piątek, 9 marca 2012

Rozdział 2

Poranek był bardzo piękny, słońce świeciło intensywniejszym tonem niż poprzedniego dnia. Przeciągając się na łóżku zaplątałam się w MP3 z której słuchałam muzyki, jej odplątanie zajęło mi chyba ze 20 min. Dziwnie zaczęła mnie boleć głowa, zeszłam do kuchni zażyłam jakąś tabletkę i rozpoczęłam przygotowania do robienia śniadania. Włozyłam 2 grzanki do tostownicy po czym posmarowałam je dżemem. po zjedzonym posiłku, udałam się do łazienki, trochę się ogarnęłam. Wyszłam na duuży balkon, na którym znajdowała się huśtawka. Usiadłam i zaczęłam się bujać, tym samym przyglądając się całej przyrodzie, która była w zasięgu mojego wzroku. Zdążyłam tylko dosłyszeć sygnał telefonu, po chwili odczytałam wiadomośc, była ona od Kamila:
"bardzo Cię przepraszam, że wczoraj nie dałem rady przyjść, ale sama rozumiesz.. Kocham :) "
Pokręciłam tylko buzią i odłożyłam telefon. Nagle dało sie słyszeć znajomą melodię, od razu ją rozpoznałam, był to nasz dzwonek do drzwi. Wychyliłam się zza białych barierek balkonu i dostrzegłam tylko czuprynę dziewczyny, wiedziałam kto to. Szybko zeszłam na dół, posłusznie otwarłam drzwi:
-Hej mała - Ann uśmiechnęła się do mnie
Zaprosiłam ją do środka, usiadłyśmy  w tym samym miejscu, gdzie ja siedziałam przed momentem. Niespodziewanie po krótkiej chwili Ania rzuciła mi na kolana kartkę z jakimś numerem
-Co to?- zapytałam zdziwiona
-Kartka z numerem
-Pff to to też wiem ale z czyim?
- a no więc tak, haha mój wujek, czoraj gdy Ty już poszłaś z tym idiotą- nie pozwoliła mi przerwać- przyszedł i zapytał się czy nie mogłabym mu pomóc. Zdziwiona nie wiedziałam o co mu chodzi, okazało się że ma dobrego przyjaciela, który jest tak jakby pewnego rodzaju menadżerem jakiegoś głupiego zespołu,  niedługo kręcą teledysk..
-i co w związku z tym?- zapytałam
- to że nie powinno się przerywać- powiedziała ze stanowaczą miną. No i jedna z ważnych dla niego kosmetyczek zachorowała na ospę i nie ma kto pomalować dziewczyn, które będą tam występować, i ja stwierdziłam, że Ty bardzo ładnie robisz makijaż.- Tym razem nie pozwoliła mi przerwac- Pamiętasz jak pomalowałaś moją kuzynkę na ślub, wyglądała bardzo ładnie? Więc tak sobie pomyślałam, że mogłabyś spróbować to jest jednorazowa robota, a kase byś za to dostała, a wiem, że nie wiadomo kiedy mama Ci przeleje, to jak będzie zadzwonisz?-uśmiechnęła się.
-Nie przecież tam są sami profesjonaliści, a ja to robię amatorsko i w dodatku nie dość profesjonalnie.-zaprotestowałam
-proszę Cię bardzo, zrób to chociaż dla mnie- spojrzała na mnie oczkami jak ze shreka, wiedziała, że i tak jej ulegnę i tym razem się udało
-oki daj ten telefon- odpowiedziałam dość niechętnie
Zabrałam telefon i kartkę, na klawiaturze wystukałam zapisane cyferki na kartce, po czym nacisłam zieloną słuchawkę. Pierwszy, drugi, trzeci sygnał i nic, to nie ma sensu i tak nikt nie odbierze, pomyślałam. Nagle w słuchawce odezwał się męski, doniosły głos.
-Słucham
-Dzień dobry, ja dzwonię z polceneia pana Johna, chodzi o..
-a tak, tak pamiętam doskonale, bo już się martwiłem, że kręcenie teledysku musimy odstawić na kolejny dzień.
-bardzo mi miło, a więc co mam robic?
-najpierw bardzo bym cie prosił, abyś zrobiła próbny makijaż na obojętnie jakiej osobie i podeslała mi go, na meila, ja się dogadam z innymi wspołpracownikami i w ciągu 12 h odezwiemy się do Pani. A i najważniejsze  bardzo zależy nam na tym, by makijaż był naturalny bez żadnego rodzaju ciemnych cieni, aby twarz wyglądała naturalnie a nie jak plastik.
-dobrze, bardzo dziękuję, w takim razie ja w najbliższą godzinę zrobię makijaż na koleżance i niech mi pan poda pocztę, to wyślę ją na nie.
Po tych słowach szybko zapisałam na świstku kartki meila jakiego podaj mi ten facet. Podziękowałam, życzyłam miłego dnia i się rozłączyłam
Spojrzałam na przyjaciółkę, która siedziała na podłodze i stale się we mnie wpatrywała, z jej myśli wyczytałam czystą ciekawośc jak mi poszło. Nie czekając aż zapyta zaskoczyłam ją szybką odpowiedzią.
-A więc muszę zrobić próbny makijaż na TOBIE-pokreśliłam ostatnie słowo- i następnie wysłać to do wglądu. Zaczynamy teraz siadaj tutaj, bo jest dobre światło a ja pójde po moją kosmetyczkę.
Po 5 minutach wróciłam na balkon z całą stertą kosmetyków. Usiadłam obok niej, zabrałam do ręki podkład, po czym rozprowadziłam równomiernie po jej twarzy, dałam trochę pudru i różu na policzki.
-zależy nam na naturalności- w mojej głowie na stałe wryły się słowa wypowiedziane przez mężczyznę.
Jeszcze tusz, lekka kredka, cień, błyszczyk iiiii gotowe. Możesz iść zobaczyć do lustra,to jest chyba mój najdłużej robiony makijaż. - odpowiedziałam z uśmiechem
Brunetka wstała i za kilka minut wróciła spowrotem
-Jest idealnie, teraz tylko cykaj zdjęcie i wysyłaj a jutro kto wie, idziemy na plan juhuu!!- Dziewczyna zaczeła się wydzierać na całe gardło. Ja zaśmiałam się tylko pod nosem, pobiegłam do pokoju po aparat i zrobiłam kilka zdjęć. Niedługo potem przedemną stał laptop na którym była wyświetlona poczta z adresem mojego chwilowego pracodawcy i załącznikami danymi do wysłania.
-A może ja źle robię?-zastanawiałam się głośno
Ale Ann nie słuchała tego tylko bez uzgodnienia ze mną dała "wyślij".
-I jak dzwonili?- pytała zniecierpliwiona dziewczyna
-Nie no cośty, dopiero mineły 3 godziny a mówili, że do 12 godzin.  Nie zdażyłam dopowiedzieć, gdy zadzwonił telefon
-Halo- odebrałam drżącym głosem
-Pani Dominika?
-Tak, przy telefonie
-Bardzo spodobało mie się Pani wykonanie, jednak tak samo jak jednej z wizażystek, a więc czy Pani zgodziłaby się pomalowac te dziewczyny do teledysku?
-Yyyy, a kiedy musiałabym się wstawić na plan?
-Pojutrze o godzinie 12:00, a adres wyślę Pani w esemesie
-A więc zgadzam się bardzo dziękuję i na pewno będę, do zobaczenia i jeszcze raz bardzo dziękuję
Rozłączyła się, po czym zaczęłam ogromnie piszczeć, z tego wszystkiego Ann nie wiedziała co się dzieje.
-Nigdy nie wiedziałam, że w moim życiu spotka mnie jeszcze coś dobrego, to jest chyba jakiś sen, no normalnie nie wierzę.
Zaczęłyśmy w tym momencie razem tańczyć na środku pokoju. Nagle ktoś zapukał do drzwi, pójdę otworzyć - zawołała Ann
Po chwili wprowadziła do salonu nikogo innego jak Kamila, który przyszedł mnie przeprosić i zabrać do kina.
- Oki kochana, to baw się dobrze, ja już lecę- posłała mi miłe spojrzenie po czym wyszła z domu.
-Kochanie ja tylko pójdę się ogarnąć, rozgość się w salonie i poczekaj na mnie. Szybko pobiegłam do pokoju wybrałam z szafy letnią, zwiewną sukienkę, lekko się umalowałam i za jakieś 20 min byłam już gotowa. Weszłam, a raczej wparowałam do kuchni, by oznajmić że jestem gotowa. Byłam bardzo szczęśliwa, gdyż jest to nasze pierwsze wspólne wyjście od 2 tygodni. Podeszłam do chłopaka, pocałowałam go w policzek - to co idziemy?
- no pewnie zakładaj buty i chodź, jaki chcesz film komedia romantyczna, horror?
-Oj zdecydowanie horror- zaśmiałam się ubierając swoje fioletowe baleriny.
Wyszliśmy z domu zamknęłam dom i już po chwili znaleźliśmy się na znanych mi obejściach i uliczkach. Idąc przez zatłoczone chodniki czułam, że znam tutaj każdy zakątek, nawet te drzewa mijane prawie codziennie były mi bliskie, mama nie raz rozstrząsała kwestię wyprowadzenia się, ale ja nigdy nie chciałam tego słuchać, pod wieloma względami kochałam to miejsce i nie chciałam go opuszczać.
Po 15 minutach znaleźliśmy sie pod kinem. Kamil podszedł do kasjerki, by kupić bilet, ja rozglądałam się wokoło patrząc na wszystkie lecące zwiastuny filmów ukazujące się co chwila na małych telewizorkach.
-Miki idziemy?- zapytał brunet z wielkim usmiechem
Weszliśmy oboje do wielkiego pomieszczenia, gdzie rozpoczął się seans. Po 2 godzinach film się skończył, Kamil śmiał się z niego, ale dla mnie był on straszny, oglądałam wiele horrorów, bo je po prostu uwielbiałam ale ten bił wszystkie na łeb. Gdy szliśmy tak  drogą powrotną, wyczułam dziwny strach w chłopaku. Przystanęliśmy na pobliskiej ławeczce.
-Domi nie obrazisz się na mnie?
-A co przeskrobałeś- zapytałam z lekkim uśmiechem
-A no bo na cały najbliższy tydzień jadę do ciotki nad morze, prosiła żebym przyjechał
-Cały tydzień Cię nie będzie, a mieliśmy te dni razem spędzić- odpowiedziałam z grymasem na buzi
-Wiem ale ona mnie prosiła i wiesz rodzina, nie mogłem odmówić.Po moim powrocie to odbijemy dobrze?
- A rób co chcesz ...
Nie zdążyłam odpowiedzieć, poczułam tylko jego usta na moich. Przytuliłam się mocno do niego.
-Nigdy cię nie zostawię- wyszeptał mi do ucha.
____________________________________
I kolejny, a więć co myślicie, wiem narazie jest nudny i krótki, ale obiecuję że już w następnym rozdziale 3 pojawią się chłopaki :):) dodam go może w weekend :)

2 komentarze:

  1. Szybko dodawaj, bo umrę z ciekawości ; DD U mnie też jest nn, więc jak chcesz, wpadnij. : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział tak jak pierwszy i prolog bardzo fajnie posługujesz się językiem czyli to znaczy że superowsko piszesz pozdrowienia Anonimka :*

    OdpowiedzUsuń