wtorek, 13 marca 2012

Rozdział 4

Rano obudziły mnie promienie słonecznie, które delikatnie musnęły mnie po policzkach. - Marko miał rację śliczna pogoda dziś- pomyslałam rozglądając się po balkonie, na którym zasnęłam. Leżałam w poprzek balkonu a koło mnie Niall. Uśmiechnęłam sie patrząc na blondyna, po czym bezszelestnie wstałam i udałam się do łazienki. Uczesałam luźnego koka lekko się pomalowałam a następnie wyciągłam z walizki kombinezon letni w kwiaty. Po ubraniu się zeszłam do kuchni. Nasypałam płatek do miseczki i zalałam mlekiem, zabrałam leżące z boku czasopismo, po czym zaczęłam je czytać. Do kuchni wpadła Ann
-Gdzie byłaś, bałam się, że się zgubiłaś- krzyknęła, ja zaczęłam się śmiać. - coś Ty robiła na tym balkonie?
nie zdążyłam odpowiedzieć, bo zauważyła Nialla wychodzącego z balkonu, uśmiechnęła się przelotnie i oblizała wargi.
-Ale jesteś świntuch- zawołałam i rzuciłam do niej poduszką.
Zjadłyśmy razem śniadanie, była 10:30.
-Idziesz ze mną już na plan, czy czekasz na chłopaków?- hmm głupie pytanie- odpowiedziałam nie czekając na zdanie brunetki. Wstałam z krzesła, ubrałam balerinki i udałam się do wyjścia. Gdy wychodziłam dało się słyszeć krzyki chłopaków- a więc wstali- uśmiechnęłam się pod nosem. Nagle obok mnie przeleciał Harry, który był... nagi
-Boże ubierz się- krzyknęłam i zakryłam oczy rękoma.
Na dworze było pieknie, gwar w hotelowej recepcji, tłumy ludzi przed hotelem.Jednak na plaży nie było nikogo, jak później się okazało na czas kręcenia teledysku cały obszar był do dyspozycji chłopaków. Zauważyłam zarys postaci mężczyzny, był to menadżer. podeszłam do niego, on przedstawił mi dziewczyny, które będą grały w teledysku
-Dominiko to jest Alice, Cornelie i Maria
-hej wam - uśmiechnęłam się podając każdej dziewczynie z osobna rękę. Wszystkie były niezwykle życzliwie i miłe, z wyjątkiem Korneli, która była podejrzliwa i nieufna, sledziła mój ruch zawsze z największą uwagą.
-możesz zacząc je malować, pierwsza idzie Alice-wskazał ręką na blondynkę i slicznie kręconych włosach.
-Usiądź sobie tutaj, a ja przygotuję kosmetyki- zwróciłam się do dziewczyny, która posłusznie wykonała moje polecenia usadawiając sie na skórzanym, obrotowym fotelu. Poszłam do przyczepy po ''przyrządy'' zabrałam wszystko co było mi potrzebne i za chwilkę byłam już koło Alice malując ją. Potem zrobiłam do samo z Kornelią i Marią. Rozmowa nie szła za szybko, ja jej też nie rozkręcałam.
-Wszyscy są, ale zaraz gdzie jest Harry?- zapytał rozglądając się wokoło Luise
-To Wy się przygotujcie a  ja pójdę go poszukać- zaproponowałam.
Jak powiedziałam tak też zrobiłam, udałam się w stronę hotelu, po chwili byłam już pod drzwiami gdzie mieszkaliśmy. Były otwarte- a więc musi być w środku- pomyślałam.Szybko weszłam a raczej wparowałam do pomieszczenia. W pokoju go nie było, w salonie i kuchni też nic. Nagle zauważyłam odchylone drzwi na balkon, postanowiłam to sprawdzić. Rzeczywiście w kącie gdzie niegdzie zerdzewiałych barierek siedział skulony Brunet. Twarz miał zakrytą dłońmi, zauważyłam łzę spływającą po jego lekko zarumienionych policzkach. Podeszłam i usiadłam ''po turecku'' obok niego.
-Co się stało?
On nie odpowiedział tylko przybliżył do mnie swój telefon. Spostrzegłam na wyśietlaczu dużo komentarzy, był na jakimś forum odnośnie ich zespołu. Było tam bardzo dużo niemiłych komentarzy, których nie sposób tutaj wypisać.- dlaczego oni mnie tak nienawidzą?- po dłuższej chwili zapytał przez łzy ściekające po policzkach
-Hmm Harry musisz nauczyć się jednej złotej zasady, nie wszyscy Cię będą lubić.A osoby które mówią że cię nienawidzą, że jesteś głupi, zadaj sobie pytanie, na jakiej podstawie śmią cię osądzać, skoro wcale cię nie znają, wiesz dlaczego tak jest? zazdroszczą ci po prostu, zazdroszczą ci tego, że dzięki twojemu uporowi i wielkiemu talentowi jakie posiadasz zaszłeś aż tak daleko, oni by tego nie potrafili zrobić- wyciągnęłam chusteczkę po czym otarłam jego łzy- zobacz tylko ile osób na całym świecie cię kocha, nie mówię tu o rodzinie bo to jest oczywiste, ale o milionach fanek, które gdy tylko cię widzą piszczą jak nienormalne...
-A co ty o tym możesz wiedzieć, nigdy się tak nie czułaś.
Czułam jak wszystko się we mnie gotuje, chciałam to wszystko komuś wykrzyczeć, Harry wydawał mi się osobą wyrozumiałą i wrażliwą, postanowiłam mu powiedzieć.
-a właśnie ja wiem dużo o tym ,w życiu nieraz byłam raniona. Byłam córką alkoholika, złodzieja i damskiego boksera- Harry popatrzył na mnie wielkimi oczami, było mi wstyd, ukłoniłam tylko głowę, wzrok wbiłam w poszarzałe kafelki i ciągnęłam dalej, modląc się by nie zacząć płakać.- Nie wiesz co to jest czekać codziennie w domu i martwić się o to czy nie dostaniesz za byle co. Miałam wtedy 11 lat, w naszej rodzinie zaczęło się wszystko piepszyć. Tata zaczął pić, pamiętam tylko ciągłe krzyki i płacz mamy. Gdy wracał po pracy, mama nieraz była bita i poniżana, zawsze jednak zamykała na klucz mnie w pokoju by nie zrobił mi czegoś. Nie wiesz co to jest ciągle zasypiać i budzić się cały we łzach w ciągłej trosce i zmartwieniu. Pewnego razu jednak nie zdołała mnie uchronić, wyszła do sąsiadki, bo skończył się cukier, obiecała że zaraz wróci, nagle poczułam jak ktoś otwiera drzwi, wbiegłam do przedpokoju, a tam stał on. Ledwo trzymał się na nogach, gdy mnie zauważył zaczął krzyczeć wyzywać mnie, wtedy nie rozumiałam pewnych rzeczy. Podniósł pierwszy raz na mnie rękę, goiłam się prawie tydzień....- urwałam strasznym płczem.
Dzieci dokuczały mni stale w szkole, przezywały córką alkoholika, nikt nie chciał się ze mną bawić, a tym bardziej rozmawiać. Nikt nawet nie próbował mnie poznać, wszyscy się na mnie wypieli osądzając mnie powierzchownie, właśnie wtedy poznałam Anię.- Nie mogłam dalej mówić zaczęłam płakać.
Harry widać cały zdębiał. - Nie płacz proszę cię- przytulił mnie mocno czekając aż przestanę szlochać.
Po 10 minutach uspokoiłam się.- Przepraszam nie chciałem cię urazić
-Nic nie szkodzi, ale nie powiesz nikomu?- zapytałam
-Nie nikomu nie powiem, ale ty musisz mi obiecać jedno, że nigdy nie będziesz już płakać..- uśmiechnął się i objał mnie ramieniem
-heh i kto to mówi, Nie obraź się na mnie, ale stweirdziłam że bardzo brzydko wyglądasz jak jesteś smutny- szturchłam go lekko ramieniem
-a wzajemnie, wiesz strasznie fajnie mi się z tobą rozmawia mam wrażenie że doskonale mnie rozumiesz
-bardzo ci dziękuję,  ty jesteś drugą osobą która o tym wie,przed nikim w zasadzie się nie otwieram i jestem zdziwiona, że ty na to mi tak szybko pozwoliłeś -odparłam ale teraz już z uśmiechem wstając z ziemii i ocierając się chusteczką , tak by nikt nie zobaczył moich łeż a raczej śladów po nich- zbierajmy się bo wszyscy na nas czekają
- Masz racje idziemy, wiesz wydaje mi się że będziemy dobrymi przyjaciółmi- chłopak wyszczerzył się. Zatkało mnie, ale myślałam podobnie, wydawał się bardzo miły, pierwszy raz od dłuższego czasu zaufałam komuś tak po prostu.
W drodze powrotnej wymieniliśmy się numerami telefonów.
-Wreszcie, co tak długo robiłeś- zapytał Luise
-A musiałem przemyśleć to i owo.- odpowiedział puszczając mi oczko, odpowiedziałam uśmiechem.
Gdy dotarłam na miejsce dziewczyny były już ubrane, zreszta tak samo jak chłopaki. Zaczęło się kręcenie teledysku, jak później się dowiedziłam tytuł brzmiał "What makes you beatifull". Patrzyłam z zaciekawieniem na chłopaków, którzy całkiem spokojnie ruszali się po plaży, tak jakby wcale nie było kamer. Dziewczyny równiez moim zdaniem spisały się świetnie. Po całym dniu na końcu było ognisko i sztuczne ognie.
-Cięcie mamy to- wykrzyczał reżyser. Wszyscy zaczęli bić brawa, ja również się w to włączyłam.
-A w nagrodę ognisko jest do waszej dyspozycji- zdążyłam tylko dosłyszeć głos Marka wchodzacego do swojej przyczepy. Postanowiłam się udać do hotelu, aby odpocząc, nawet nie wiem po czym, a poza tym nie chciałam się wpraszać. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę, był to Harry - Chyba nie sądzisz że pozwolę ci pójść do pokoju i samej tam siedzieć - chodź do nas będzie super.
Zawahałam się ale po dłuższej chwili zdecydowałam zostać. Usiadłam na ławeczce koło ogniska, czułam jak ciepłe płomyki ognia dotykają mnie po twarzy i nagich nogach, zawsze lubiłam to uczucie.Chłopcy cały czas żartowali i śmiali się, atmosfera była naprawdę świetna.
-Harry widziałem cię dziś w telewizji, wyglądałeś naprawdę kusząco- nagle ni z tego ni z owego krzyknął Luis. Po minie Harrego widziałam że jest zdziwiony
-Ale gdzie, na jakim kanale?
-Animal Planet, niejedna na ciebie poleci- odpwoiedział z poważna miną Lue
Zaczęłam sie strasznie śmiać, zreszta nie sama.
Potem przynieśli kiełbaski i pianki do smażenia. Nie miałam ochoty, byłam zabardzo zafascynmowana dzniem pełnym wrażeń. Postanowiłam, że pójdę się przejść po plaży, bardzo brakowało mi tej bryzy, to było coś niesamowitego przypływy i odpływy, wiatr... Przystanęłam koło dość dużej skały. Usiadłam na piasku, po czym wsłuchałam się w morze. Nagle ktoś zakrył moje oczy dłonią. Odwróciłam się do tyłu, był to Niall.
-I jak ci się podobał nasz występ?
- A wiesz ujdzie w tłumie- odpowiedziałam z lekkim usmiechem
-Haha no wiesz co, za karę będę zmuszony rzucić cię do morza, musisz się poprawić
-oooooo nawet sie nie waż, bo ...- nie dokończyłam Niall wziął mnie ''na barana'' i zaczął biec w stronę morza, na szczęście ''wyślizgnęłam'' mu się na samym brzegu, także nie wpadłam cała do wody. Zaczęłam się z nim popychać, był prawie caly mokry
-No i nie zadzieraj z panną Dominiką- rzekłam z niezwykłą dumą w sobie, jednak za bardzo się przeliczyłam, nie dał za wygraną tak mnie przeciagnał, że szala zwycięstwa niestety przechyliła się w jego stronę.
-Ale jesteś nieznośny- zawołałam przez śmiech
-Ha i kto to mówi- odpowiedział z uśmiechem wykręcając podkoszulkę z wody
-Oki już dość tego dobrego wracajmy- machnęłam ręką na blondasa. Szliśmy w zasadzie w ciszy co chwila spoglądając na siebie.Dziwne uczucie, ale nie mogłam oderwać wzroku od jego niebieskich oczu, były naprawdę bardzo ładne
- co mi się tak przyglądasz?Pewnie jestem brudny- zapytał wycierając się po twarzy
-A nic tak jakoś, ale masz..- nie skończyłam ugryzłam się w język zaraz zmieniając temat- Niall ja pójdę sie przebrać- zakomunikowałam i zaczęłam iść w stronę hotelu.
Blondyn zorientował się że wcalale nie chodziło o hotel, ale widocznie nie chciał drążyć głębiej,
-Co wyście tam robili- zapytał ze śmiechu Zayn
-Wiesz jaki deszcz przyszedł?!-odpowiedział Niall rzucając do niego piaskiem.
Gdy byłam w pokoju szybko przebrałam sie w wygodne ciuchy, zobaczyłam na zegarek, była 22:00. Telefon jak był w nienaruszonym stanie tak pozostał, żadnego esemesa, żadnego połączenia. Próbowałam jeszcze zadzwonić do Kamila, ale mówiło to co zawsze wyzywany abonent ma wyłączony telefon lub jest poza zasięgiem.Denerwowałam się trochę bo od momemntu jego wyjazdu nie dostałam żadnej odpowiedzi.Wchodząc do salonu postanowiłam, że nie będę się wracać na plaże, bo zwyczajnie mi się nie opłaca, więc włączyłam laptopa. Bezsensownie buszowałam po sieci,ale nic ciekawego nie było. Z nudów wpisałam adres youtube i słuchałam wszelkiego rodzaju piosenek. Spodobała mi sie ''same mistakes'', nie wiedziałam kto jest wykonawcą, więc włączyłam tekst i po przesłuchaniu jej ze 3 razy zaczęłam ją śpiewać, nawet podobała mi się jej treść była taka prawdziwa i rzeczywista. Udawałam że grzebień jest moim mikrofonem. Póściałam ją na full, także nie zdziwiłabym się gdyby zawitał do mnie kierownik hotelu, ale mniejsza z tym. Bylam już po pierwszej zwrotce, zaczełam drugą, dając tym samym ponieść się melodii, nie wiedziałam nawet jak na środku salonu zaczęłam tańczyć. Nagle urwała się- koniec, hoho nie spodziewałam się, że tak szybko.
Ku mojemu zdziwieniu na korytarzu dało się słychać głośne oklaski, odwróciłam się, spaliłam ogromnego buraka. Była to Ania z chłopakami, strasznie sie śmiali ze mnie.
-Śpiewasz to lepiej ode mnie- zdążył powiedzieć przez śmiech Liam
-Yyy a to jest wasza piosenka?- zapytałam zdziwiona, no tak trzeba było przeczytać kogo jest- zarumieniłam się okropnie.
-Niall zaczął się tak śmiać, że poślizgnął sie koło kuchni i wyrżnał sobą o podłogę.
Cały wieczór naśladowali moje ruchy, tym samym śmiejąc się ze mnie.
-Trzeba było to nagrać i dać do neta, ciekawe co powiedzą fanki jak zaśpiewasz to zamiast nas- dogryzał mi Louis
-Nie martw się, ja kupię jak wydasz płytę- wślizgnął się Harry i przytulił mnie ramieniem. Nawet Ann nie była mi dłużna - czemu nigdy nie wspomniałaś jak bardzo ładnie śpiewasz.
-Zamilcz- krzyknęłam z poważną miną.
Zabrałam kilka poduszek, które leżały an kanapie i z całej siły ciskałam w moich ''prześladowców'' Przez cały gąszcz bojowy prześlizgnął się Zayn waląc mnie na podłogę. Po chwili wszyscy leżeliśmy na brązowych panelach śmiejąc się.
-Szkoda, że jutro już jedziemy- powiedział ze smutną miną Harry
-Mamy tylko nadzieję, że nasza znajomość się nie skończy- zawołał Niall
Nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się wstając do pozycji siedzącej wpatrując się w ''towarzyszy bójki''.
********************************************************************
Kolejny rozdział za mną, jak się Wam podoba??
Nie jestem z niego zabardzo zadowolona, ale myślę że następny będzie ciekawszy.. :)
;D
A i bardzo przepraszam za błędy .. :)

2 komentarze:

  1. pisz szybko następny rozdział < 3 niech ona zostawi tego Kamila o fuuu. Niall jest lepszy ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Końcówka mnie rozwaliła. xd Wymiękłam po prostu. ^^

    OdpowiedzUsuń