sobota, 17 marca 2012

Rozdział 6

Od rana krzątałam się po domu przygotowując się na przyjazd Kamila. Umyłam włosy, zrobiłam śniadanie. Była 11:00, Ann rano poszła do siebie do domu, bo mama zadzwoniła po nią by jej pomogła posprzątać. Ja naszczęście już miałam wszystko zrobione.Ściągłam ręcznik z głowy, by wlosy mi wyschły samoczynnie, nie lubiałam suszyć ich suszarką. Nie mogłam się doczekać jak on przyjedzie, chociaż był to tylko tydzień, czułam że wlecze się on w nieskończoność. Gdy włosy mi juz całkiem wyschły zakręciłam je na lokówkę. Nagle dostałam esemesa:
" Kochanie ja już jestem  w domu ogarnę się i lecę po Ciebie, przygotuj się, bo o 19:00 zabieram Cię na imprezę do znajomych. Kocham Cię
                                                            Kamil :**  "
Ucieszyłam sie bardzo, dawno nigdzie nie wychodziliśmy. Postanowiłam, że mam dużo czasu, więc udałam się przed telewizor. nagle spojrzałam na zegarek, była 17:30.
-O nie, jak ja sie wyrobie- zeskoczyłam z kanapy, ułożyłam zwaloną kapę, wyłączyłam telewizor i czym prędzej pobiegłam do pokoju, o mało co nie łamiąc sobie nogi na schodach. Uklękłam przed moją niebieska szafą, otwarłam ją, przez 15 minut wpatrywałam się jak ciele w malowane wrota. Wybrałam czarną mocno opinającą sukienkę, miałam wizję, że do niej ubiorę pudrowy róż szpilek mojej mamy. Szybko zrobiłam sobie makijaż, polakierowałam włosy, żeby mój wysiłek nie poszedł na marne. Ubrałam sukienkę i korale. Była 18;45 z niecierpliwościa czekałam na przyjście Kamila. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie musiałam patrzeć przez dziurkę, wiedziałam kto to, nie pomyliłam się. Szybko otwarłam przed oczami stał właśnie mój kochany chłopak.
-Cześć kochanie, strasznie się stęskniłem-powiedział całując mnie w usta
Nic nie odpowiedziałam, wprowadziłam go do salonu i zamkłam drzwi.
-Napijesz się czegoś?- zapytałam stawiając czajnik na blachy pieca. Poczułam że ktoś mnie przytula od tyłu.
-a może by tak, w zasadzie to mamy dużo czasu- odpowiedział
Zaczęło się od niewinnych pocałunków, ani się obejrzałam byliśmy w salonie. Kamil zwalił mnie na łóżko, wiedziałam co ma na myśli.Odepchnęłam go lekko.
-Wybacz, ale nie jestem jeszcze gotowa, to wszystko dzieję się trochę w szybkim tempie, daj mi czas- zdążyłam wydukać
-Nie no oki, mówi się trudno, ale nie sądzisz że powinnaś mi dać dowód, że mnie kochasz?! Wkońcu bardzo długo jesteśmy już parą-odpowiedział uniesionym głosem.
Nic nie odpowiedziałam, wstałam napięcie i udałam się do kuchni. Czajnik zaczął wydawać dźwięk gotowania wody, odciągłam go posłusznie na bok. Siedziałam na krześle zajadając się ciastkiem a tym samym rozmyślając to co mi powiedział chłopak. - a może to nie jest ten jedyny, może sie mylę cały czas oszukując siebie?- zaczełam. Kątem oka spostrzegłam jego sylwetkę, przysiadł sie koło mnie.
-Przepraszam-po dłuższej chwili powiedział spokojnym głosem całując mnie w policzek- proszę nie gniewaj się, to jak idziemy na tą imprezę?
-A gdzie to wogóle jest?- zapytałam z obojętną miną
-Na miejscu, może 3-4 ulice dalej
-To oki zbierajmy się
-Alicja raczej tam będzie to sobie pogadacie- usmiechnał się. Odwzajemniłam
Poszłam do korytarza, ubrałam moje buty i za chwilę byłam gotowa
-Wyglądasz cudownie- wyszczerzył zęby, kumple mi pozazdroszczą. Otworzył mi drzwi. Za 40 minut byliśmy już na miejscu.
Był to wielki dom niczym willa. Mial bardzo ładny, zielony ogród. Widać, że ten ktoś bardzo o niego dbał, krzaki były starannie przycinane.W środku było bardzo dużo ludzi. Kamil przedstawił mnie kilku jego znajomym. Nagle w tłumie zauważyłam Ann z Zaynem, postanowiłam podejść
-Chodź przedstawię ci kogoś- zawołałam do Kamila, ciężko było cokolwiek usłyszeć, z powodu bardzo głośnej muzyki, ale trzeba przyznać, że kawałki, które były puszczane były niezłe. Ania zauwazyła mnie, podeszła i zapytała:
-A co ty tutaj robisz?
-A no Kamila znajomi organizowali i go zaprosili-uśmiechnęłam się
-Kamil to jest Zayn, Zayn to jest Kamil mój chłopak- zawołałam a raczej wrzeszczałam do bruneta
-Cześć, miło mi-odpowiedział podając mu rękę
Kamil oodwzajemnił gest.
-Miki kochanie ja zaraz przyjdę- rzek, po czym zniknął za tłumem bawiących się gości.
Rozmawialiśmy razem i śmialiśmy się, potem przyszli wszyscy chłopcy, okazało się, że to ta impreza, o której mówiła Ania. W tłumie zauważyłam Alę, podeszła do nas. Przedstawiłam ją chłopakom
-O miło mi Cię poznać- usmiechnął się Harry
-Mi was też- odpowiedziała Alicja
-Długo cię nie było, nie dawałaś oznak życia- zaczęłam
-Wiem przepraszam, ale teraz chodź zabawimy się
Tańczyliśmy wszyscy razem. Po chwili zachciało mi się pić, podeszłam do takiego niby ''baru'' zamówiłam Colę. Przysiadł się do mnie Niall.
-I jak?
-A nawet fajnie, muzyka wpada w ucho, atmosfera też niczego sobie- wykrzyczłam mu do ucha.
Chwilę tak rozmawialiśmy.
-Może zatańczymy?- spojrzał niepewnym wzrokiem
-No pewnie , chodź- złapałam go mocno za rękę, sama nie wiem czemu, bałam się że się rozmyśli. Właśnie leciała Katy Perry.  Bawiłam się w najlepsze. Muszę przyznać, że Niall jest świetnym tancerzem, bardzo dobrze ''czuje rytm''. Świetnie się czułam w jego obecności.-Ślicznie dziś wyglądasz- wyszeptał mi do ucha. Moje całe ciało oblał gorąc, z nóg zrobiła się wata. Poczułam się w tej chwili nieziemsko, dawno tego nie słyszałam. Po chwili złapał mnie Kamil i pocałował w policzek.
-Kamil, chcę ci przedstawić Nialla mojego najlepszego kolegę- puściłam mu oczko
-Hej- odpowiedział Niall. Obaj wymienili się dziwnymi spojrzeniami. Z oczu Niallera dało się  wyczytać smutek i zdziwienie.
-Misiek zabieram cię do tańca- zapowiedział Kamil. właśnie puścili jakąś wolną nutę. Splótł ręce na moich biodrach. Tańczyliśmy wtuleni w siebie. Kątem oka stale szukałam Nialla, było mi trochę wstyd że tak się zachowałam. Nagle dostrzegłam go przy owym baże siedział z widocznie smutą mina. Podszedł do niego Zayn, chwilę rozmawiali, jakaś dziewczyna, podeszła do Horana i widocznie zaprosiła go do tańca, bo za chwilę wirowali już razem na parkiecie. Zobaczyłam także Anię i Malika jak razem o czymś usilnie rozmawiają. W pewnym momencie Ann odwróciła się i wymieniła się ze mną spojrzeniem. Czułam że ta jedna kilku munutowa piosenka trwa jakby całe wieki. Mój umysł stale przeszywały myśli typu, a może się mylę co do Kamila, oszukuję siebie, juz wcale nie byłam pewna swoich uczuć, jednak ta jedna cząstka mnie mówiła "zostan przy nim, tyle razem macie wspomnień, tyle was łączy'' sama nie wiedziałam co robić. Kilka razy zatańczyliśmy razem. Nagle Kamil gdzieś zniknął. Nialla też nigdzie nie widziałam. Wreszcie znalazłam Ann
-i jak się bawisz?-zapytałam
-A super, Zayn jest świetny- odpowiedziała z satysfakcją
-A nie widziałaś gdzieś Ali albo Kamila?
-Wiesz co nie, Niall już wyszedł twierdząc że go głowa boli i idzie już do domu. Jak będziemy w domu musimy o czymś porozmawiać,  a i chciałabym żebyś wiedziała, że Niall jest najbardziej wrażliwą osobą z nich wszystkich, ale świetnie to maskuje- krzyknęła Ann
Wzruszyłam ramiona, miałam jej odpowiedzieć, że pytałam o Alę i Kamila, ale zagryzłam język. Cały czas w uszach miałam to samo echo, to samo zdanie co powiedziała do mnie Ann- po co ona mi to powiedziała- zastanawiałam się cały czas. Postanowiłam, że poszukam ich na zewnątrz. Był strasznie ciepły wieczór, czułam jak wiatr plączę się w moje włosy, lubiłam to uczucie. Zawsze siadywałam z mama na balkonie i razem rozmawiałyśmy późnymi wieczorami, ale od kiedy znalazła nową pracę prawie wcale nie ma dla mnie czasu. W ciemnym kącie ogrodu zauważyłam Nialla i jakąś plastikową blondynę. Całowali się, nie wiem dlaczego poczułam dziwne wzburzenie i niesprawiedliwość.- Ha, podobno go głowa boli- pomyślałam ze złością. jednak po chwili ocuciłam się. Przecież ja nie mogę ingerować w to z kim on się spotyka, co robi, mam własne życie i jestem wkońcu w związku- próbowałam usprawiedliwiać się. W pewnym momencie Niall musiał zauważyć, że mu się  przyglądam lekko odepchnął ową blondynkę popatrzył w moją stronę, nie usmiechnął się, co było dla mnie bardzo dziwne, bo nigdy nie był ani smutny ani przygnębiony. Widać, że pożegnał się z dziewczyną. Już za chwile widziałam jak ciemność spowija jego całą sylwetkę. Z daleka tylko co chwila dało się zauważyć zarys jego postaci, rozświetlany przez pobliskie latarnie. Chciałam za nim biec, zawołać - zaczekaj! ale nie mogłam. Czułam paraliż całego ciała. Po dłuższej chwili otrząsłam się. Rozejrzałam się wokoło-nie ma go. Weszłam do środka w kącie pokoju spostrzegłam chłopaka z którym wcześniej poznał mnie Kamil. Postanowiłam podejść do niego może on coś wie. Był prawie cały pijany, jednak pomimo tego zapytałam go, czy nie widział mojego chłopaka. On zdążył tylko odpowiedzieć, że widział jak szedł na górę do pokoju.
-Mała może chodź zabawimy się- złapał mnie od tyłu- jednak mimo tego zdążyłam go odepchnał, pobiegłam w stronę pokoi.
Zapukałam do pierwszego nic, drugi i trzeci nic. Zrezygnowana podeszłam do ostatnich drzwi. Nie pukając powoli otworzyłam. Byłam prawie pewna, że jego tam napewno nie będzie. Jednak się przeliczyłam. Stanęłam jak wryta. Zauważyłam ,że mój chlopak całuje się z Alicją leżą na łóżku, jakby zapomnieli o bożym świecie. Poczułam jak łzy cisną mi się do oczu. Osoby którym najbardziej ufałam, powierzałam wszystkie moje myśli, czas, zwierzałam się tak mnie zranili. Wstrzymałam falę łez i płaczu, zdążyłam tylko powiedzieć
-Jesteście żałośni!- zawołałam z całych sił.
Oni skoczyli jak opażeni. Kamil natychmiast podszedł do mnie i zaczął się tłumaczyć, po chwili dołączyła Ala.
-Nigdy ci tego nie wybacze, z nami koniec, rozumiesz koniec, Boże jaka ja byłam głupia.Postanowiłeś się zabawić, bo co bo ja nie byłam na to gotowa?- wskazałam reką na łóżko.
-Ale to nie tak- przerwała mi Ala
-Byłaś dla mnie jak siostra, a teraz nie chę cię znać- To ostatnie słowa, które zdążylam wypowiedzieć. Zbiegłam szybko ze schodów, wybiegłam z domu.Szybkim krokiem szłam w obojętną mi stronę, byle daleko od nich i tamtego miejsca. Czułam jak gorzkie łzy łączą się z czarnym tuszę, rzeźbiąc strużkę po moich policzkach. Piegłam ile tchu w piersiach, nie przestawając płakać. Gdy się zmęczyłam przystanęłam na chodniku spuszczając głowę.
-Jaka ty jesteś głupia, i co myślałaś, że on cię kocha, że będziesz żyć długo i szczęśliwie?, takim jak ty nie jest to pisane, lepiej by  było, gdybyś wcale nie istniała- mówiłam sama do siebie. Czułam ogromny ból, który przeszywa mnie na wylot. Po dłuższej chwili wstałam z chodnika, wpatrujac się cały czas w stronę jezdni. W pewnym memencie czułam jak całe moje ciała bezwładnie opada, nie miałam żadnej kontroli nad nim, może to i lepiej?!......
************************************************************
Rozdział 6, hmm napisany :D Co o nim sądzicie? Trochę dużo się w nim dzieje :) Bardzo prosiłabym o komentarze, bo nie wiem czy wgl ktoś to czyta ;D
Pozdrawiam ;) a i sorki za wszystkie błędy ;D
Założyłam następnego bloga, tym razem na warsztat biorę Zayna i Sophie, zapraszam do czytania. Będzie to coś trochę innego od tego opowiadania, które piszę tutaj, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba .. ;D
http://xthe-same-mistakes.blogspot.com

4 komentarze:

  1. eh ten Kamil ; / rozdział świetny. : ) pisz szybko następny. ♥ xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodawaj następny! Codziennie wchodzę i sprawdzam, a rozdziału nie ma i nie ma. Świetna jesteś ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziekuję :) rozdział mam już napisany, poparwię tylko błędy i go wstawię ;D

      Usuń