale mniejsza z tym. Bylam już po pierwszej zwrotce, zaczełam drugą, dając tym samym ponieść się melodii, nie wiedziałam nawet jak na środku salonu zaczęłam tańczyć. Nagle urwała się- koniec, hoho nie spodziewałam się, że tak szybko.
Ku mojemu zdziwieniu na korytarzu dało się słychać głośne oklaski, odwróciłam się, spaliłam ogromnego buraka. Była to Ania z chłopakami, strasznie sie śmiali ze mnie.
-Śpiewasz to lepiej ode mnie- zdążył powiedzieć przez śmiech Liam
-Yyy a to jest wasza piosenka?- zapytałam zdziwiona, no tak trzeba było przeczytać kogo jest- zarumieniłam się okropnie.
-Niall zaczął się tak śmiać, że poślizgnął sie koło kuchni i wyrżnał sobą o podłogę.
Cały wieczór naśladowali moje ruchy, tym samym śmiejąc się ze mnie.
-Trzeba było to nagrać i dać do neta, ciekawe co powiedzą fanki jak zaśpiewasz to zamiast nas- dogryzał mi Louis
-Nie martw się, ja kupię jak wydasz płytę- wślizgnął się Harry i przytulił mnie ramieniem. Nawet Ann nie była mi dłużna - czemu nigdy nie wspomniałaś jak bardzo ładnie śpiewasz.
-Zamilcz- krzyknęłam z poważną miną.
Zabrałam kilka poduszek, które leżały an kanapie i z całej siły ciskałam w moich ''prześladowców'' Przez cały gąszcz bojowy prześlizgnął się Zayn waląc mnie na podłogę. Po chwili wszyscy leżeliśmy na brązowych panelach śmiejąc się.
-Szkoda, że jutro już jedziemy- powiedział ze smutną miną Harry
-Mamy tylko nadzieję, że nasza znajomość się nie skończy- zawołał Niall
Nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się wstając do pozycji siedzącej wpatrując się w ''towarzyszy bójki''.
********************************************************************
Kolejny rozdział za mną, jak się Wam podoba??
Nie jestem z niego zabardzo zadowolona, ale myślę że następny będzie ciekawszy.. :)
;D
A i bardzo przepraszam za błędy .. :)

sobota, 10 marca 2012

Rozdział 3

Kamil wyjechał wczoraj, ale te dni szybko lecą. Czułam się samotna, mama od tygodnia nie dawała oznak życia, napisała raz tylko esemesa, że u niej wszystko wporządku, narazie nie wie kiedy wróci, że niedługo przeleje mi pieniadze, jak sobie radzę i że mnie kocha. Na dodatek wszystkiego pogodziłam się z Alą, wytłumaczyłyśmy sobie wszystko, ale dużo nie nacieszyłam się naszą ''zgodą'', bo okazała się że musi gdzieś wyjechać. Dzisiaj jest mój ważny dzień, a mianowicie, idę do swojej pierwszej pracy, wiem, że to tylko jednorazowa robota, ale i tak sie cieszę, wkońcu to nie będzie byle co tylko coś co kocham robić i z czego jestem zadowolona. Modlę się tylko, żebym nie zrobiła nic głupiego i zachowywała się wzorowo, choć nie umiem ukryć mojego ogromnego przejęcia i zadowolenia. Dochodziła 11:00 postanowiłam że pójdę się przygotować. Krzątałam się po całym domu, gdy poczułam dźwięk telefonu. Gdy spojrzałam na wyświetlacz ukazał się sms od nieznanego numeru, a jego treść była następująca.
"Dzień dobry Pani Dominiko!
Zapomniałem przekazać, że zdjęcia i sam teledysk będzie trwał kilka dni, nie wiem może 2 lub 3, a więc prosiłbym, aby Pani się na niego przygotowała, zabrała jakieś rzeczy osobiste. Przepraszam, że piszę to dopiero teraz, ale przed chwilą dostałem potwierdzenie, a więc do zobaczenia !
                                 Marko "
Byłam na początku trochę zła, ale potem mi przeszło.. -fajnie doświadczenie życiowem, a pozatym odpocznę chwilę. Zapomniałam całkowicie powiedzieć o tym Ann, bo bardzo chciałam żeby ona pojechała ze mną, czułabym się pewniej, wzięłam szybko za telefon, wykręciła jej numer i powiedziałam o wszystkim co ów menadżer mi napisał. Nie minęła 10 minut, Ann była już u mnie gotowa z niewielka walizką. Ubrana była w zwiewną sukienkę, na ramionach miała zarzucony sweterek.
-Ojoj ładnie wyglądasz- zaśmiałam się jednocześnie przypominając sobie o tym, że ja jestem kompletnienie niegotowa.- Proszę Cię idź mnie popakuj, weź spodnie, długie i krótkie jakieś bluzki, sukienkę, kosmetyki a no i najważniejsze moje ulubione dresy. Dziewczyna posłusznie udała się do pokoju aby mnie "przygoować". Szybko ubrałam na siebie krótkie spodenki, do których włożyłam koszulę w kratkę i szelki. Włosy miałam już ułożone, jeszcze szybki makijaż i gotowe. Gdy wyszłyśmy na dwór chyba ze 3 razy sprawdziłam czy zamkłam dom, klucz włożyłam do torebki.
-Masz ten adres?-Zapytała Ania
-Tak, tak mam pokazałam jej telefon, na którym widniał adres
-Kurde mamy 10 minut wątpie czy zdążymy, chodź złapiemy może taksówkę- Dziewczyna zakomunikowała mi i pociągła mnie za rękę w strone nadjeżdżającego żółtego auta, które na całe nasze szczęście się zatrzymało, szybko sie ''wpakowałyśmy'' do niego. Szybko wyczytałam kierowcy adres i zapłaciłam za przejechaną drogę.
Za 10 minut byłyśmy już na miejcu. - Ohh Ann jak zawsze miała rację nie zdążyłybyśmy pieszo- westchnełam pod nosem żeby nie słyszała, ale niestetyto się nie udało
-A widzisz słuchaj się mnie a nigdy nie zginiesz.
Nasz wzrok przykuł duży plac na którym był już przygotowany dość duży autobus- hmm pewnie nim pojedziemy
Postanowiłyśmy podejść do wytyczonego miejsca.
-Dzień dobry, jestem Dominika, byłam umówiona z Panem Markiem w sprawie zastępstwa wizażystki- powiedziałam do kobiety, która kręciła się obok pojazdu. Popatrzyła na mnie czarnymi jak węgiel oczami, na początku wystraszyłam się jej, ale potem wszystko było już wporządku. Na jej twarzy zagościł uśmiech, przez który widoczny był na czole szlak zmarszczki.
-Witam Cię jestem Celine, idź prosto a potem skręc w lewo, w takiej niewielkiej przyczepie powinien być Marko- poprowadziła mnie wzrokiem.
Szłam niepewnym krokiem, gdy była już na miejscu, czułam niepewność w moich ruchach, a może jest jeszcze czas się wycofać, co ja właściwie robie- biłam się z myslami. Jednak Ann zauważyła moje zawachani i zrobiła to za mnie, zapukała do drzwi, a gdy usłyszałam krótkie proszę. Czułam jak nogi zaczynają mi się trzęść - Teraz albo nigdy- pomyślałam i weszłam do tajemniczej przyczepy
Na fotelu siedział tajemniczy mężczyzna, szczupły ubrany elegancko, w czarny garniturek. Cała przyczepa była niemal kolorowa, na ścianach wisiały jakies plakaty, był totalny nieład, jakby ktoś tam od miesięcy nie sprzątał.
- A więc to Pani jest ta Dominika, tak? ja jestem Marko- mężczyzna wstał i podał mi rękę
-Bardzo mi miło a i dziękuję za danie mi szansy- uśmiechnęłam się
-Nie ma za co, a to kto?- zapytał wskazując na Anię
- a to jest moja przyjaciołka, pojedzie ze mną- odpowiedziałam ze strachem w głosie, bo bałam się że jej nie pozwoli i każe wracać. Na szczęście tak się nie stało, przywitał ją i kazał zapakować walizki do bagażnika dużego wozu. Jak powiedział takteż zrobiłyśmy. Czułam, że moja walizka jest o wiele cięższa od walizki dziewczyny- Tak to jest jak się da komuś spakować- zaśmiałam się pod nosem. Czekałyśmy na zewnątrz z jakieś 20 minut. Nagle podjechało auto, czarne ( nie znam się na markach umiem tylko wymienić jego kolor :)) z Auta wysiadło kilku chłopaków. Szli w nasza stronę, poczułam tylko jak zostałam kopnięta przez przyjaciołkę. Wywróciłam oczami. Gdy widziałam już mniej więcej zarysy sylwetek, wiedziałam, że gdzieś ich już widziałam, ale nie mogłam sobie przypomniec gdzie. Moje rozmyślania przerwał Marko:
-Chłopcy to jest Ania i Dominika, Dominika będzie naszą 'kosmetyczką' a dokładnie będzie malować dziewczyny do teledysku.
-Hej ! - rzucili chórem
- Hej Wam- no także musicie z nami wytrzymać- powiedziała Ann z wielkim bananem na buzi. Ja tylko pokiwałam głową. Czułam ich spojrzenia na moich, a szczególnie jednego miał kręcone włosy. Nagle przypomniałam sobie gdzie już ich widziałam w pizzeri: obsługiwałam ich i się zbłaźniłam.- Jeju ale chciałabym aby czas sie cofnął- pomyślałam czułam jak się rumienia, ale mam nadzieję, że nikt tego nie zauważył
-Chyba sobie żartujesz my lubimy towarzystwo Pań, ja jestem Harry, to jest Zayn, Luise,Liam, ale zaraz gdzie jest Niall- zapytał loczek rozglądając się wokoło
-Haha, a jak myślisz poszedł kupić sobie jedzenie, wiesz że on się bez niego nie rusza.- zażartował Luise
Po chwili byliśmy juz w autobusie. Chłopcy zajęli całe tyły.
-Aniu ja siadnę tak na środku bardziej, nie chcę się wpraszać, ale jesli chcesz nie będę sie wściekać- uśmiechnęłam sie do przyjaciółki
-chyba zwariowałaś, że Cię zostawię samą, bedę siedzieć z tobą posłuchamy muzyki i poplotkujemy.
Nie zdążyłam jej podziękować gdy do autobusu wszedł ostatni pasażer, a był nim tajemniczy blondyn. -on to pewnie ten Niall- pomyślałam, ale gdy zbliżał się coraz bardziej dostrzegłam, że jak go znam, to jego obsługiwałam w pizzeri i na niego tak nawrzeszczałam na ulicy, spaliłam strasznego buraka. Czułam jego wzrok na mnie gdy przechodził, bałam się popatrzeć w jego niebieskie oczy. Chciałam zapaść się pod ziemię, modliłam się by to wszystko się skończyło.
-Niall już jesteś, gdzie tak długo byłeś- zdały się słyszeć głosy chłopaków z tyłu witających kolegę.
-Miki idę do łazienki- zakomunikowała Ann, po czym wstała i znikła za siedzeniami wozu. Nudziło mi się a więc włożyłam słuchawki na uszy i słuchałam muzyki, to zawsze mnie uspokajało. Nagle poczułam czyjąś obecnoćść obok mnie. Szybko zdjęłam słuchawki i odwróciłam się. Byłam pewna, że Ann przyszła już. Jednak się myliłam, był to ten sam sympatyczny chłopak, Harry bodajże co nas witał i przedstawiał przed autobusem.
-Cześć Dominiko- powiedział
-Hej, możesz mi mówić Domi albo Miki- usmiechnęłam się wymuszono
-Mam do Ciebie pytanie? Mogę?
-Zależy jakie, jeśli to coś niemoranego daj sobie spokój- uśmiechnęłam się a po chwili cały tył autobusu zaczął się smiać - no dajesz Harry - dąło się słyszeć głos bruneta
-zamknij się Lue- zawołał Harry,- a więc- ciągnął- czy ty byłaś ta dziewczyną w pizzeri co nas obsługiwała-powiedział to wszystko jednym tchem.
-No tak to akurat byłam ja. - Chłopak niespodziewanie odwrócił się do tyłu  zawołał- Luise wisisz mi kasę
Uśmiechnęłam się tylko pod nosem- Miło mi Was poznać - powiedział patrząc na wchodzącą własnie Ann.
-Może pójdziecie do nas do tyłu?- zapytał z błagalną miną
Zgodziłam się, bo widziałam po Ann że ma ochotę iśc do tyłu i poznać lepiej chłopaków. Wstałyśmy z miejsca, wzięłam swoją torebkę, jeszcze raz patrząc na telefon, czy czasem Kamil coś nie pisał, ale nic cisza napisałam mu już chyba ze 2 esemesy ale nic nie odpisał.Wcisłyśmy sie między nich. Gdy byłyśmy już na miejscu blondyn zjechał mnie wzrokiem od dołu do góry. Przesiadł się i siedział sam na siedzeniu.
-Niall chodź do nas- zawołał Liam
-Nie mam ochoty, posłucham muzyki- odbełknał
Było mi go szkoda, bo wiedziałam, że to wszystko przeze mnie, nie powinnam się tak zachować, postanowiłam, że jak dojedziemy wyjaśnię mu i go przeproszę.
Okazało się że Ci chłopcy byli naprawdę zabawni i sympatyczni. Nie czułam jak długo jechaliśmy cały czas śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Widziałam że najlepiej to chyba zaklimatyzowała się Ania. Co chwila rozmawiając to z jednym to z drugim. Dyskretnie spojrzałam na blondyna, właśnie spał, wyglądał tak słodko i niewinnie. Moje zapatrzenie przerwał gruby głos:
-Jesteśmy na miejscy- wysiadajcie i zabierzcie bagaże do swoich pokoi. Zameldujcie się w hotelu, odświeżcie i zaczynamy !
Była godzina 15:00. Hotel był ogromny. Po 5 minutach byliśmy wszyscy już w recepcji zabraliśmy klucz i udaliśmy się do wytyczonego miejsca.Kuchnia była wspólna dla wszystkich razem z salonem w którym byl ogromny telewizor. Ja z Ann zajęłyśmy pokój zaraz koło salonu. koło nas mieszkał Niall z Zaynem, dalej Luise Harry i Liam. Nasz pokój był bardzo przejrzysty i jasny, ściany miały kolor jasnoniebkieski, naprzeciwko łóżek było wyjście na balkon z którego było widać przepięknie rozpościerające się morze. Po pół godzinie byłyśmy już gotowe.
-To jak dziewczyny idziecie?- zapytał Harry
-No pewnie- Ann zaskoczyła mnie szybko odpowiedzią.
Wyszliśmy z hotelu, przekierowaliśmy się na plaże, gdzie trwało rozkładanie sprzętu. Podeszłam do Marko i zapytałam, czy zaczynamy dziś, na co mi odpowiedział:
-Dominko będziemy wszystko zaczynać jutro, bo dziewczyny się spóźnią, a poza tym pogoda ma dopisywać, więc teraz macie czas wolny dla siebie, a jutro około 11:00 widze Was w tym miejscu- uśmiechnął się i nam pomachał.
-To co robimy, bo raczej zorganizować się żeby wyjść gdzieś na miasto nie ma jak, chyba że-zaczął Liam - oglądniemy jakiś film i zrobimy jedzenie i będzie super
-Takk - zapowiedzieli wszyscy. Mi to osobiście było na rękę, bo nie chciałam nigdzie dzisiaj wychodzić, byłam wykończona.
- A Ty Miki co taka ?- zapytał się Zayn
-A nic - uśmiechnęłam się- idę do sklepu, kupię kilka rzeczy to zrobimy coś dobrego, przejdę się a dobrze mi to zrobi
- Ale nie musisz bo Niall pojedzie autem to możesz sie z nim zabrać
-Nie nie trzeba naprawdę przejdę się, ładna pogoda jest wkońcu
-Ale nie ma gadania pojedziesz z nim, ściemnia się i nie będziesz chodzić sama po ciemku- wtrącił się Lue ze stanowczą miną, ale nie udało mu się to, bo wszyscy wybuchli śmiechem. Ostatecznie zgodziłam się na to. Choć bałam się jego reakcji, ale chłopaki już chyba go uprzedzili, bo nie był zbytnio zdziwiony. Po 10 minutach znalazłam się w aucie, do którego on po chwili przyszedł. Nie odezwał się ani słowem, postanowiłam przerwać ciszę.
-Gniewasz się na mnie za ten incydent?- zapytałam nieśmiało
Czułam jak serce mi ściska, a cała zaczynam płonąć, bałam się tej rozmowy. Po dłuższej chwili odezwał się.
-Nie, a dlaczego miałbym się gniewać, nie wszyscy ludzie przecież muszą być nastawieni pozytywnie..
-Ale to nie tak - przerwałam mu- ja nigdy się tak nie zachowywałam bardzo Cię przepraszam, czasem tak mam jak coś mi się w moim życiu nie układa, próbuję to rozładowac i wstyd mi z tym- chciałam się uśmiechnąć ale mi to nie wyszło- zacznijmy od nowa '' hej jestem Domi, a ty?
-Haha, wiesz co, nie wiem, ale masz coś takiego w sobie, na co nie można się gniewać, jetem Niall
-To jak zapominamy o przeszłości
-No pewnie- usmiechnął się, ale teraz już szczerze. i przytulił ramieniem
Byliśmy już pod supermarketem. Weszliśmy do środka, był ogromny, większy niż w mieście w którym mieszkałam.Zaczęłam wodzić oczami po półkach i szukać rzeczy, które były mi potrzebne.Wsadziłam wszystko do wózka, nagle zza kolorowych półek wyłonił się Niall, miał ręcę całe obładowane jedzeniem. Wrzucił wszystko do wózka, po czym szliśmy w stronę kasy.
-Czekaj- zawołałam, zapomniałam najważniejszej rzeczy, bez której ja i Ann nie możemy żyć. Szłam bardzo szybkim tempem, wreszcie dotarłam do celu, zabrałam z półki 2 paczki naszych ulubionych żelek i wróciłam do blondyna. Zaśmiał się strasznie na widok mnie zdyszanej i żelek, których trzymałam w ręku. w kasie zaczęłam wyciągać rzeczy, które kupiłam
-A co Ty robisz?- zapytał
-No jak to co wyciągam rzeczy by za nie zapłacić, bo nie wiem czy wiesz ale jak się wchodzi do sklepu i bierze towar to potem idzie się do pani kasjerki takiej jak tutaj- wskazałam palcem na kobietę siedząca za kasą- a następnie sięga się do kieszeni i wyciąga się pieniądze to jest to zielone i płaci się nimi
Niall zaczął się strasznie śmiać, tak że kobieta stojąca za nami zjechała nas spojrzeniem którego ja osobiście się wystraszyłam
-Nie o to mi głuptasie chodzi, chyba nie sądzisz, że będziesz za to płacić przyjechaliśmy razem i ja zapłacę- zdążył tylko powiedzieć przez łzy, ktore napłynęły mu do oczu przez niepohamowany śmiech.
Koło supermarketu znajdowała się mała pizzeria, pobiegłam do niej kupiłam 5 dużych pizz i wróciłam do auta.
-Kurde, chyba przesadziłam z tymi pizzami- zarumieniłam się
-oj żebyś się nie zdziwiła- powiedział Niall.
Po 20 minutach byliśmy już w domu. Wypakowaliśmy wszystkie zakupy. Wniosłam pizze do salonu i rozpakowałam, wysypałam żelki do miseczek i naszykowałam picie na stół. Następnie poszłam do sypialni ubrałam się w wygodne dresy i zeszłam do salonu, gdzie wszyscy już czekali i zajadali się kawałkami pizzy.
-Hola, a gdzie ja mam usiąść?-zmarszczyłam brwi
-A to chodź tutaj, chłopcy przesuńcie się- zawołał Luise, po czym zrobiła się dość duża przerwa pomiędzy Niallem a Zaynem. Westchnęłam i podziękowałam. Za chwilkę szedł już umówiony horror, nie pamiętam niestety jaki nosił tytuł, jednak mogę śmiało powiedzieć, że przy nich to nie było nic strasznego, a wręcz przeciwnie komedia !!Niall śmiał się ze mnie, że kupiłam, żelki a sam się nimi zajadał. Po 3 godzinach oglądania wszyscy zasnęli, tylko ja nie spałam,a  więc poszłam do kuchni nalałam soku pomarańczowego i postanowiłam iść na balkon. Usiadłam na rozgrzanych kafelkach, zamknęłam oczy i rozmyślałam nad wszystkim, jednak to wszystko przerwał czyiś głos:- nie jest Ci zimno? Odwróciłam się był to Niall, który przyniósł koc, żebym się owinęła. Przykryłam swoje nogi nim, a on usiadł obok mnie.
-Chyba nie będziesz marznął- wskakuj- przesunełam się w bok żeby  blondyn się zmieścił
- Opowiesz mi coś o sobie?- zapytał zarumieniony
-Hmm wybacz mi, ale za nim powiem komuś o sobie chciałabym go bliżej poznać, kiedyś byłam za bardzo ufna, a przez to ludzie często mnie ranili-odpowiedziałam czekając na jego reakcję, bałam się, że zacznie rozdrapywac rany z przeszłości, dopiero co się zagoiły.
-Wporządku, ja to rozumiem, może kiedy indziej- odpowiedział a na jego twarzy zagościł wymuszony uśmiech. Był bardzo fajnym, kompanem do rozmowy, śmialiśmy się z byle czego, czułam jakbym go znała od lat, to było dziwne ale bardzo dobrze czułam sie w jego obecności.
*****************************************
Hmm kolejny rozdział, i jak się Wam podoba?